Dzień jak co dzień

5 0 0
                                    

Jak to się stało?-Zapytał z niedowierzaniem ręce bezsilnie opady mu na kolana a oczy wytrzeszczyły się do tego stopnia jakby nie widział od wieków słońca.Co za wampir.

-Ahh potrzebuję egzorcyzmu.-rzekła z rozmarzeniem dziewczyna totalnie ignorując jego pytanie.Rozłożyła się wygodnie na siedzeniu zamykając oczy i kładąc sobie rękę na czole jakby zaraz miała zasłabnąć. 

-Co?Dlaczego?-Zapytał zdziwiony, ale i zdezorientowany.Czyżby oprócz anoreksji dziewczyna, dość szalona dziewczyna miała coś jeszcze do ukrycia?

-Mój demon wabi się...Ana.-Wypaliła znowu dziwną i nie koniecznie na temat odpowiedzią spoglądając w okno autobusu widziała przy tym twarze kilkunastu ludzi.Ludzi, których ten demon mógł nawiedzić.Uśmiechnęła się na tę myśl i ze zwariowanym uśmiechem spojrzała na chłopaka, w oczach miała jakieś małe ogniki. 

-Od kiedy ją masz?-Wyluzowaną postawę nastolatka zastąpiła bardzo spięta...Ręce wciskał w uda a plecy maksymalnie wyprostował patrząc się na dziewczynę.

-Ojj będzie już tak z pół roku, ale egzorcyzmu jeszcze ani jednego.-Powiedziała z figlarskim uśmieszkiem zginając nogę i kładąc na siedzeniu oparła się o nią łokciemprzytrzymując sobie głowę.

-Szkoda, że jesteś psychiatrą, a nie księdzem.-powiedziała mierząc go od góry do dołu.-Jej uśmieszek natychmiastowo zgasł zrobiła się jakby bardziej poważna, ale zupełną powagą nie można było i tak tego nazwać.Powaga i osobowość tej dziewczyny toczyły z sobą odwieczny spór. 

-Pewien normalny chłopak z psychologiczną gadką.-Nudy-Stwierdziła dziewczyna vapując, już miała to wydychać, gdy nagle dostała wytrzeszczu oczu odkręciła pustą butelkę i do niej spokojnie wypuściła truskawkowy dym.Niezwykłe zjawisko.-Stwierdził chłopak przyglądając się dymowi w butelce, który swobodnie się poruszał.Zupełnie jakby był żywy.

-Co?Dla ciebie to nienormalne normasiu?-Zapytała z ironią i jakby retoryką w głosie dziewczyna wymachując mu butelką przed oczami.

-Może i tak kto normalny by vapował w autobusie?Dto tego do butelki?-Zapytał zasłaniając twarz ręką. 

-No sorry ale mój the best wróg właśnie zaczął pracę Inaczej pieprz*łabym te znaki zakazu palenia tak jak twój ojciec twoją starą.-Powiedziała z podejrzanym uśmieszkiem niestety znowu niezrozumiale dla normalnego chłopaka.Niby był mądry, a z drugiej strony za głupi, żeby zrozumieć wiele, wiele rzeczy.

-Cco!?Zaglądasz moim rodziicom ddo sypialnni?!-Powiedział jąkając się, na widok kanara.

-Hahaha właśnie o nim mówiłam, moja miłość.-Powiedziała aktorskim głosem mrugając rzęsami do poważnego kanara z nawet sexy wąsikiem.

-Pier*olisz.Znowu biletu nie masz panienko?-Zapytał kanar wyciągając z kieszeni od swojego munduru sorki mundurku był na niego trochę za obcisły, lub skurczony w paraniu kartki do wypisania jej kolejnej kary.

-Dopiero zaczął się tydzień, a ty już bez bileciku?-Zapytał podejrzliwie wypisując karę.

-No wiesz może kiedyś zmięknie ci te ymm.. spasione serduszko, wiesz Charlie słyszałam że przeciwieństwa się przyciągają.-Powiedziała z flirtującą mimiką twarzy spuściła wzrok w dół i jednocześnie uniosła go w górę odgarniając włosy za ucho i niegrzecznie się uśmiechając. Racja ona anorektyczka Charlie z jakieś 25 kg nadwagi...do tego dwie różne osobowości heh.

Obaj stali jak wryci dziewczyna podeszła do rury w autobusie kręcąc się na niej zaczęła się szalenie śmiać, gdy widziała ich drętwe postawy rzekła zaprzestając:

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 28, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pakt z demonem p.1Where stories live. Discover now