"Obiecałem, że zawsze przy tobie będę"

1.8K 200 105
                                    

 – Zamknij się, Tim, nawet nie mam ochoty ciebie słuchać. – Louis machnął ręką, ucinając głośną kłótnię, gdzie krzyki słyszane były kilka ulic dalej. Harry właśnie próbował uspokoić rozpłakaną Melody, czując, że nie ma nic więcej do dodania i tłumił łzy, tuląc dziewczynkę i całując jej rozpalone czoło. Niemowlak wyrwany został ze snu przez krzyki brata i ojca, a oni nie umieli przerwać, nadal obrzucając się błotem. – Wiesz co? Możesz mieć mnie w dupie, ale spójrz na Harry'ego, który stał za tobą murem, przekonując mnie, że powinienem się na to zgodzić. Serio, jedyne, na co powinienem się zgodzić, to aborcja Jessiki szesnaście lat temu. – Lou od razu pożałował tych słów, ale czasu nie da się cofnąć i teraz Tim zaczynał mu wykrzykiwać, że to nie jego wina, że wpadł i musiał go wychowywać, bo nie umiał pozbyć się problemu.

– Dorosłość to nie pozbywanie się problemów, Tim, a radzenie sobie z nimi. A ty złamałeś wszystkie dane nam słowa i jeszcze naraziłeś nas na koszty, bo sprzątanie basenu nie było tanie.

– Stać was.

– Kurwa mać, Tim! – krzyknął szatyn, ciskając kubkiem o podłogę. – Czy ty nie rozumiesz, co się do ciebie mówi?!

– Boże, tato, spieprzyłem, mam szlaban, więcej nie będę. Mogę iść do siebie?

– Pakuj się i idziesz do szkoły z internatem!

Louis nie był pewien czy jest bardziej zły na syna za imprezę, która okazała się o wiele większa, niż zapowiadał, czy może jednak za złamanie serca Harry'emu, który stał za nastolatkiem murem i zapewniał ukochanego, że nie mają się czego bać, a potem stracił zaufanie i ukochane kule, które podbiły jego serce. Szatyn obiecał sobie, że Tim to popamięta i ukróci mu kieszonkowe, dopóki koszty kosmetyków nie zostaną zwrócone.

– Idziemy się przejechać – szepnął Harry, podnosząc Melody, która wreszcie uspokajała się, ssąc smoczek i pocierając oczy. Louis zapytał, gdzie idą, dotykając jego pleców i potarł je delikatnie, chcąc dodać otuchy. – Zostaw nas, Lou, proszę. – Mężczyzna widział łzy w oczach ukochanego i czuł, że jego serce się łamie.

– Nie pozwolę ci nigdzie jechać w tym stanie, Harry. Połóż ją w łóżeczku, zaśnie, a my mieliśmy zrobić zakupy, pamiętasz?

Hazz przetarł twarz, czując, że kolejne łzy cisną się do jego oczu. Wtulił się w męża, który objął go i zapewnił, że nastolatek zapamięta ten wybryk. Rzeczywiście przynajmniej Melody dała im odetchnąć i zasnęła, a oni mogli zejść na dół.

– Telefon i laptop do salonu, Tim – rzucił jeszcze Louis, mijając syna.

– Muszę się uczyć.

– To masz encyklopedię na półce, nie będę powtarzać dwa razy.

– A szkołę już mi znalazłeś? – rzucił z przekąsem, odpalając tym razem Harry'ego, który ze zdenerwowaniem wpadł do jego pokoju i w amoku odłączał konsolę do gier czy telewizor. Tim nie wierzył, w to, co widzi i nie był w stanie się ruszyć, gdy wszystkie jego sprzęty były wynoszone.

– To niby na czym mam się uczyć?!

– Masz książki. – Harry odnalazł stary telefon, pozbawiając Tima wszystkich smartphone'ów i rzucił je w sypialni.

– Tato?!

– Ufałem ci, Tim. Dałbym sobie głowę uciąć i serio mam gdzieś, że zniszczyliście moje rzeczy, ale nigdy nie wybaczę ci złamania danych mi obietnic.

– Jezu, przeprosiłem, tak?!

Harry zdawał się mieć całą kłótnię i emocje za sobą, gdy klikał odpowiednie produkty na stronie sklepu. Louis bacznie go obserwował, nie wypowiadając ani słowa. Dzwoniący telefon przerwał ciszę, a Harry wyciszył połączenie od matki.

Be my LoveWhere stories live. Discover now