Rozdział II czyli Kahoot, farsa i gra w zbijaka

202 23 25
                                    

-Biegnijcie głupcy! - To było ostatnim co usłyszeli od Gandalfa.

Ta banda tchórzy go posłuchała i uciekła. Aż w końcu dostrzegli w oddali salę językową.

-Chodźmy tam odpocząć. - Zaproponował Legolas.

-Pojebało? Ta kobieta zapeniała mi traumę przez całe 4-6! - Sprzeciwił się Aragorn.

-Chcesz, to możesz zostać. Ja tam wolę przeżyć. -Powiedział Boromir.

-Tu jest sala 24a. Otwarta, włazimy.

-Stójcie. Czego tu chcecie? - W drzwiach zatrzymał ich Haldir. - Oh, Aragornie, czuć cię z kilometra. Nie wpuszczę was dopóki się nie umyjesz.

Zirytowany Aragorn poszedł pod pryszbuc, ale tylko zamoczył ręcznik, żeby nie było, że jest brudasem.

-Śmierdzisz tak samo. - Haldir zaopatrzył się w maskę gazową. - No już dobra, wchodźcie. -Jęknął, gdy dostał ręcznikiem i szamponem, który śmierdział jak oscypki. - Tak przy okazji Galadriela chce z wami pogadać.

- Zawiśniemy na lampie. -Jęknął Legolas.

-Ej, nie było was wcześniej dziewięciu? - Spytała Galadriela obrzucając ich swoim morderczym spojrzeniem.

-A nie jest? - Zapytał Pippin. - Czekajcie, raz, dwa, trzy... Faktycznie! Jest nas tylko osiem. Ktoś się zgubił.

W tym momencie wszyscy walneli pierwszorzędnego facepalma.

-Powiedzcie gdzie jest Gandalf, ponieważ pragnę z nim porozmawiać. -Powiedział Celeborn.

- Jedynka z ciągów. -Odpowiedział Legolas, tym samym rozwiewając wszystkie wątpliwości. -Nie miał szans tego przetrwać.

-Widzę, że wiele przeszliście. Chodźcie pograć w Kahoota. To powinno was zrelaksować. Czy każdy ma telefon? Ale ty Frodo, chodź ze mną, musimy porozmawiać.

-Mówię ci koleś, zawiśniesz na lampie. -Uświadomił Froda Legolas.

Hobbit nerwowo przełknął ślinę.

-Żebyś ty zaraz nie zawisnął. -Zagroził mu Sam.

-Mówię tylko prawdę! - Legi wzruszył ramionami. -Jak myślicie The_best_hair_ever to dobry nick do Kahoota?

-Dodaj kwiatka, albo liść. -Poradził Aragorn ustawiając swój nick na: Pan_Apfeli_i_mam_wyjebanie_i_armie_notatek i uzupełniając go o 30 różnych emotek.

Już po chwili nicki Aragorna i Legolasa pojawiły się ba interaktywnej tablicy.

-Kim jest Mariola? - Zapytał Boromir patrząc na ekran.

-To ja! -Oznajmi Gimli. Wywowało to u wszystkich śmiech.

Kiedy nicki wszystkich były już ustawione rozpoczęła się rzeź. Telefony i chrupki latały po całej sali, słychać było okrzyki euforii i rozpaczy. Wygrał Aragorn.

-Jednym punktem!? -Legolas jeszcze raz popatrzył ba winiki, nie wierząc własnym oczom. -To było ustawione! Farsa! Farsa! Żądam rewanżu!

Gdyby wzrok mógł zabijać Aragorn byłby już trupem i to takim zwęglonym.

-Nie umiesz przegrywać. - Stwierdził Aragorn uderzając głową w oparcie krzesła. -Kurwa!

Legolasowi od razu poprawił się humor. W tym momencie był usatysfakcjonowany, mimo że chwilę później walnął kolanem w stół.

W tym czasie Frodo rozmawiał z Galadrielą. Otwarła ona zeszyt z zapisami kartkówkami dla wszystkich klas.

-Chcesz spojrzeć w wyrocznię? -Zapytała.

-Nie, ale tak właściwie co tam zobaczę?

-Kartkówki które były, są i te jeszcze oficjalnie nie zapowiedziane.

-Widziałem. -Wyszeptał przerażony. -To istna rzeź!

-Acha! -Potwierdziła radośnie.

Kiedy skończyli kolejne 30 tur Kahoota postanowili ruszyć w drogę.

Przedtem Galadriela zaopatrzyła ich w prezenty: Froda w uniwersalną ściągę, sama w szarfę do zielonej drużyny na WF, Merry i Pippin dostali kupony a obiad, Legolas dodatkową godzinę ITN, Boromir swoją ulubioną książkę pod tytułem ,,Tiki ma katar" a Aragorn mydło.

Ten ostatni się obraził, ale kiedy zrozumiał że to był pomysł Haldira przeniósł swój gniew na niego.

W końcu ruszyli w dalszą podróż.

Płynęli na fali pierwszaków aż nie dotarli do sali gimnastycznej.

Tam postanowili odpocząć.

Taka rada na przyszłość. Nigdy, i to naprawdę nigdy nie odpoczywaj w sali gimnastycznej.

Najpierw Boromir dostał piłką lekarską i próbował zabrać Frodu pytanie i użyć go dla korzyści swojej klasy.

Przez to biedny Frodo stracił wiarę w ludzkość i uciek*.

Sam uciek z nim.

A resztę drużyny zaatakował najgorszy z WFistów. Urug-Hai z grupą lekkoatletyczną.

Na Aragorna poleciało jakieś 500, więc stwierdził że to trochę nie fair... Dla nich.

Tymczasem na Boromira, Merrego i Pippina poleciało kolejne 500. Tym razem było to nie fair dla członków naszej drużyny.

Lekkoatleci zwietrzyli okazję, tym bardziej, że dysponowali również piłkami do koszykówki. Postanowili więc, że zagrają w zbijaka.

Ponieważ Merry i Pippin mieli, no powiedzmy sobie to szczerze, karłowaty wzrost trudno było w nich trafić. Boromir niestety nie miał tyle szczęścia.

Nie było dla nikogo zaskoczeniem, że Boromir poległ.

Lekkoatleci zostawili go konającego, a Merrego i Pippina porwali, aby wydać ich w ręce Sarumana.

*To jest tak napisane specjalnie.

Władca KrówWhere stories live. Discover now