_____________________
Z półki w składziku spadł kolejny pojemnik z farbą i pędzle, strącone przez rękę Sansy Stark.
Brunetka pocałowała ją, chwytając za uda i posadziła na stoliku, zrzucając kolejne przedmioty na ziemię. Dobrze, że nikt nie przychodził w ten dzień tygodnia do sali plastycznej.
Wolne. Były naprawdę wolne, badając nawzajem swoje ciała pośród sztuki, którą same tworzyły. Chociaż przez tę jedną, krótką chwilę, Sansa Stark czuła się dobrze.
Drobna dłoń Margaery powędrowała do tylnej kieszenii jej jeansów - tych samych, które Starkówna pożyczyła od niej podczas pierwszych zajęć i wplotła palce w jej ogniste włosy, z których tak bardzo kochała pleść warkocze.
całuj mnie margaery
uratuj mnieDźwięk tłuczonego szkła rozległ się po sali. Z ławki spadł kolejny słoik z wodą, brudną od farby, tworząc na czystych panelach długą, mokrą smugę. Jedną z wielu.
Gdyby Sansa wiedziała wcześniej, że może tak być z brunetką, czuć jak jej usta dotykają jej własnych, jak jej dłoń błądzi po jej ciele, jakby zostawiła na nim najważniejszą rzecz na świecie...
że może słyszeć ją,
zapewniającą ją, że jest pięknaCałkowicie poddała się dotykowi Tyrell, poddając się przyjemnemu rozkurczu mięśni. To było lepsze uczucie niż wtedy, kiedy ochroniarz Joffreya wcisnął jej dopalacze.
Oj, co by powiedziała mama, gdyby ją teraz widziała.
- Kocham cię Sanso.
YOU ARE READING
art : sansa stark x margaery tyrell ✔
Fanfiction❥ sansa przychodzi na kółko artystyczne, by chcieć istnieć i poznaje dziewczynę, która kocha malować kwiaty