Absurd istnienia

8 3 0
                                    


         Rzucone białe kartki, uderzają po raz kolejny o mój sufit. 

Światło gaśnie, a ja wychodzę, szukając znowu nowego powietrza.

 Przechodzę dalej, by znów spojrzeć w twe oczy 

tak bezczelne, że aż zaczynam siępo raz kolejny uśmiechać. 

Złoszczę się nieustannie o rzeczy tak banalne, 

Że nawet śmierćnie zważyłaby tego dostrzegać. 

Śmiejąc się nieustannie, robię to tak banalnie, 

Że aż dla mnie to niewykonalne. 

Męczę się próbując nagle nie wpaść w wir, 

By skoczyć na żagle,Które smutek nazywa szczęściem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 21, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Tomik poezji niewypowiedzianejWhere stories live. Discover now