Rozdział 3

11K 343 14
                                    

Po skończonym stosunku, choć klienci już wyszli, nie wstałam z łóżka, byłam wykończona. Na stoliku po mojej prawej stronie leżał plik pieniędzy, który został po Brencie i jego koledze, Leo, jak się później dowiedziałam. Miałam ochotę iść po tym wszystkim do domu, ale musiałam zostać jeszcze te kilka godzin, do zamknięcia klubu. Wstałam z łóżka i nawet nie martwiąc się ubraniem, przeszłam do łazienki i odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Kiedy była dostatecznie ciepła weszłam pod strumień wody. Umyłam się żelem, który był w każdym pokoju taki sam, wytarłam ręcznikiem i założyłam na siebie z powrotem koronkową koszulkę. Zebrałam pieniądze ze stolika i wyszłam. Przed drzwiami stała już starsza kobieta, która zawsze sprzątała po nas pokoje, które opuszczaliśmy. Uśmiechnęła się do mnie ze współczuciem wymalowanym na twarzy i weszła do mojego pokoju. Westchnęłam tylko, poprawiłam czarną perukę i zeszłam na dół. Zobaczyłam, że przyszło więcej klientów. Spojrzałam na zegar, który był powieszony zaraz nad barem. Była dopiero druga w nocy. O tej godzinie zazwyczaj przychodziło najwięcej chętnych. Usiadłam na hokerze i skinęłam do Davida. Chłopak kiwnął głową i odwrócił się, żeby przygotować mi drinka. Widziałam jak dodał tam coś ekstra.

- Widzę D, że zaszalałaś - wyszczerzył się.

- Weź przestań. Zaszalałam, może i masz rację - westchnęłam ciężko i zaczęłam bawić się plastikową rurką, która była w drinku.

- D, co jest? - widać było,że się o mnie martwił.

- Co ma być? Wszystko jest zajekurwabiście.

- Na pewno? Nie wyglądasz, jakby tak było.

- Nic nie jest dobrze! Powinnam z tym przestać, ale nie umiem rozumiesz? Jestem słaba psychicznie, żeby to zakończyć. W moim wieku dziewczyny mają już męża, dzieci, szczęśliwy dom, a ja? Nic. Moim domem jest burdel - czułam jak do moich oczu napływają łzy. Znów przeżywałam jeden z tych dni, czyli załamanie.

- Może weź sobie wolne? Idź do domu, usiądź i przemyśl to sobie. Może los się do ciebie uśmiechnął, tylko jeszcze tego nie dostrzegasz?

- O, co ci chodzi? - podniosłam na niego wzrok i upiłam kilka łyków drinka.

- O tego faceta, z którym rozmawiałaś. Wydawał się być spoko.

- Alan... - zamyśliłam się przez chwilę. - Może i tak, ale przecież go już więcej nie zobaczę. Mam chodzić po całym Nowym Jorku i pytać, czy znają Alana? Nie mam nazwiska, adresu, nic nie mam. A gdybym nawet go znalazła, myślisz, że chciałby być z dziwką? Ale żeś dowalił David, brawo dla ciebie.

- Dziękuję - uśmiechnąłsię ciepło chcąc poprawić mi nastrój - ale pamiętaj, jeszcze wspomnisz mnie i moje słowa.

- Tak, chyba przed śmiercią, że jesteś debilem. Ten cały wieczór kawalerski dalej trwa, czy już wyszli? - spytałam by zmienić temat.

- Wyszli. Wpadła tutaj jedna z dziewczyn, któregoś z nich i zrobiła im scenę. Spokojnie, twój Romeo wyszedł wcześniej i sam - mrugnął do mnie.

- Pamiętasz jak Romeo i Julia skończyli, więc nie było to pocieszające porównanie.

Dopiłam drinka do końca i odwróciłam się na hokerze przodem do sali. Łokcie położyłam nablacie kontuaru za mną i rozglądałam się po pomieszczeniu. Było parę starszych mężczyzn, ale byli też w wielu podobnym do mojego. Zauważyłam, że jeden z nich przypatruje mi się z końca sali. Musiałam przyznać, że był przystojny, jak również tajemniczy.

- Uważaj na niego kochana. Człowiek mafii - mruknął zaraz koło mojego ucha David.

- Czyli musi być bogaty - zaśmiałam się - David, ja chyba nie umiem się z tego wydostać.
Zauważyłam, jak ów mężczyzna przedziera się przez tłum w moją stronę. Kiedy był bliżej, uśmiechnęłam się do niego i odwróciłam przodem do Davida, podałam mu pustą szklankę, a barman zrozumiał przekaz i zaczął robić mi drugiego drinka.

Po zachodzie słońca - PREMIERA 31.05.2023r.Onde histórias criam vida. Descubra agora