#21 Epilog

592 39 25
                                    

Przepraszam jeszcze raz 🥺😖
_______________

Znacie to uczucie pustki, która w jednym momencie atakuje wasze ciało i umysł? To uczucie, że coś co było, nagle zniknęło i nigdy więcej nie wróci. Na początku nie dopuszcza się do tego myśli, jednak z czasem bardziej przyswajamy to do siebie, wpadając w głębszą rozpacz.

Tak właśnie poczuł się Jimin, słysząc słowa Jeongguka.

Opadł na plastikowe krzesło, wbijając pusty wzrok przed siebie, jednak praktycznie nic nie widział, bo obraz rozmazały mu łzy. Nie przyswajał żadnych dźwięków z otoczenia, głosu swoich przyjaciół, szumu odlatujących samolotów, ogólnego harmideru na lotnisku, przez krążące mu w głowie "samolot... Tae... rozbił się...". Po prostu stracił kontakt z rzeczywistością, czując, że zawalił mu się świat. Bo tak właśnie było.

Taehyung był jego światem. Kimś kogo mocno pokochał, ale nie umiał i bał się okazać te prawdziwe uczucia w obawie przed odrzuceniem czy zranieniem. Choć wszyscy wiedzieli, że Kim czuje to samo, nawet sam Jimin, jednak ta iskierka niepewności gdzieś się w nim tliła, przez swoje poprzednie nieudane związki.

Jimin się obwiniał. Okropnie się obwiniał. Gdyby wtedy na plaży zareagował, odepchnął swoją byłą dziewczynę, gdyby po prostu zrobił cokolwiek, Taehyung nie wsiadłby do samolotu. Gdyby nie jego głupie zachowanie, nie zraniłby Kima i pewnie leżałby teraz w jego ramionach, napawając się wakacjami.

Jeszcze bardziej dobijała go myśl, że nie zdążył go przeprosić. Stracił swoją miłość, która w tamtym momencie najprawdopodobniej miała go za najgorszego chuja, z tą właśnie myślą umierając.

Przez to wszystko wpadł w jeszcze większą rozpacz, kurczowo zaciskając dłonie na koszulce Hoseoka, który widząc jego stan, postanowił go przytulić, również płacząc. We wszystkich nich to trafiło. W końcu ich przyjaciel zginął, nie wiedzieli jakiejkolwiek szansy na jego przeżycie, bo takie katastrofy praktycznie zawsze pochłaniają wszystkich pasażerów.

***

Jakimś cudem udało im się zabrać Jimina z powrotem do hotelu. Jednak ten zamknął się w pokoju, wylewając hektolitry łez w poduszkę. Jednak w obecnym stanie nikt mu się nie mógł dziwić.

Nie wiedział ile tak płakał, jednak z pewnością długo, bo oczy zaczęły go nieprzyjemnie pięć i okropnie bolała go głowa.

Z niespokojnym oddechem obrócił się na plecy i spojrzał w sufit, wycierając oczy rękawem. Czyli tak to wszystko miało się skończyć? Ale jaki w tym jest sens? W końcu nie ma takiego czegoś jak przypadek, wszystko dzieje się po coś.

Rozmyślania przerwał mu dźwięk wiadomości. Pociągnął nosem i wyjął z kieszeni telefon, po czym włączył ekran. Przez to co zobaczył, natychmiastowo wstrzymał oddech, a jego oczy rozszerzyły się...

///

a/n

No to mamy koniec tej książki.

Jest to zakończenie neutralne, w którym wy możecie dopowiedzieć i wyobrazić sobie co się dzieje dalej.

Patrząc na całą moją twórczość, jest to drugie fanfiction które skończyłam, a nie zostawiłam w trakcie.
Chcę podziękować za każdym, głos, komentarz, wyświetlenie, obserwację. To motywowało mnie do dalszej pracy, choć czasem miałam chwile, gdzie chciałam to wszystko rzucić w cholerę. Jednak starałam się nie poddawać i mi się udało.

Naprawdę dziękuję wam bardzo za wszystko. Zapraszam was również na nowego vmina, który jest na moim profilu (jest narazie tylko prolog, ale zabieram się za nią)

Natalia aka Noelle aka LambertTyChuju~

hi, i love you || vmin instagram ✔️Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt