24 grudnia 2019/1 grudnia 1880

107 15 3
                                    

Choć podróż do mojego rodzinnego Wrocławia miała potrwać jeszcze wiele godzin, ciężko było mi skupić się na czymkolwiek innym niż wyjątkowy prezent, który spoczywał w papierowej torbie na moich kolanach. Zakup ten był nieplanowany i być może pochopny - jakże jednak mogłam oprzeć się tak pięknemu dziełu, które w dodatku nosiło na sobie ślady historii? Nigdy nie zawodziłam się na warszawskich straganach jarmarkowych.

Z namaszczeniem wzięłam pudełko do rąk. Już samo opakowanie wzbudzało zachwyt. Tym razem moją uwagę przykuł jednak drobny druczek, którego nie zauważyłam przed zakupem.

Ów przedmiot nie jest zabawką! Zegarek kieszonkowy umożliwia spowolnienie lub zupełne zatrzymanie bieżącego czasu. Zapoznaj się z instrukcją wewnątrz pudełka!

Parsknęłam. No proszę! Nie dość, że zabytek, to jeszcze z elementem humorystycznym! Jako osoba lubująca się w zagwozdkach, od razu otwarłam kartonik w poszukiwaniu dalszej instrukcji. Wyglądało jednak na to, że ktoś zepsuł żartownisiowi zabawę. Wewnątrz nie znalazłam niczego poza wymarzonym zegarkiem.

Teraz, poza jarmarcznym gwarem, dało się słyszeć nawet ciche tykanie wskazówek. To dziwne. Dlaczego na złotej klapce widniała notka "towar zepsuty", skoro zegarek chodził i spóźniał się tylko godzinę?

Chwyciłam za pokrętełko, aby przestawić wskazówki na aktualny czas, a wtedy pociemniało mi przed oczami i z całej siły grzmotnęłam plecami w podłogę.

Gdyby zaraz w pociągu nie zapaliły się lampy, pomyślałabym, że umarłam.

- Dobrze się pani czuje?

Stał nade mną wąsaty konduktor w osobliwym stroju, jakby wyjętym z pocztówki.

Wnętrze przedziału było dziwnie ciemne i eleganckie.

Zanim zdałam sobie sprawę z obrotu sytuacji, znów zrobiło mi się ciemno przed oczami i odpłynęłam.

24 dniWhere stories live. Discover now