Rozdział 1 - OGÓR

15 0 0
                                    

{Equestria, rzeczywistość #42013372002692111,  rano}

-ładna pogoda na zewnątrz, ptaszki se latają, słonko świeci, a co najważniejsze jest piątek. CZARNY PIĄTEK-

oznacza to mniej więcej tyle, że wszędzie są promocje , w tym na 0ogOOrasSY.

Ogór: *Z BUTA* Dobre, cały plan dnia przygotowany tak aby obskoczyć jak najwięcej i kupić jak najwięcej! Przewidziany budżet 5000 polisz zlotych, parę Amerikan dolarsów i tazos z pikachu. Tak przygotowany nie ma szans na to że wrócę dziś do domciu z pustymi kopytami, WYBORNIE.

-Okolica dziś wyjątkowo spokojna, pewnie przez promocje , wszyscy poszli już do sklepów ustawiać się w kolejki jak bydło, oczywiście nasz bohater nie upadł jeszcze tak nisko żeby do nich dołączyć , w końcu jest Ogórem, to świadczy o jego wyższości nad resztą plebsu. Jednak pomimo faktu że większość wyruszyła do sklepu i pustka powinna być uzasadniona to coś jednak nie było na miejscu. Zniknęli nawet żule i bezdomni , nawet sąsiad z góry był podejrzanie cicho wcześniej. Ale jednak przejęcie faktem nieziemskich zniżek Ogór szybko zapomniał o ciszy i ruszył w kierunki największego centrum handlowego w okolicy. Tak jak było przewidywane tak się stało, całe chordy pakowały się do sklepów i kupował co popadnie, chyba tylko dla faktu posiadania, pierwsze rozeszły się oczywiście AGD i inne elektroniki razem ze sprzętami kuchennymi. Po co to komu? Przecież za taką cenę można kupić zapas ogórasów na miesiąc!-

Ogór: Ha! Najwyraźniej nikt nie jest na tyle genialny aby nawet spojrzeć na te ogóreczki pyszne, wszystkie moje!

-Ładuje 2 wózki sklepowe 8 toreb i plecak ogórkami, po czym idzie do kasy. Kasjerka kasuje wszystkie ogórki z trochę dziwnym spojrzeniem. Ogór płaci i wychodzi-

Ogór: No nieźle, kupić TYLE ogórów za prawie bezcen! Zostało mi dużo więcej niż się spodziewałem tak właściwie, może uda mi się jeszcze załapać na jakieś resztki.

-Tylko że nie, praktycznie wszystko zostało z centrum wykupione lub wyniesione, tak po prostu, no bo przecie kto będzie sprawdzał czy ktoś to kupił czy nie , tylko ,że jednak. Przed centrum ustawił się jeszcze większy tłum uzbrojonych kucy, nie wyglądali zbyt przyjaźnie ich wejściu towarzyszyła grobowa cisza, uważnie przyglądali się każdemu zebranemu i nie mówili ani słowa. Sprawdzali osobno każdego po czym pozwalali normalnie pójść. Nie było wówczas powodu do zmartwień, może po prostu ktoś faktycznie się upewni czy coś. Przepuścili ogóra normalnie ,ale po kilku metrach został zaczepiony przez nieznajomą mu osobę z długą szmato-podobną szatą-

Ogór: Ej! Uważaj! Prawie potłukłem przez ciebie ogóry

Kuc: Gdzie idziesz?

Ogór: Do siebie? Raczej, nie ma sensu rozglądać się gdzie indziej, szczególnie po tym jak ci pajace wkroczyli, skąd oni się wzięli w ogóle?

Kuc: Można tam rozmawiać na spokojnie?

Ogór: Eee? Coś ty za jeden? Stalkujesz mnie? Wiem! Zorientowałeś się jak tępy byłeś nie kupując ogórków i teraz chcesz mi je ukraść! Ale ja ci na to nie pozwolę ogórkowy złodzieju! 

Kuc: Co ty pieprzysz? Słuchaj wiem, nachodzę cie tak nagle i zadaje dzikie pytania, ale twoich ogórków nie potrzebuje! Mam swoje..

Ogór: OoOoo! Swoje? Musisz być zatem kimś z mojej dalekiej rodziny *śmiech* I co nie stać cie na mieszkanie to uciekasz do mnie? *śmiech* Chwila, znalazłeś mnie tutaj i przylazłeś za mną, czekałeś aż wyjdę i mnie nachodzisz co ty se -----

Kuc: Możemy już iść? Wytłumaczę ci wszystko później sprawa jest poważna i nie mam zbyt wiele czasu muszę wykonać powierzone mi zadanie

Ogór: ...Okej..?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 13, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Międzywymiarowe przygody Ogóra cz.1 Geneza planety KwassWhere stories live. Discover now