Nowy domownik.

657 43 1
                                    

Wróciliśmy do domu. Od razu poszłam szukać taty, ale okazało się, że jest w sklepie.. Jezu, to ja miałam dzisiaj etat. Mam nadzieję, że ojciec mnie nie opierniczy. Każdemu się zdarzy zapomnieć.
- Kate? Wszystko ok?- Jeff stał naprzeciw mnie, trzymał mnie za rękę.
- Tak, tak. Przepraszam, zamyśliłam się. Miałam iść dzisiaj do pracy, ale zapomniałam..
- To moja wina. Przeze mnie zapomniałaś.- pocałowałam go.
- Wcale nie. Nie myśl tak nawet. - usiedliśmy na kanapie obok L.J i Candy Popa.
- Candy?..I jak tam? Wyrwałeś dzisiaj jakąś laskę?- spytał Jeff, a ja zmierzyłam go wzrokiem.
- Pewnie, że tak. Mówię Ci.. Miała takie jędrne piersi, a jaka dupa..- powiedział rozmarzony klaun, a Jeff tylko się zasmiał i spojrzał na mnie.
- Spokojnie, żadna dziewczyna nie jest tak śliczna jak Ty. Ty to dopiero masz piersi.- pocałował mnie w szyję, a ja chcąc nie chcąc zaśmiałam się. Candy popatrzył się na mnie, a raczej na moje piersi, gdyż miałam bluzkę na ramiączkach i dosuc spory dekolt. Jeff widząc zachowanie klauna podciągnął mi trochę bluzkę.
- Możesz się tak na nią nie patrzeć?
- Dobra, dobra.- Candy podniósł ręce w geście obrony. Skupił się na oglądaniu telewizji, a Jeff cały czas mnie obserwował.

- Kate? - popatrzyłam na tatę, kiedy wszedł do domu. - Dlaczego nie byłaś w sklepie?
- Tatusiu..Zapomniałam, przepraszam. - uśmiechnęłam się delikatnie do rodzica.
- Ehh.. No dobra, ale jutro masz być, bo nie miałem dzisiaj czasu na naprawianie lalek..
- Obiecuję, będę.
- Nawet ze mną. - wtrącił się Jeff. Tata popatrzył raz na mnie, raz na chłopaka.
- Jeff, ty nawet nie zbliżaj się do sklepu.. Nie pamiętasz jak strąciłeś wszystkie moje lalki? - popatrzyłam na Jeffa i zaśmiałam się. - To nie jest śmieszne. Spędzam mnóstwo czasu przy tworzeniu lalek, a wystarczy jeden pacan, żeby zepsuć wszystko.- zaśmiałam się jeszcze głośniej. Muhahh, ale mój tata musiał być wkurzony, haha.
- Tato..Bo jest sprawa.. - spoważniałam i zwróciłam się do rodzica. Jeff stał obok mnie, a ojciec patrzył na mnie przestraszony.
- Jesteś w ciąży?
- Co?! Nie! Tato! - krzyknęłam. - Otóż..Oprowadziłam dzisiaj po mieście Jeffa i fajnie by było, gdyby z nami zamieszkał. - uśmiechnęłam się lekko.
- Wszytko fajnie, ale wiesz, że mamy tylko 5 pokoi..
- Mógłby spać u mnie.- zaproponowałam,  a wszyscy zebrani popatrzyli w moją stronę. Zarumieniłam się. - Znaczy u mnie w pokoju, ale niekoniecznie razem w łóżku. Znaczy się..
- No dobra, ale przenoszę drugi materac i Ty, Jeff- kolor oczu mojego taty się zmienił. - Spróbuj się do niej zbliżyć to obiecuje..
- Tato! Spokojnie. Dziękuję, jesteś kochany. - przytuliłam się do ojca i zaczęłam go całować po policzkach. 

- Haha, czyli teraz mieszkamy razem.- chłopak wziął mnie na ręce i poszliśmy w stronę pokoju.
- No tak.- uśmiechnęłam się pod nosem. Jeff posadził mnie na swoich kolanach i właśnie w taki sposób siedzieliśmy do wieczora. Rozmawialiśmy o wszystkim i niczym.
- Muszę iść. - powiedział spychając mnie z kolan. - Muszę kogoś zabić, bo nie wytrzymam. - pogłaskałam go po głowie, a chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł z pomieszczenia. Ehh..Czyli zostałam  sama.

-Halo? - spytałam odbierając telefon.
- No siema, Kate. To ja Emily, wyjdziesz ze mną do baru czy gdzieś? Napijemy się trochę i zapalimy.  - zaśmiałam się.
- Hehe, no dobra.  Ale wiesz, że sprowadzasz mnie na złą stronę? - zaśmiałyśmy się obie. - Dobra, będę za pół godziny przed klubem Atlanta.
- Dobra, dobra. - rozłączyłam się i zaczęłam się szykować do wyjścia.

- Gdzie idziesz?- spytał mój ojciec.
- Z Emily.
- Ok. Tylko wróć przed 21.
- Jasne, tato. Papa. - założyłam lekką kurtkę i buty, i poszłam w umówione miejsce.


Córka mordercyWhere stories live. Discover now