-2-

23 1 0
                                    

 Minął tydzień. Zero znaków od Harrego. Leże ciągle słuchając naszej ulubionej muzyki i przeglądam wiadomości. Tęsknię za nim strasznie. 
RITA:
Harry możemy się dzisiaj spotkać?
HARRY:
Dzisiaj nie. Moja mama wróciła z Francji. Spotkajmy się jutro.
RITA:
No ok. 

Przebrałam się w dresy i postanowiłam pójść pobiegać. Założyłam słuchawki na uszy i zaczęłam przebieżkę. Po przebiegnięciu dwóch kilometrów usiadłam na ławce, aby odpocząć. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, aby sprawdzić co się dzieje na świecie. Pięć nieodebranych połączeń do Mia i Dylana.
DYLAN:
Rita proszę odezwij się!
Rita!
Halo????
??
?
Rita co z Tobą?
Harry jest w barze z grupką
Rita??
?????
???
??
?

Niezwłocznie zadzwoniłam do Mia. Okazało się, że są w tym barze co ostatnio. To zaledwie kilometr od miejsca w którym jestem więc postanowiłam, że tam pobiegnę. Kiedy dotarłam na miejsce Harry wraz ze znajomymi stał roześmiany pod barem.
-To tak bawisz się z mamą?
-Rita? Co ty tu robisz?
-A wyszłam pobiegać i akurat przebiegałam obok i zatrzymałam się kiedy zobaczyłam Ciebie oszuście! 
-Nie rób dram. Poczekaj tutaj odwiozę znajomych i podjadę po Ciebie. Musimy porozmawiać.
-Będę w środku. 
Zamówiłam pizze i deser czekoladowy. Mój chłopak wrócił po piętnastu minutach.
-Nie za dużo jesz?
-Będę jadła tyle ile chcę. Poza tym nie wyglądam źle, więc o co Ci chodzi?
-O nic. Rita z nami koniec.
-Słucham?
-Tak, jesteś beznadziejna. Związek z Tobą to porażka i nie wiem czemu tyle wytrzymaliśmy.
-Chyba sobie żartujesz w tym momencie.
-Nie jestem całkiem poważny. Trzymaj. Zapłać za swoje jedzenie i już nigdy się do mnie nie odzywaj. 
-Wsadź sobie te pieniądze nie powiem gdzie! Nienawidzę Cię! 

Podeszłam do lady i zapłaciłam za posiłek. Nie patrząc na niego wybiegłam z baru. O świetnie zaczęło padać. Zapytałam przypadkowego przechodnia czy ma może papierosa. Na szczęście miał. Dość długo się wahałam, ale jednak zadzwoniłam do Mia.
-Cześć Rita, co tam?
-Mia.. on.. on zerwał ze mną.
-O mój boże! Gdzie jesteś??
-W tym barze co ostatnio. Jeszcze tak strasznie pada. Nie mam siły na nic.. jestem załamana.
-Gdybym nie wypiła już dawno bym do Ciebie jechała. Spróbuję znaleźć transport . W kontakcie kochana.

Kiedy się uspokoiło ruszyłam w stronę domu. Droga powrotna zajęła mi aż dwie godziny.
Kiedy położyłam się na łóżku mój telefon zawibrował....
DYLAN:
Jestem pod Twoim domem wyjdź.
RITA:
Jest z Tobą Mia?
DYLAN:
Nie jestem sam. Mam nadzieję, że uda mi się poprawić Twój humor. 
RITA:
Daj mi dziesięć minut. Wezmę szybki prysznic i się przebiorę.
DYLAN:
Ok czekam.

Myślałam, że Mia będzie z nim, no ale cóż trudno się mówi. Wyciągnęłam z szafy leginsy i luźny sweter i pobiegłam do łazienki. Włosy związałam w koka- umyję je po powrocie. Nie malowałam się nawet. Dylan czekał pod moimi drzwiami z wielkim bukietem róż i czekoladkami. Byłam zaskoczona, aż uśmiech na twarzy mi się pojawił. 
-Głodna?
-Dwie godziny temu zjadłam małą pizzę i deser czekoladowy.
-Tak mało? Co powiesz na burgera i pyszny deser lodowy?
-Zachęciłeś mnie tym deserem.
Pojechaliśmy do ekskluzywnej restauracji z pięknymi widokami. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nie sądziłam, że spędzę tak miło dzień po rozstaniu z chłopakiem. Dylan odwiózł mnie do domu około 23:00. Ten dzień nie skończy się jednak tak kolorowo.. pod moim domem stoi ... HARRY ....

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 02, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zaufasz mi?Where stories live. Discover now