1. ➺𝐦𝐨𝐫𝐧𝐢𝐧𝐠 𝐢𝐧 𝐲𝐨𝐮𝐫 𝐚𝐫𝐦𝐬

159 22 3
                                    

Jaskrawe promienie słońca po długiej i dość nużącej walce z chmurami, przedostały się przez okna do każdego mieszkania i domu w całym Seulu. Tak rozpoczynał się, do tej pory, każdy dzień w tym przepełnionym radością i sztuczną inteligencją mieście. Każdy korzystał z ładnej pogody i starał się żyć z uśmiechem na ustach, odtrącając złe samopoczucie w najciemniejszy kąt.


Jonghyun'owi też się to udawało. Co prawda nie tak jakby tego oczekiwał, ale grunt to się nie poddawać... No właśnie. Nie poddawać się. Więc dlaczego on chce to zrobić?

Nastaje piękny świt. Promienie słoneczne padają na twarze wtulonego w siebie narzeczeństwa. W pomieszczeniu rozbrzmiewa się dość irytujący dźwięk budzika, z którego żadne z nich nic sobie nie robi. Jonghyun zmarszczył delikatnie nos, przyciągając drobne ciało dziewczyny bliżej swojego torsu. Ta zaś cicho mruczy pod nosem, jakby myślała, że da radę powstrzymać tym idiotyczną melodyjkę. Narastająca w tej chwili coraz większa irytacja- spowodowana owym hałasem- zmusiła czarnowłosą do podniesienia się z łóżka. Możnaby pomyśleć, że w każdej chwili mogłaby rzucić urządzeniem przez okno, jednak dzielnie powstrzymywała się od tego czynu, który przysporzyłby jej niemały kłopot zarówno ze strony narzeczonego jak i sąsiadów.

Wyłączyła budzik po czym położyła się spowrotem obok zasłaniającego twarz kołdrą, chłopaka. Zdjęła z niego materiał i ucałowała delikatnie czubek jego nosa. Jonghyun pomimo swojego zmęczenia i niechęci do dzisiejszego dnia, uśmiechnął się czule na ten gest. JooKyo (bo tak nazywała się dziewczyna) niechcąc dłużej pozostać w łóżku zaczęła wyciągać mężczyznę trzymając go obiema rękami za nadgarstek. Pomimo iż była osobą o drobnej postórze, zadanie to nie stanowiło dla niej zbyt uciążliwe go zadania.

–Księżniczko musimy wstawać. Wiem, że jeszcze byś pospał, ale macie dzisiaj nagrywki. Taemin napisał, że przyjedzie po ciebie o 10: 30. Radziłabym ci się pospieszyć...– w odpowiedzi otrzymała jedynie przedłużone mruknięcie, co ewidentnie się jej nie spodobało.

Zrezygnowana zeszła na dół i zaczęła przygotowywać dość obszerne śniadanie. Nie chodzi tu o to, że chciała utuczyć Kim'a, ale zależało jej na tym, aby ten podczas pracy miał mnóstwo siły. Pewnie nie jeden facet chciałby mieć taką kobietę...

Gdy wszystko było już gotowe, JooKyo podjęła się kolejnej próby dobudzenia swojego narzeczonego. Położyła się obok niego i spojrzała na jego spokojną twarz. Miała ona tak delikatne rysy i łagodny wygląd, że możnaby go podejrzewać o bycie prawdziwym aniołem. Jonghyun przeważnie sypiał bez koszulki. Czarnowłosa korzystając z okazji – która i tak dość często się powtarzała– zaczęła kreślić wzorki na jego idealnie zarysowanym torsie. Był to jego czuły punkt, którego dotykanie powodowało falę gęsiej skórki. Tak jak się tego spodziewała, chłopak po zaledwie kilku delikatnych ruchach zaczął się wiercić, a po chwili spoglądała już w jego czarne jak dwa małe węgielki oczka.

