one

33 5 10
                                    

Stara się. Och, tak bardzo się stara.

Być męski. Pomagać innym. Być zawsze dla tych, których kocha. Być zawsze radosnym i rozweselać wszystkich dookoła.

Jednak nie zawsze mamy to, czego tak bardzo pragniemy.

„Nawet nie potrafię rozwiązać prostego zadania…”, pomyślał, wspinając się po schodach. „Jak mam być bohaterem, skoro nawet nie rozumiem tak prostych zagadnień? Bakugō, Todoroki,  Midoriya, Momo… Im to nie sprawia najmniejszej trudności.” Stanął przed drzwiami swojego pokoju i włożył maleńki kluczyk do dziurki. Przekręcił metalowy przedmiot, popchnął skrzydło i wszedł do środka, domykając drzwi nogą i nie trudząc się nawet z włączeniem światła. Upuścił książki na blat biurka, położył plecak na podłodze obok mebla i rzucił się na łóżko.

Zazwyczaj nie przejmował się ocenami. Wierzył, że najważniejsze jest to, jakie wartości się sobą reprezentuje. Człowiek nie musi być nie wiadomo jak wykształcony, by osiągnąć sukces czy być szczęśliwym. Ważne, by znał podstawowe zagadnienia z różnych dziedzin i wiedział, co się dookoła niego dzieje. Plus, oceny nie odzwierciedlają dokładnego stanu wiedzy ucznia. Jednak czasami coś mu mówiło, że w jego przypadku to nie wystarcza.

Tak, jak teraz.

Nie czuł, że zrobił dzisiaj cokolwiek dobrego. Nie czuł, że to wszystko, co robi dla innych, jest wystarczające. Nie czuł, że jest dobrym człowiekiem. I nie miał żadnego poczucia, że może zostać bohaterem. Zupełnie jak te kilka lat temu, gdy miał okazję się wykazać.

Chciał wstać, wziąć się w garść i zrobić coś, cokolwiek…

…ale nie był w stanie.

Łzy zaczęły napływać mu do oczu, gdy pomyślał, że Bakugō spędził ostatnie półtorej godziny na tłumaczeniu mu potęg, a on i tak najprawdopodobniej obleje jutrzejszy sprawdzian, jednak powstrzymywał się od płaczu.

Płakanie nie było męskie. On nie płakał.

***

Następego dnia spóźnił się na pierwsza lekcję: o zgrozo, matematykę. Zasnął wczoraj niedługo po tym, jak wrócił do pokoju i następnego dnia rano musiał wziąć prysznic.

Wszedł niepewnie i niechętnie do klasy, wziął pusty sprawdzian i usiadł w ławce. Wziął długopis i przez następne pół godziny wpatrywał się tępo w kartkę, próbując się skupić, pozbierać myśli i coś sobie przypomnieć. W końcu, na piętnaście minut przed końcem lekcji, zaczął szybko rozwiązywać przykłady, pisząc dosłownie cokolwiek, co zostało mu jednak przerwane przez dzwonek na przerwę.

Sfrustrowany, oddał pracę i wrócił do ławki, gdzie został otoczony przez uśmiechniętego Sero i podekscytowaną Ashido, cieszących się z tego, że wreszcie dobrze im poszło.

– A ty, Kirishima? Nie było takie trudne, nie? – zapytał siedzący na sąsiedniej ławce Kaminari.

– No, nie było źle… – odpowiedział zmieszany chłopak i smutno się uśmiechnął.

– A to wszystko jest zasługą naszego kochanego Bakugō! – podsumowała Mina, na której wesołe i wdzięczne spojrzenie blondyn odpowiedział niechętnym.

– Właśnie, dzięki stary! – dodał Hanta, na co Katsuki odburknął coś niezrozumiale.

***

wystarczająco dobry | my hero academiaWhere stories live. Discover now