Wieczorem tego samego dnia dostała telefon od Julii z zaproszeniem na kameralne przyjęcie w gronie osób najbliższych młodej parze. Domyślała się, kogo jeszcze prawdopodobnie młodzi zaprosili, co po sekundzie zwerbalizowała jej przyjaciółka.
- Marcin też będzie. A wiesz, że pytał o ciebie? To znaczy, zastanawiał się, czy nie mielibyśmy ochoty gdzieś razem się wybrać. On ewidentnie jest tobą zainteresowany.
Ale nie tak, jak możesz sobie to wytłumaczyć – przypomniały się jej jego słowa z auta.
- Dlaczego tak bardzo nie chcesz dać mu szansy?
- Po co? On mieszka w Stanach i na pewno wkrótce tam powróci, więc nie widzę sensu w popadaniu w jakieś głębsze zażyłości.
Julia chciała coś dodać, ale najwidoczniej przypominając sobie przeszłość Kariny, ugryzła się w język i postanowiła więcej nie drążyć tego tematu.
- Szkoda – dodała jedynie. – Może z czasem tak byś go w sobie rozkochała, że zapomniałby o powrocie za ocean? A ty zostałabyś moją prawdziwą siostrą.
Karina jedynie westchnęła na myśl o tak dziwacznych spekulacjach i pozwoliła, by temat sam wygasł.
~~~~
Mieszkanie nowożeńców znajdowało się blisko centrum, w okolicy parku miejskiego. Doskonałe połączenie komunikacyjne z tą częścią miasta ułatwiło jej stawienie się na miejsce. Zresztą z powrotem i tak miała zamiar wracać taksówką.
Przekraczając próg budynku, przypomniała sobie, jak pół roku wcześniej była tu po raz pierwszy z Julią. Jej przyjaciółka może i wzięła ślub wczoraj, ale razem z obecnym mężem nie mieszkała tutaj od dziś. W sumie zawsze czuła się w tym miejscu dobrze i skrycie zazdrościła im tego adresu. Przestronny apartamentowiec z własnym basenem i siłownią, widokiem na park oraz niedużą liczbą mieszkańców, musiał budzić podobne odczucia. Nie była to zawiść z jej strony, a bardziej coś na kształt marzenia, które spełniło się bliskiej jej osobie.
W drzwiach przywitał ją Leszek, a po chwili w przedpokoju pojawiła się również Julia.
- Cieszę się, że dotarłaś – uściskała Karinę, jakby co najmniej miesiąc się nie widziały. – Wejdź dalej i rozgość się. Masz jeszcze może ochotę na kawałek tortu?
Dziewczyna skinęła głową i razem z mężem przyjaciółki weszła do salonu. Przywitała się ogólnie ze zgromadzonymi już gośćmi, których twarze były jej znajome. Leszek zaraz też podał jej kieliszek z ulubionym winem i odszedł, by przygotować pokaz zdjęć z wczorajszej imprezy.
Jego przyrodni brat także był już na miejscu i Karina zdążyła poczuć na sobie jego wzrok. Mimo to trzymała się dzielnie, tradycyjnie odrzucając jego atencje.
Julia podała jej talerzyk z ciastem i dotrzymując towarzystwa, wesoło szczebiotała o błahostkach z ostatnich godzin jej życia, kiedy to się nie widziały. Gdyby znalazły się teraz sam na sam, dziewczyna z pewnością nie zarzuciłaby jej tak pustą rozmową. Jednak nie były, a inne osoby chętnie przysłuchiwały się i włączały w ich konwersacje.
Dopiero gdy Leszek włączył ogromną plazmę zawieszoną na jednej ze ścian, a ktoś inny zgasił część głównego oświetlenia pokoju, rozmowy ucichły i większość skupiła wzrok na telewizorze.
Karina wyszła do toalety, a gdy powróciła, przycupnęła pod jedną ze ścian, również podziwiając kolejne zdjęcia z zaślubin.
- Cześć – usłyszała za sobą cichy głos.
Najwyraźniej nie było jej dane zaznać spokoju ze strony świadka pana młodego.
- Co słychać?
YOU ARE READING
Swoją drogą
General FictionBeata zakochała się w Tomku od pierwszego wejrzenia. Problemem na drodze do jego serca był jednak nie tylko fakt posiadania przez niego dziewczyny, ale przede wszystkim nieśmiałość nieszczęśliwie zakochanej. Co jednak się wydarzy, gdy przewrotny los...