Delikatny uśmiech wpłynął na jego usta. Wpatrywali się w siebie jak gdyby mieli się rozstać na wieki i już nigdy się nie zobaczyć. Chłopak dźwignął się do pozycji siedzącej, dając tym samym JooKyo widok na nieskazitelną i idealnie zarysowaną klatkę piersiową. Na sam ten widok w jej głowie zaczęły gromadzić się brudne scenariusze z Jonghyun'em w roli głównej. Szybko jednak doszła do niej informacja, że w każdej chwili może w ich domu zjawić się Taemin, żeby zabrać jej chłopaka do pracy. 

-Wstawaj, musisz się już szykować. Lee zaraz powinien tu być.- podniosła się z łóżka i zaczęła zbierać jego ubrania porozwalane na całej podłodze. Dokładnie wiedziała, że Jonghyun patrzy na każdy nawet jej najdrobniejszy ruch. Przyglądanie się jej było jedną z jego najulubieńszych czynności, gdyż uważał, że jej widok cieszy każdą parę oczu. Była zawsze taka kochana. Nie dopuściła nigdy by ktoś był smutny lub czuł się mniej wartościowy niż jest. To był jeden z kilku powodów, dla których się w niej zakochał.

Czarnowłosy zjadł ze smakiem przygotowany przez dziewczynę posiłek, poczym udał się do łazienki. W między czasie JooKyo usłyszała dzwonek do drzwi. Tak jak się tego spodziewała, był to Taemin. Wpuściła srebrnowłosego do domu i przywitała go ciepłym przytulasem. Gdy patrzyła na jego rozpromienioną twarz, przypominała sobie czasy, w których obydwoje byli małymi dziećmi. Zabawy w piasku i granie w chowanego było u nich na porządku dziennym. Przyjemnie jest tak czasem powspominać, gorsze jest jednak to, że już nie da się do tego wrócić. Teraz są dorośli i mają pracę, do której przygładają sporą uwagę. Mimo tego starają się utrzymywać bliski kontakt i spotykać się do kilku razy w ciągu tygodnia.

–Dzisiaj skończymy później niż zwykle. Zaczynamy dzisiaj nagrywki do teledysku, a pod wieczór mamy wywiad odnośnie nowej płyty. Jeśli wszystko pójdzie jak należy to zdążymy jeszcze nagrać Dance Practice do kilku piosenek.– poprawił włosy i rozejrzał się szukając wzrokiem przyjaciela – Jak coś to odstawię go do domu przed ósmą wieczorem.

–W porządku. A... Lee mogłabym cię prosić o przysługę? – upewniła się, że czarnowłosego nie ma w pomieszczeniu i podeszła bliżej chłopaka nachylając się w jego kierunku – Pilnuj go. Ostatnio zachowuje się w dziwny sposób. Zupełnie jakby stracił całą radość i sens swojego życia. Martwię się o niego, chciałabym z nim o tym porozmawiać, ale nie wiem od czego mam zacząć.

–Bez obaw. Będzie bezpieczny i obiecuję, że jeżeli cośby się działo to od razu do ciebie zadzwonię. Nie pozwolę żeby coś mu się stało. Masz moje słowo...

–Dziękuję! Wiedziałam, że mogę na tobie polegać.

Chłopcy pojechali do wytwórni z nadzieją, że dzisiejszy trening będzie trwał krócej niż zwykle. Na miejscu spotkali resztę zespołu. Gdy tylko wysiedli z samochodu, Jonghyun ruszył posępnym krokiem ku wejściu do budynku ignorując obecność swoich przyjaciół. Minho i reszta zaczęli wymieniać się zdziwionymi spojrzeniami spoglądając to na siebie to na drzwi, za którymi zniknął przed chwilą czarnowłosy. Zachowywał się zupełnie tak jakby nikogo nie było dookoła niego. Podczas drogi do wytwórni nie zamienił z Taeminem nawet słowa, mimo tego iż chłopak starał się natarczywie rozpocząć rozmowę nawet kilka razy.

Wydawałoby się, że wszystko w końcu sprowadzi się ku końcowi, a dziwne zachowanie Jonghyun'a zniknie tak szybko jak się pojawiło. Wszystko jednak wyglądało inaczej z jego perspektywy... Każda osoba, która się o niego martwiła nie zdawała sobie sprawy z tego, że to dopiero początek piekła jakie czeka zarówno ich, jak i życie chłopaka...

My ghost, your life (Kim Jonghyun) ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now