Rzucone białe kartki, uderzają po raz kolejny o mój sufit.
Światło gaśnie, a ja wychodzę, szukając znowu nowego powietrza.
Przechodzę dalej, by znów spojrzeć w twe oczy
tak bezczelne, że aż zaczynam siępo raz kolejny uśmiechać.
Złoszczę się nieustannie o rzeczy tak banalne,
Że nawet śmierćnie zważyłaby tego dostrzegać.
Śmiejąc się nieustannie, robię to tak banalnie,
Że aż dla mnie to niewykonalne.
Męczę się próbując nagle nie wpaść w wir,
By skoczyć na żagle,Które smutek nazywa szczęściem.
![](https://img.wattpad.com/cover/201104467-288-kcb3e0d.jpg)
YOU ARE READING
Tomik poezji niewypowiedzianej
PoetryMoją jedyną motywacją do pisania jest chęć dawania czegoś innym. Dlatego mam nadzieję, że znajdzie się tutaj chociaż jedna duszyczka, która po przeczytaniu zostanie o coś wzbogacona.