ROZDZIAŁ 1

774 10 2
                                    

Adeline

Pani Dorothy proponuje mi pokój z jedzeniem, w zamian za pomoc w drobnych pracach domowych. Zgadzam się bez zastanowienia, choć dotychczas nigdy nie musiałam pracować. Z początku idzie mi to mozolnie. Po tygodniu wszystko staje się coraz prostsze, a ja popadam w rutynę. Nigdy nie przypuszczałam, że zmywanie podłóg, czy mycie naczyń jest tak pracochłonne.

Dorothy jest dyskretna i jeżeli chce zapytać mnie o coś związanego z moją przeszłością, robi to delikatnie i z uczuciem. Choć jest przemiłą staruszką, nadal jestem wobec niej ostrożna. Nie chcę ściągnąć na siebie żadnych kłopotów, a tym bardziej na nią. Jest całkowicie nieświadoma tego, komu pomaga i to może ją dużo kosztować.

Myślałam, że po kilku dniach ludzie ojca znajdą mnie i przeniosą w znacznie bezpieczniejsze miejsce. Bez przerwy zamartwiam się o Kelly. Czy jest bezpieczna? Czy może oni nadal ją przetrzymują i nie miała tyle szczęścia co ja... Nocami płaczę w poduszkę, zatracając się w swoich żalach i problemach. Chciałabym prawdziwego życia, bez zmartwień, ale na każdym kroku muszę się za siebie oglądać. Nie chcę ponownie trafić w łapska Evana, a tym bardziej Damiona... Nadal czuję na policzku jego uderzenie. Minęły już dokładnie dwa tygodnie a ja ciągle odtwarzam to zdarzenie. Brzydzę się tym wszystkim, ale to silniejsze ode mnie. Moje ciało, nawet nie mając z nim kontaktu, pożąda go i tęskni za nim. A ja? Właśnie, to idealne pytanie. Mam ochotę własnymi rękoma go rozszarpać. Za to, co mi zrobił i na co pozwolił tej bestii w ludzkiej skórze.

– A, czy możesz pozwolić na chwilkę do mnie? – krzyczy z dołu pani Dorothy. Kazałam jej nazywać się A, nie chciałam zdradzać jej całego imienia, wolałam pozostawić choć maleńką cząstkę tego kim byłam naprawdę.

Gramolę się z łóżka i schodzę na dół.

– W czym mogę ci pomóc Dorothy? – pytam, wchodząc do kuchni, bo wiem, że ją tam znajdę.

Moim oczom natychmiast ukazuje się młoda kopia mojej gospodyni. Ma tak samo jak ona, ciemne brązowe włosy, zielone duże oczy i ze swoją idealną sylwetką wygląda jak modelka z czasopism dla kobiet.

– Hej – wita się ze mną dziewczyna.

– A, to jest Sienna, moja wnuczka – mówi ze śmiechem Dorothy. – Sienna, to jest A.

– Cześć – mówię cicho.

– Więc, A? – Podnosi pytająco jedną brew.

– Tak. – Kiwam głową, ale widzę, że czeka na wyjaśnienie.

– To jakiś skrót? – podpytuje zaciekawiona.

– Skrót? – Wpatruję się w nią zdezorientowana.

– No, na przykład od imienia. – Śmieje się, gdy siadam obok niej. Jest to jedyne miejsce, które jest wolne. Bo reszta zawalona jest tobołkami. Dorothy chyba łapie mój wędrujący wzrok, bo od razu wyjaśnia.

– Sienna zamieszka z nami jakiś czas – odpowiada na moje niewypowiedziane pytanie.

– Myślałam, że twoja rodzina mieszka w Londynie – mówię zaskoczona.

– Mieszka, ale Sienna woli pobyć trochę z babcią – tłumaczy mi Dorothy, puszczając do mnie oko.

Jakoś, w dziwny sposób, mam wrażenie, że zupełnie o czym innym myśli.

– Więc A, jak brzmi twoje całe imię? – Nie daje za wygraną Sienna. Zastanawiam się nad tym przez chwilę. Ostatecznie decyduję się na kolejne kłamstwo.

– Ana. – Uśmiecham się do niej.

– Ładnie. – Szturcha mnie łokciem. – Co robisz dziś wieczorem?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 15, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wroga miłość. Part 2 / WYDANEWhere stories live. Discover now