- ᥴ h ᥲ o s

64 15 0
                                    

Szum nadjeżdżających samochodów, głośnych klaksonów, wrzasku i ta niezmieniająca się ciągła szybkość. Ten czas, który każdy chciał, by przeleciał szybko. Wszystko było szybko i zupełnie nic powoli. Każdy się spieszył, nie patrząc za siebie, nawet nie mając pojęcia, ile przy tym się traci. Warto żyć było dla spokoju, choć wyciszenie się podczas głośnego miasta nie było możliwe. Marzenie tylko i wyłącznie o tym, że życie da nam trochę inny znak, drugą szansę. Moim znakiem miał być domkiem Andreasa, za którym okropnie tęskniłem, gdyby można było nazwać to w ogóle tęsknotą. Lepiej – pragnieniem, czy przywiązaniem do tamtego miejsca.
Dopiero wtedy poczułem, czym jest spokój. Tęskniłem za tym miłym słońcem, idealnej temperaturze i idealnej mocy wiatru. Tam było tak, jakby świat przestawiał się dla mnie.
Tutaj tak nie było.
Wielkie miasta nigdy nie śpią. Zawsze jest noc, ale ludzie zazwyczaj spędzają ją w inny sposób. Czasami jest opera, teatr czy koncert pianisty, a czasem zupełna odmienność – kluby i alkohol.
Czy kiedykolwiek zrozumiem tę drugą stronę?
Wydaje mi się, że nie jest to realne.
Szedłem głównymi ulicami Berlina, gdy zaczynało się ściemniać. Było szaro, lecz światła wielkiego miasta próbowały to ukryć. Zauważyłem to.
W moich uszach grało dzieło Laplante, a temu pianiście, grającego w słuchawkach, przeszkadzały  tylko odgłosy miasta.
Sam nie wiem, co tam robiłem. Może chciałem się tylko rozejrzeć, może ponarzekać na ludzi, albo chociaż ich zrozumieć?

Myślałem o Danice, może jeszcze kiedyś zrozumie, że jestem trochę inaczej nastawiony do świata?
Nie traktuję to jako wadę. Jest mi to obojętne. Każdy różnie patrzy na świat i z biegiem czasu się to zmienia, ale coraz wolniej dzieje się to wtedy, gdy jesteśmy coraz starsi.
Co to znaczy trochę inaczej?
Powiedziała mi to zeszłego wieczora.
Wiem, że i tak ujęła to w delikatny sposób. Nie bolało mnie to. Wolałem słuchać kłamstwa niż prawdę.
Może to oni patrzą na świat inaczej, a mój tok rozumowania jest prawidłowy?

Słyszałem kiedyś o powiedzeniu, że żeby poznać świat wokół, najpierw trzeba poznać siebie. Dokładnie wejść w zakątki swojej duszy, przebadać je i kilkadziesiąt razy zastanowić się nad każdym z nich.
Ale jak mamy poznawać siebie, skoro się tego boimy?
Może w głębi mojej duszy jest coś, co kompletnie by mnie zmieniło, a przecież nie lubię zmian? Ale też nie lubię codzienności.

Co za absurd. Zupełnie taki sam jak cena butów idącego chłopaka przede mną. Może tylko odrobinę większy.

Może powinienem wykonać telefon do niej?
Wytłumaczyć to, że boję się siebie, dlatego jestem trochę inny, niż każdy?
A może ona już dawno o tym wie?

Kolejne uderzenia klawiszy Laplante spowodowały, że się zawróciłem.

A na telefonie widniała jej wiadomość:

Dwudziesta pierwsza, bar mojej cioci. Pokaż, że jesteś taki, jakiego Cię poznałam.









no i zakopane i kurcze połowa sezonu, wiec moze jakis maratonik, hm?

rozmawiając spojrzeniem                    [ s t ᥱ ρ h ᥲ ᥒ   ᥣ ᥱ ყ h ᥱ ] ✅Where stories live. Discover now