Przesiadka

19 2 0
                                    

Wysiadłam z autobusu. Taszcząc ze sobą walizkę na kółkach, ruszyłam
w stronę kolejnego przystanku. Nienawidzę przesiadek. Tym bardziej jak wracam zimą, wieczorem i muszę przejść na przystanek, znajdujący się w słabo oświetlonym miejscu. I jeszcze jestem zmuszona czekać godzinę na busa, błąkając się po okolicy, bo nawet porządnej poczekalni nie ma. Nieciekawa perspektywa!

Minęłam osiedlowy sklepik. Na przysklepowej ławce siedział jakiś mężczyzna. Nawet na niego nie patrzyłam. Lepiej nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z nieznajomym o tej porze. Gdy go mijałam, kątem oka zauważyłam, że nagle wstał z ławki.

Mężczyzna ruszył za mną. Słyszałam za sobą odgłos kroków. Wystraszyłam się. Jak na złość, nikt nie szedł w tym kierunku. Oprócz mnie i tego faceta, ani żywej duszy. Bałam się odwrócić. Przyspieszyłam. Mężczyzna za mną również.

— Ej, Mała...

Poczułam, jak serce podchodzi mi do gardła. W najlepszym wypadku mnie okradnie. W najgorszym — zginę. Porwie mnie, udusi, dźgnie nożem, albo jeszcze gorzej... Nie wiedziałam czy płakać, czy krzyczeć. Zresztą... kto by mnie usłyszał, ruszył na pomoc?

Zacisnęłam mocniej palce na rączce od walizki. Odgłos ciężkich kroków huczał mi w głowie. Facet był coraz bliżej.

— Ej, Mała...

Całe życie przeleciało mi przed oczami. Wystarczyło kilka sekund... Miałam wrażenie, że to koniec. Zginę... tu, na tej ciemnej ulicy... z dala od domu. — Nigdy nie zobaczę rodziny — wyszeptałam ledwo powstrzymując łzy.

— Ej, Mała...

Resztkami sił próbowałam zwiększyć tempo. Bezskutecznie. Mężczyzna był jeszcze bliżej.

Dopadł mnie tuż za zakrętem. Serce mi stanęło.

— Ej, Mała, masz ognia?

— Nie pa-pa-pa-palę — wyjąkałam.

— A to sorry...

I odszedł.

Mikroopowieści wybrane, czyli zbiór krótkich opowiadańWhere stories live. Discover now