[ 9 ]

1.3K 75 16
                                    

  
- Springtrap ? - robot nie reagował - Springtrap?! Springtrap wszystko okej?! - zaczęłam trząść królikiem, po chwili się ockną z tego transu - Oh, jak dobrze że nić ci nie jest! - przytuliłam Springtrapa - Co się stało? - spojrzałam mu w tważ. Springtrap mi nie odpowiedział, tylko zasłonił mi tważ dłonią i zachichotał - Nic się nie stało księżniczką~ - Zaskoczyła mnie jego reakcja. Próbowałam zdjąć jego łapskiem, ale on był silniejszy. Wkóżyłam się - Springtrap weź tą łapę! - To nie jest śmieszne!!! - Po chwili szarpania wydostałam się z jego uścisku - Dzięki! - wzięłam głęboki oddech by się uspokoić - Wiesz co to było, w sensie coś wyskoczyło z tego ekranu. Krzyczało i wogóle -

  - To nic takiego... Pewnie jakiś błąd kamery czy coś - czułam że Springtrap nic nie mówił mi prawdy. To nie mógł być tylko jakiś błąd - Coś szczerze w to wątpię - Nagle na zegarze wybiła szósta - Muszę lecieć - przytuliłam robota i ruszyłam w stronę wyjścia - Pa Mary! - krzykną Springtrap z oddali - Pa królisiu! - Krzyknęłam już wychodząc z budynku. Po drodze do domu wstąpiłam do sklepu by kupić coś na śniadanie.

   Wróciłam do domu, rozpakowałam zakupy. Rzuciłam się na kanapę i włączyłam telewizor. Niebieski leciało akórat nic ciekawego, więc zdecydowałam się na wiadomości. Gadali tam coś o politykach, o celebrytach itp. więc szybko udało mi się zasnąć.

*Springtrap P.O.V *

   - Pa królisiu! - Krzyknęła wychodząc z budynku - No Springy. Teraz czekać tylko do ósmej - powiedziałem sam do siebie. Lokal jest dzisiaj otwierany o 8:00, więc mam sporo czasu dla siebie. Oczywiście o siódmej przychodzą pracownicy więc wtedy będę musiał udawać normalną maszynę która nie mówi, i nie ma emocji. No bo w końcu jestem tu "główną atrakcją"

   Weszłem do biura. Dziwnie tu było bez Mary, tak jakoś... cicho. Wtedy usłyszałem głos za sobą - We always remamber -
- Co do!? - odwróciłem się, ale nikogo za mną nie było. I wtedy przypomniała mi się sytuacja z kamerami. Co to mogło być? Powiedziałem jej że to jakiś błąd kamery, ale jakiś błąd nie mógł by sprawić że wentylacja padła, w dodatku to światło. Czułem się jak w jakimś transie, nigdy wcześniej mi się takie coś nie zdążyło. To było naprawdę dziwne. Nie chcąc zostać tam dużej wybrałem się na spacer po tym "przepięknym" miejscu. Usłyszałem dźwięk otwieranych dżwi. Wyjżałem zza rogu by zobaczyć kto przyszedł. Był to Adam, pracownik dziennej zamiany. Ma on okołopo 1,75 m wzrostu, kakaowe średniej długości włosy i niebieskie oczy. Zawsze kiedy mój wzrok spotyka się z jego to ten bladnie, co szczerze mówiąc troche mnie bawi.

   Pomyślałem - Może zrobie mu mały rzart - czmychnełem szybko na drógą stronę budynku i zaczęłam się przeraźliwie śmiać. Słyszałem jak stróż panicznie krzyczeć, po czym zaczął biec w kierunku wygenerowanego przeze mnie śmiechu. Szybko wskoczyłem do wentylacji e ten sposób że widziałem wszystko - Ręce do góry!!! - krzykną Adam wbiegając do pokoju z paralizatorem w rękach. Myślałem że padnę jak zobaczyłem jego minę kiedy nikogo nie zastał. Zrobiłem taką akcję jeszcze dwa razy tyłko że w innych pokojach - Ej no ja się tak nie bawię! - krzykną i usiadł po turecku na ziemi obrażony. Wtedy już nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem - Kto tu jest!? - chłopak wstał jak poparzony - Nikogo tu nie ma! - krzyknełem do niego i jak najszybciej zaczełem uciekać - Już po tobie gnoju! - Adam wskoczył do wenta. Mogło by się wydawać że robot będzie miał większy problem z grzebaniem się w wentylacjach niż człowiek, ale w tym przypadku jest na odwrót. Po chwili biegłem już po korytażu. Szybko skryłem sie za ścianą i udawałem wyłączoną wyłączonego, pacan przebiegł pare centymetrów obok mnie.

   Odetchnęłam z ulgą. Szybko udałem się do bióra i wykasowałem nagrania z kamer. Po chwili do pokoju wbiegł Adam tak że się prawię wywalił, oczywiście wychodząc nie zauważył mnie. Teoretycznie to rozumiem bo w końcu mam podobny kolor do tych ścian - Gdzie są nagrania!? - Zaczął krzyczeć - Jezu... Nie mam dowodów! - Kopną kosz na śmierci wywracając go i wysypując jego zawartość po czym wyszedł zdenerwowany. Poczekałem aż się oddali o jakieś dwa pokoje. Podeszłem do kosza, postawiłem go, po czym zacząłem pakować do niego śmierci które wcześniej ten matoł wywalił. Były to jakieś kartki, wypalone papierosy, rachunki i spalone zapałki. Kto to widział żeby robot sprzątał śmieci...

