Rozdział Piętnasty - Zakupy

10.5K 534 1.6K
                                    

Grupa szła przez chwilę w ciszy, nie mówiąc nic do siebie nawzajem. Jednak, gdy doszli do Hogsmeade, Feliks odwrócił się do grupy z szerokim uśmiechem.

 - W porządku, Harry i Draco idą oczywiście razem, ale co z resztą?

Damon wzruszył ramionami. - Właściwie myślałem o pójściu i zabraniu Lucindy. I tak jest nas nieparzyście.

Goyle potrząsnął głową. - Ja pójdę. Ty idź na zakupy.

Damon wyszczerzył się do niego. - Jesteś pewien?

Goyle przytaknął i odszedł.

Feliks wzruszył ramionami. - Okay. Ja i Tabitha idziemy razem jak zawsze.

-Idę z Pansy. - dodał Blaise.

Milicenta wyszczerzyła się do Damona. - Zatem zostaliśmy we dwójkę.

On odwzajemnił uśmiech. - Zgadza się.

-Dwie godziny. - powiedziała Pansy. - Widzimy się wkrótce.

Rozpierzchli się i podążyli w swoich kierunkach.

- Możemy zacząć od Miodowego Królestwa? - zapytał Malfoy. - Muszę kupić Pansy słodycze. Zabije mnie, jeśli nie dostanie czekolady.

Harry zaśmiał się. - Tak, jasne.

Kiedy weszli natychmiastowo otoczył ich zapach czekolady, karmelu i innych pysznych rzeczy, który wypełnił zmysły Harry'ego. Wziął głęboki wdech i się uśmiechnął.

Malfoy zaciągnął go do działu z czekoladą i z pewną dozą ostrożności udało im się włożyć czekoladę do torby i zanieść ją do lady wraz z kilkoma innymi przedmiotami.

Najpierw, kobieta za ladą nie popatrzyła na nich, po prostu zaczęła liczyć należność. Kiedy podniosła głowę westchnęła.

-Harry Potter? W moim sklepie? - jej głos był pełen podziwu.

-Tak... - odparł Harry. - To nie tak, że uczęszczam do Hogwartu i przychodzę tutaj jak każdy inny uczeń.

Malfoy  sarknął , co zwróciło uwagę kobiety za ladą ku niemu, po czym popatrzyła na ich złączone dłonie.

- Oh - powiedziała z wyraźnym zniesmaczeniem i szokiem w głosie. - Nie wiedziałam, że Wasza dwójka jest...

- Nie jesteśmy. - Malfoy szybko uciął. -  To był wypadek  na Eliksirach.

- Miałaby Pani coś przeciwko, gdybyśmy byli? - zapytał zirytowany Harry. - Jest Pani homofobką?

- Nie, po prostu..- kobieta zaczęła się tłumaczyć.

-Co? - zapytał Harry, widocznie wściekły. - Co po prostu?

-Potter...- Malfoy pociągnął jego dłoń, ale Harry został na miejscu.

- Jest Śmierciożercą. - zaprotestowała kobieta. - Nie jesr Ciebie wart.

Harry natychmiastowo wyprostował się górując nad kobietą. Schowała się przed nim wystraszona.

- On nie jest Śmierciożercą. Jest dzieckiem, któremu nie dano wyboru. Ponadto, nie jest wart mniej niż ja, jestem człowiekiem tak jak on. Oboje zrobiliśmy zarówno złe jak i dobre rzeczy. Oboje jesteśmy warci tylee samo co przeciętna osoba. Aczkolwiek Ty nie jesteś warta nic, bo jesteś ograniczoną umysłowo suką. 

Gdy skończył, Harry zabrał ich rzeczy, odwrócił się i wymaszerował.

W chwili kiedy byli za drzwiami, Malfoy pociągnął go na stronę.

Hold My Hand - TłumaczenieWhere stories live. Discover now