IT'S NOT CUTE AT ALL

733 83 32
                                    


Crowley wiedział,że już nie będzie odwrotu od tego co zrobił. Zabranie dziecka pociągnie za sobą konsekwencje. Nieodpowiedzialna matka nie przejmowała się losem dziecka tylko tym,że bez niego nie będzie mogła czynić zła,które planowała. Bobas dobrze poczuł się na tylnym siedzeniu samochodu demona. Gaworzył głośno wprawiając Crowleya w irytację. Demon otworzył drzwi I wyciągnął dziecko trzymając je z dala od siebie. Niemowlę uśmiechnęło się wymachując malutkimi nożkami w powietrzu.

Odetchnął z ulgą widząc czystą śnieżno białą tapicerkę.

Aziraphale krzątał się niecierpliwie po pokojach swojego antykwariatu.

Z radością pognał do drzwi słysząc jak ktoś głośno w nie uderza. Crowley nie nauczył się używać dzwonka do drzwi.

Kiedy otworzył drzwi wcale nie spodziewał się ujrzeć tego co właśnie zobaczył.

Crowley uśmiechający się z zadowoleniem I trzymający małe dziecko pod pachą. To ostatnie co Anioł byłby w stanie sobie wyobrazić.

- Crowley...- wyszeptał zszokowany cofając się parę kroków

Demon przewrócił oczami I wszedł do środka.

- Nie miałeś porywać tego dziecka Crowley! - Anioł zirytował się widząc zagubiony wzrok malucha rozglądający się po stosach kolorowych książek.

- Nie miałem innego wyjścia Aniele – odezwał się oburzonym głosem –

Aziraphale spojrzał na niego pytająco. W jego głowie pojawiały się setki myśli. Nie tak to miało wyglądać. Miał obserwować dziecko I starać się aby nic mu się nie stało, a nie porywać je I przywozić do księgarni.

- To bardzo nieodpowiedzialne Crowley...

- Nieodpowiedzialne? - powtórzył z irytacją - Nieodpowiedzialnym byłoby zostawienie tego dziecka wśród książek do wywoływania demonów!

Anioł skinął głową.

- Masz rację...pytanie tylko Co teraz zrobimy? - Anioł spojrzał sugestywnie na raczkującego bobasa

- Nadamy mu imię potem kupimy słodkie ciuszki I będziemy wspólnie spacerować wieczorami w urokliwych uliczkach Londynu Aniele. - odparł ironicznie

- Skoro go tutaj przywiozłeś musimy się nim odpowiednio zająć.

Crowley skrzywił się

-Nie zajmowałem się nigdy dziećmi.

Anioł podszedł do wpatrującego się w nich malucha.

- Jest człowiekiem więc na pewno potrzebuje tego co każdy żyjący człowiek. Jedyne co go wyróżnia to brak samodzielności, jest zdany na naszą łaskę – musimy się nim zaopiekować.

- Ja go uratowałem więc... - Aziraphale spojrzał na wymykającego się od odpowiedzialności demona

- Mimo tego,że jesteś demonem nadal potrzebuję twojej pomocy w tym Bożym planie Crowley. – Anioł przeniósł swój wzrok na zastanawiającego się demona

- W czym konkretnie miałbym Ci pomóc? Przewijać jego brudne pieluchy? To wykracza ponad moją demoniczną godność. Widziałem jak ślinią się podczas jedzenia – wtedy dzieją się dantejskie sceny. – zaczął wyliczać czym bardzo zirytował Anioła

- Nie chcesz pomóc mi z tym dzieckiem,a tak zajmujesz się tymi ... roślinkami. – odparł oburzony

Crowley przewrócił oczami I ukucnął obok malucha.

- Niech Ci będzie. Zostanę twoim wujkiem od...może lepiej zajmę się karmieniem. Jakieś kaszki czy coś w tym stylu..to chyba jedzą dzieci? – Anioł skinął niepewnie głową. Szperał w swoich książkowych zasobach szukając pomocnych materiałów edukacyjnych. Znalazł pare ciekawych książek I położył je przed obserwującym dziecko demonem.

- Poradnik Matki? Poważnie? – zapytał zażenowany wertując kolorowe strony książki

Aziraphale usiadł obok niego i oglądał stronę po stronie.

- Dzięki temu będziemy wiedzieć jak najlepiej się nim zająć. Karmienie, przewijanie... - przerwał na chwilę widząc realistyczny obrazek rodzącej kobiety

- To mu chyba nie wyszło, nie uważasz? Powinien zachować proporcję dziecka do...

Anioł spojrzał na niego z niezrozumieniem.

- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Stworzenia ludzkie mają być dla mnie idealne, w żadnym momencie swojego istnienia nie mogłem pomyśleć,że mogli być lepsi. – jego głos widocznie posmutniał

- Przez te wszystkie lata?

- Jestem Aniołem Crowley. Nie mogę zwątpić w dzieło Boże...

GOOD OMENS** Ineffable marriage ** Where stories live. Discover now