*Mary P.O.V*

  Obudził mnie dzwonek do drzwi - Już ide! Już idę! - krzyknęłam idąc do drzwi. Otwożyłam je - O Hej Jeremy - powiedziałam zaspana - Hej Mary! Zaraz... Czy ty...- Blondyn wskazał na moje ubrania. Byłam nadal w swoim mundurze - Pracujesz? - powiedział chłopak - No tak - Jeremy pochodził z dość bogatej rodziny, więc nie wiedziałam czy powiedzieć to bardziej obojętnie czy weselej - Czemu mi nic nie powiedziałaś! - Jeremy złapał mnie za ramiona i zaczął trząść. Odrazu zasypał mnie lawiną pytań - Opowiadaj! Gdzie pracujesz!? Dobrze zarabiasz!? masz dobrego szefa!? -
- Tak... Sądzę że to naprawdę dobra praca. Mam miłych współpracowników - powiedziałam trochę onieśmielona jego entuzjazmem - Ale gdzie Pracujesz!? Może cię jutro w niej odwiedzę? -
- Szczerze wątpię że to zrobisz. Pracuje w tym domu strachów " Fredbear's Fight" i to na nocną zmianę - odpowiedziałam chcąc żeby że mnie zszedł - CO!? TAM!? I TO NA NOC!? NIE BOISZ SIĘ!? - Blondyn zaczął krzyczeć - Tak tam. A tak wogóle to co robisz tu tak wcześnie, jest dopiero dziewiąta -
- Szłem do sklepu i po drodze mijałem twój dom. Postanowiłem że wpadne. Ale to nie ważne. Jak tam jest!? - spytał chłopak - Strasznie, jak chcesz to możesz wpaść jutro o północy - zaproponowałam, aż mu się oczy zaświeciły z zachwytu - Chętnie! - powiedział pełen radości

  Chwilę porozmawialiśmy po czym Jeremy poszedł do domu ~ Mam nadzieję że się mu się spodoba. Zaraz... ~ strzeliłam facepalma ~ Przecież Springtrap o tym nie wie! Dobra... Pujde do niego wcześniej by mu powiedzieć ~

* Parę godzin później *

Weszłam do budynku, musiałam szybko znaleźć Springtrapa by mu powiedzieć, że będzie mieć gościa - Springtrap, to ja! Gdzie jesteś!?- nagle ktoś złapał mnie za ramie. Że strachu zesztywniałam, byłam przerażona. Powoli się odwróciłam, i jak mogłam się domyśleć stał za mną Springtrap, z szyderczym uśmiechechem ~ kobieto, czego mogłabyś się spodziewać ~
- he he mam cię! - zaśmiał się i przytulił się do mnie - Springtrap nawet nie wiesz jak bardzo mnie wystraszyłeś - powiedziałam czując głęboką ulgę - Wiem serce ci bije jakbyś przebiegła maraton - zaśmiał się robot, ja też się zaśmiałam i przyłożyłam dłoń do jego metalowej klatki piersiowej - A twoje jakbyś zapadł w sen zimowy - powiedziałam nie myśląc nad tym. Zaśmiałam się, i ku mojemu zaskoczeniu Springtrap też się zaśmiał chociaż bałam się że będzie się czuł urażony - Słuchaj, dzisiaj tu przyjdzie mój kolega by zobaczyć jak pracuję. Mam taki plan żeby zrobić mu jakiś żart. Wchodzisz w to? - Robot pomyślał chwilę po czym powiedział - Po pierwsze, na przyszłość uprzedzaj mnie jak będziesz kogoś zapraszać do mojego domu. Po drugie jak chodzi o zrobienie kawału jakiemuś nastolatkowi to ja zawsze - powiedział radośnie - To co zrobimy? - spytałam - Po prostu wszystko zostaw mnie, tylko kiedy będziesz mnie widzieć, po prostu udawaj że jest źle, rozumiesz? - Powiedział robot z wielkim uśmiechem - Dobra - przybyłam mu piątkę - Okej to ja lecę się zaczaić - pobiegł w jakiś korytarz. A ja nie czekając ruszyłam w stronę wejścia do budynku. Po wyjściu na zewnątrz zamknęłam drzwi na klucz tak by wyglądało to tak jakbym dopiero to przyszła.

Mniejwiecej po pięciu minutach w oddali zauważyłam zbliżającą się męską sylwetkę. Jak już się pewnie domyślacie był to Jeremy
- Nareszcie jesteś, a już myślałam że stchórzyłeś - powiedziałam żartobliwie - Ale że ja, no co ty!?- powiedział z udawanym zdziwieniem
- No przecież żartuję, weś wyluzuj - powiedziałam wkładając klucze w drzwi - Panie przodem - powiedział "gentleman" uchylając drzwi i puszczając mnie przodem - Och dziękuję - powiedziałam udawając mowę arystokratki.

Zaczęłam oprowadzać Jeremigo po domu strachów, starając się nie spotkać przedwcześnie Springtrapa - Wow, ale tu creppy... - trzymając się mnie za rękę - A tutaj na co dzień pracuje - powiedziałam pokazując mu biuro z monitoringiem - To w czym mogę ci pomóc? - spytał siadając na moim krześle, a ja sama usiadłam na biurku - możesz sprawdzać kamery a ja zacznę resetować system - zaproponowałam mu dając tablet od monitoringu do rąk. Chłopak od razu z zaciekawieniem zaczęła przeglądać kamery ~ ciekawe co wymyślił Springtrap... ~

___________________________________________

W sumie to niemam nic do powiedzenia...

1433 słów

Miłość z potworem | FNAF 3 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz