Rozdział I: Maj 2015

739 47 105
                                    

Teraz naprawdę zaczynamy! Raz jeszcze, kilka ostrzeżeń dotyczących rozdziału w notatkach końcowych.

Ilość słów: 10665

Louis wsuwa się na skórzany stołek barowy obok Liama i wali pięścią w blat baru. - Barman. Hej, barman. Jesteśmy tu po to, aby sponiewierać tego młodego człowieka.

Lara wychyla głowę przez drzwi do kuchni, a ciemny kucyk opada jej na ramię. - Spierdalaj, Tomlinson.

Zamiera jednak, gdy jej wzrok pada na Liama i Andy'ego i wychodzi, by wyciągnąć kilka kufli, które wypełnia Miller Lightem. Z uśmiechem stawia przed nimi piwa i mówi: - Gratulacje, Liam.

- Hej, no - Louis stuka w puste miejsce, gdzie powinien znaleźć się jego napój. - Lara, skarbie.

- Masz dług, który wynosi w cholerę więcej niż wartość twojego konta bankowego - mówi Lara kołysząc biodrami, gdy podchodzi, by zabrać kilka sztuk menu dla kolejnych dwóch gości. - Greg mówi, że nie powinnam ci nalewać, póki nie zobaczę od ciebie jakiejś kasy.

Niechętnie, Louis wyciąga z tylnej kieszeni plik banknotów i kładzie na ladzie dwadzieścia dolarów. - Za dziś - mówi jej. - Rundka shotów. Jim Beam.

Wzdycha i wręcza mu rachunek.

- Pokryję resztę. Po prostu na razie nie mam przy sobie - obiecuje z mrugnięciem. To nie do końca prawda, przynajmniej nie teraz. Ale będzie. Pewnego dnia.

Kiwając głową, mówi: - Masz szczęście, że Niall z chęcią za ciebie ręczy - Układa obok siebie na blacie kieliszki i wypełnia każdy z osobna.

O wilku mowa.

- Gdzie jest gwiazda wieczoru? Dziś się nawalimy, co? - Niall wyłania się zza Lary, przyciska do jej policzka całusa i głaszcze jej ciążowy brzuszek. - Ty i ten mały pokażecie mu jak wygląda dobra zabawa?

- Nie wydaje mi się, aby twój brat to popierał - Lara uśmiecha się do niego.

- I oto właśnie dowód na to, że to mnie powinnaś poślubić. Ja z chęcią bym się tobą dzielił - Niall mówi jej, nachylając się w stronę baru i z grymasem wypijając do dna shota, który stał przed Louisem.

- Nic dziwnego, że tyle kobiet się za tobą ugania. Co za romantyk - śmieje się Lara i nie będąc pytaną, wyciąga czysty kieliszek i napełnia go Louisowi.

- Gdybyś to mnie zapytała, powiedziałbym, że nie powinnaś poślubić nikogo - mówi Louis. - To pojebana instytucja - Dźwiga kieliszek w kierunku Liama i wypija jego zawartość.

Liam rumieni się, sącząc powoli swój własny drink, a Louis obserwuje jak mięśnie jego szyi pracują, gdy przełyka. Gdyby ktoś zapytał go o to, powiedziałby, że facet się marnuje. Ale nikt nie pyta.

- To nie takie złe - mówi im Lara, dotykając maleńkiego diamentu na swojej lewej dłoni. - Tak w ogóle, to ty i Soph jesteście razem idealni. Nie wiem, co zajęło jej tak długo, by zmienić zdanie.

Ma rację, myśli sobie. Liam i Sophia są razem cudowni. Oboje pragną tych samych rzeczy -- dzieci, czystego i spokojnego domu, i okazjonalnych wyjść. I tak świetnie się ze sobą bawią, lepiej niż jakakolwiek para, którą widział. Nawet jeśli ta zabawa polega na robieniu kiepskich rzeczy, takich jak wykładanie kostki brukowej na taras czy granie w Chutes and Ladders* z Dalem.

Po prostu-- - Żona i dzieciak to zbyt wiele odpowiedzialności na raz.

- Wiesz coś o tym, co? - mówi Niall, nalewając każdemu po kolejnym kieliszku. - Jay i dziewczynki okręciły sobie ciebie wokół palca na dobre.

I'll Fly Away (tłumaczenie)Where stories live. Discover now