Rozdział 2: doktor Błażej

3.6K 179 128
                                    

- Proponuję w coś zagrać - oznajmił Olejnik, gdy siedzieliśmy w salonie. Kuba i Łukasz właśnie weszli do domu, a wychodzili po drewno do kominka.

Oparłem się wygodniej o kanapę, bo siedziałem na podłodze. Tomek i Błażej w dwóch fotelach na przeciwko mnie.

- W co? - zapytał mój chłopak, siadając po mojej lewej stronie.

- No nie wiem... Karty, Monopoly... Nie wiem w sumie  - Błażej wzruszył ramionami.

- To może karty - Kuba usiadł przy stoliku.

- Jak dla mnie spoko - wstałem. - Pójdę po wino - dodałem i skierowałem się do kuchni. Z szafki wyjąłem wino, które zawsze piję z Łukaszem. Wziąłem też kieliszki i po piwie dla chłopaków.

- Maruś, ty to jednak masz coś z kobiety - stwierdziły Błażej, kiedy wróciłem do salonu.

- Nie mów tak do mnie - postawiłem wszystko na blacie stolika. - I niby dlaczego?

- A trybuszon? - zapytał Łukasz.

- W kuchni - został. - Nie miałem już ręki.

- Pójdę - chłopak wstał, a ja zająłem miejsce na podłodze.

- Chodziło mi o to, że wszystko nam przyniosłeś - chyba było mu trochę głupio się tłumaczyć. Łukasz wrócił i usiadł koło mnie.

Najpierw graliśmy w karty. Naprawdę dobrze się bawiłem patrząc jak Tomek kłócił się z Błażejem. Oskarżał chłopaka iż ten oszukuje. Myślałem, że się tam pozabijają.

- Chłopaki, dajcie spokój - śmiałem się. Błażej złapał poduszkę z kanapy i zaczął nią okładać Olejnika.

Łukasz siedział, trzymając mnie za udo i głośno się śmiejąc.

Kuba prawie zsunął się z fotela i wylał piwo, patrząc na nich.

- Kotku - zwróciłem się do mojego chłopaka. - Rozdziel ich - poprosiłem.

- Niech się pobawią - pocałował mnie lekko i objął ramieniem.

Chłopaki ciągali się jeszcze kilka minut i podłodze w salonie, aż w końcu przywrócili butelkę wina, które wylało się na mnie.

- Kurwa! - zerwałem się na równe nogi i oderwałem mokrą koszulkę od ciała.

- Ja pierdolę, uspokójcie się już! - Łukasz podniósł głos. - Olejnik!!! Kurwo! - podszedł do nich i ściągnął Tomka z Błażeja. - Gdzie mu się między nogi pchasz - odciągnął go na bok. Kuba roześmiał się na słowa Wawrzyniaka. Patrzyłem na nich przez chwilę.

- Wolałbyś żebym był między twoimi nogami? - Tomek podniósł się z dywanu.

- Chciałbyś, co? - Łukasz poruszył brwiami.

- Nie odmówiłbym ci - odparł Tomek.

- Nie zapędzaj się - mruknąłem. - Idę się przebrać.

- Walizka jest pod łóżkiem - rzucił za mną Łukasz.

Wszedłem do sypialni i od razu ściągnąłem z siebie t-shirt. Rzuciłem go i z walizki wygrzebałem inny. Z mokrą koszulką wszedłem do łazienki i wrzuciłem ją do umywalki, zalewając gorącą wodą.

- Pomóc ci? - zapytał Łukasz, stając w drzwiach łazienki.

- Poradzę sobie.

- No to ci pomogę - wszedł, zamykając za sobą drzwi.

- Wkurza mnie to, jak Tomek się w stosunku do ciebie zachowuje. Nie śmieszą mnie te żarty - oznajmiłem.

- Wyluzuj, Maruś - podszedł do mnie od tyłu i położył mi dłonie na biodrach i pocałował mój kark. - Przecież on ma dziewczynę - przytulił się do mnie.

- To nie zmienia faktu, że to mnie wkurza.

- Daj spokój... To mój kumpel...

- Dla mnie to nie jest normalne - odwróciłem się przodem do niego.

- No bo Olejnik nie jest normalny - wzruszył ramionami.

- Łukasz...

- Pogadam z nim - pocałował mnie lekko.

