Usprawiedliwienie [11]

1.6K 156 16
                                    

POV Peter:

Wszedłem do salonu, jedząc kanapkę
z plecakiem wypełnionym wszystkim czego potrzebuję aby spędzić dwie noce w Avengers Tower.

To był piątek wieczór, skończyłem szkołę ale wiedziałem, że muszę się uczyć do testów, więc włożyłem segregator z historii do torby. Spojrzałem w lustro, moje włosy były idealnie ułożone.
Miałem tylko rozszarpaną wargę, bandaż na nosie i podbite oko. Ciągle lekko utykam i skrzywiam się ilekroć moja ręka dotyka mojego brzucha.

Otworzyłem drzwi by wyjść z mojego mieszkania, kiedy usłyszałem pociąganie nosem. Odwróciłem się i zobaczyłem, że moja mama płacze na kanapie, a jej dłonie zakrywają twarz. Na stole leżała wywrócona pusta butelka po piwie. Zauważyłem, że na jej przedramieniu były nacięcia, znowu się kaleczy. Wzdychnołem ze złością ale wciąż martwiłam się o własną matkę.

Zamknąłem drzwi i wróciłem do salonu. Uklęknąłem obok kanapy i delikatnie położyłem rękę na plecach mamy.

--Hej mamo ... co się stało?-- Zapytałem ją delikatnie. Odwróciła się, żeby na mnie spojrzeć odsuwając ręce od twarzy. Wtedy zobaczyłem, że ma siniak na policzku.

--R-Ricky uderzył mnie. Potem mnie rzucił!-- Ponownie wypłakała się. Westchnąłem, wstając i chwytając koc, owinąłem koc wokół jej ramion a potem poszedłem do kuchni i szybko podgrzałem dla niej trochę owsianki.

Nie byłem pewnie, czy była na kac czy nie ale tak czy inaczej wiedziałem, że płatki owsiane pomogą. Wręczyłem je jej, a mama przyjęła to z wdzięcznością. Spojrzała na mnie.

--Prawdopodobnie cieszysz się, że odszedł, prawda?-- Zapytała.

--Tak-- przyznałem. Jej twarz zmieniła się z miłości w gniew.

--Ty suko!--
Wrzasnęła a jej ręka uderzyła mnie. Cofnąłem się o krok ale było już za późno, jej paznokcie wbiły mi się w policzek. Zachwiałem się i upadłem na plecy.

Wstała z kanapy, wyglądając na wściekłą więc szybko wstałem i wybiegłem za drzwi. Gdy biegłem kamienicą, usłyszałem jak krzyczy za mną. Nigdy nie oglądałem się za siebie ponieważ wiedziałem, że spędzam weekend w innym miejscu, skończy to w niedziele.

Nie przestałem biegać dopóki nie byłem w metrze. Usiadłem z ciężkim oddechem, po prostu wpatrując się przez okno. Przyłożyłem palce do policzka i poczułem coś mokrego. Cofnąłem je i zauważyłem, że były pokryte ciepłą krwią.
--Pieprzyć tę kobietę-- mruknąłem ze złości.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy wszedłem do biura Happy wyglądałem na kompletnie pobitego, natychmiast wysłał mnie na piętro 49, nawet nie zadawał pytań.

Kiedy byłem w drodze, Happy musiał powiedzieć to wszystkim Avengers,
ponieważ zanim tam dotarłem,
Steve czekał na mnie.

--Co się stało?-- warknął Steve, kiedy usiadłem

--To Nowy Jork, po drodze głupio wybrałem złą alejkę i tak skończyłem-- wyjaśniłem z łatwością, przygotowując to kłamstwo od środy.

--Więc dlaczego rana na twoim policzku jest świeża, a reszta ran wydaje się mieć kilka dni?-- zapytał Steve, gdy zaczął myć mój policzek chusteczką
przeciw zakarzeniową. Zaczęło kłuć, więc się skrzywiłem.

--Pozostałe rany pochodzą z walki w szkole-- skłamałem na miejscu. To kłamstwo było dość złe, ponieważ obniżyło moją wiarygodność i nie miało większego sensu niż pierwsze.

--Więc wdajesz się w bójki?--- zapytał Steve.

--To był mój pierwszy raz. Wstawiłem się w obronie jakiegoś dziecka w szkole, tyran po prostu uderzył mnie w twarz zamiast jego. Wydaje mi się, że nie działa tak jak w filmach-- Proszę bardzo, Peter. W myślach świętowałem moje kłamliwe zwycięstwo.

--Więc dzisiaj napadli cie a wszystko co zostało to zadrapanie na policzku?-- Zapytał mnie pan Rogers, nakładając lek na ranę.

--Cóż...,właściwie to uciekłem ale upadłem na twarz i podrapałem sobie policzek w ten sposób-- wyjaśniłem mu. Jestem naprawdę dobry w kłamaniu. Steve położył bandaża na moim policzku.

--Mhm. W porządku, jesteś już załatany. Tony chce żebyś był na 20 piętrze-- Skinąłem głową Steve'owi i podbiegłem do windy.
--Myślę, że o czymś zapomniałeś!-- Jęknąłem, odwracając się i pobiegając z powrotem do Steve'a. Uścisnąłem go,
jak zawsze wymaga pożegnania, a potem pobiegłem do windy i nacisnąłem 20.
--Hej, Peter?-- Spojrzałam na Steve'a przez zamykające się drzwi.
--Uważaj na siebie, dobra?-- Skinąłem głową, zanim drzwi się zamknęły.

Westchnąłem, nie mogę dać im poznać prawdy, zrobię wszystko aby trzymać się z dala od zastępczej opieki, cokolwiek trzeba.
Drzwi otworzyły się na piętrze 20.

Lost Boy [tłumaczenie] SpideypoolWhere stories live. Discover now