- Mam nadzieję - dałem mu buziaka. Łukasz uśmiechnął się lekko i chciał mnie jeszcze pocałować, ale rozległ się krzyk Tomka. A raczej dziewiczy pisk.

Spojrzeliśmy po sobie i wybiegliśmy z łazienki. Chłopaki byli w kuchni. Tomek stał z Kubą przy zalewie, a Błażej przy blacie i pokładał się ze śmiechu.

- Co się stało? - zapytałem.

- Tomek chciał ukrócić cytrynę - Błażej wskazał na blat i deskę, która była trochę we krwi. - I chyba nie umie posługiwać się nożem.

- Słabo mi - powiedział Olejnik. - Chyba zaraz zemdleję.

- Jak to wygląda, Kuba? - Łukasz podszedł do nich. - Trzeba jechać do szpitala?

- Oj tak - rzucił Flas. - Nie wiem, czy tu będzie co szyć. Jak dla mnie to do amputacji.

- Jak do amputacji? - Tomek się zachwiał i by się przewrócił, ale Błażej i Łukasz go złapali.

Podszedłem do nich i zajrzałem chłopakom przez ramię na dłoń Olejnika. Zobaczyłem małą rankę na opuszku palca wskazującego.

Roześmiałem się głośno i odszedłem od nich.

- Zobacz, mordo... - zaczął Kuba. - Trzeba jechać na pogotowie... Może ci jeszcze uratują ten palec - mówił i wyjął dłoń chłopaka spod strumienia wody, gdzie ją trzymał. Zakręcił kran. - Może mają tu jakiegoś dobrego chirurga.

- Najlepszy by był naczyniowy - wtrąciłem się. - W tym miejscu jest duże ukrwienie i jak to wszystko się uszkodziło to może być ciężko.

- Jedźmy do szpitala - wymamrotał przerażony.

- Sypiałem kiedyś ze studentką medycyny, więc ci to zszyję - oznajmił Błażej. - Tylko wszytko przygotuję.

- Nie - Tomek zaczął się wyrywać, ale Kuba i Łukasz mocno go trzymali. Łukasz trzymał go za nadgarstek i wyciągnął jego rękę. - Puśćcie mnie! - krzyknął. - Nie chcę stracić ręki! - darł się.

- Marek, będziesz mi asystował - podał mi wodę utlenioną. Podeszliśmy do chłopaków i polałem palec chłopaka. Tan zaczął się wyrwać.

- Co wy mi robicie?! Stracę przez was rękę! - krzyczał. - I co wtedy?!

- Nauczysz się walić lewą - powiedział śmiertelnie poważnie Łukasz.

Wziąłem gazę od Błażeja  i osuszyłem palec Tomka. Spojrzałem na "operatora" tego zabiegu i zobaczyłem, że miał na sobie maskę chirurgiczną i zakładał rękawiczki, którymi strzelił o skórę, a Tomek na nowo zaczął się wyrywać.

Zaśmiałem się lekko, bo Błażej zdjął osłonkę z plastra i przykleił go na palec Olejnika, który zdążył zemdleć, gdy Błażej zakładał rękawiczki.

Śmieliśmy się przez chwilę, aż w końcu chłopaki zanieśli Olejnika do pokoju.

- On tak zawsze na krew reaguje? - zapytałem, gdy znowu usiedliśmy w salonie.

- Tak. Kiedyś zemdlał jak Łukasz rozwalił sobie głowę - zaśmiał się Błażej.

- Stary... Mówiłeś Markowi jak miałeś przygodę z kelnerką i fotomodelingiem? - zapytał Kuba Łukasza.

- Mówił o tym - przytuliłem się do mojego chłopaka. - Nawet widziałem zdjęcia - ziewnąłem.

- Zagrajmy w Monopoly - zaproponował Kuba.

- Grajcie. Ja idę się już położyć.

- Już? - zdziwił się Błażej. - Dopiero druga.

- Nie pomyl pokoi - zaśmiał się Kubańczyk. - Chociaż Olej by się ucieszył.

- Nie pomylę - zaśmiałem się lekko. Dałem Łukaszowi buziaka i wstałem. - Dobranoc - dodałem i poszedłem do sypialni. Tam wskoczyłem w piżamę i doszedłem do wniosku, że prysznic wezmę rano.

Jak tylko położyłem się do łóżka, zasnąłem.

Kochanie, poznaj moich kumpli | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz