Nienazwana część 1

2 1 0
                                    

Jak zwykle na biologii panowała cisza i nuda, dodatkowo trwał egzamin i było słychać tylko skrobanie długopisy o karki papieru. Ja siedziałem jak zwykle sam w ostatniej ławce, a że już skończyłem i spoglądałem po klasie, widok za oknem też nie był zbytnio pasjonujący, bo rosły tam jakieś cholerne choinki. Oparłem głowę na lewej dłoni i zacząłem wpatrywać się w nauczycielkę. Po chwili zacząłem pukać palcami prawej dłoni o kartkę papieru co zawsze doprowadziło ją do szału. Dobrze że spojrzenie nie może zabić bo był bym już trupem. Więc przestałem, zamknąłem oczy i...

-To chyba krwinka czerwona .- mruczał pod nosem chłopak w pierwszym rzędzie.

-Jesteś pewna że to C?- pytała się szeptem koleżanki z ławki dziewczyna trzy rzędy odemnie.

-Tak do końca to nie.- odpowiedziała również szeptem.

-Kurwa co to jest? Ja nic nie wiem.- mówił chłopak siedzący ławkę obok i klepnął dłonią w czoło. Co wywołało u mnie uśmiech.

-Morgan!- kurcze ale baba ma wyczucie ogłuchnąć można.

Otworzyłem oczy i okazało się że stoi zaraz przy moim stole.

-Czy mogę wiedzieć co tak zabawnego ci się przyśniło?

-Przykro mi, ale to prywatny sen.- prze salę przeszła fala cichego śmiechu. Ona zrobiła się czerwoną na twarzy i ruszyła w stronę swojego biurka.

-Aha... Masz szlaban, wiec zapraszam południu spowrotem do mojej klasy.

-Ale mamy popołudniow tre...- po jej minie wiedziałem że już jestem na przegranej pozycji.

-Jakoś mnie to nie interesuje.- powiedziała cicho, ale stanowczo.

A ja poczułem spojrzenia całej klasy na sobie.

*

Stałem na środku pustego korytarza, z szafek szkolnych które stały po dwóch stronach korytarza pod ścianami zaczynała już schodzić farba. A na wprost mnie były drzwi z wielkim napisem SEKRETARIAT. Złapałem za małą okrągłą klamkę i delikatnie pchnąłem drzwi. Przy biurku siedziała starsza kobieta z siwymi lokami i czytała książkę. Podniosła wzrok nad lektury, spojrzała na mnie, zagieła róg strony i zamknęła książkę, po czym szybko schowała ją do szuflady biurka.

-Słucham młodzieńcze?- odezwała się poważnym ale lekko rozdygotanym głosem.

-Jestem Varro...

-Morgan.- zakończyła za mnie.- Chyba nie należysz do punktualnych ludzi, co?

-Jakoś tak wyszło prze Pani.- i pokazałem zęby w uśmiechu, ale ona tylko pokręciła głową.

-Jakoś twoja siostrą zdążyła.- i kontynuowała chociaż chciałem coś powiedzie w samo obronie.- Widzę że całkiem się różnicie.

Nawet nie wiesz jak bardzo stara zrzędo.

-Twój plan zajęć, numer i kod szafki, a tu podpis że wszystko odebrałem- i pokazała miejsce na formularzu który już leżał przygotowany wcześniej.- A teraz oficjalnie witam i życzę udanej nauki.- I posłała w moja stronę sztuczny uśmiech.

-Dzięki. A marginesie to Diego zabił.- i wyszedłem z pokoju.

-Co za mały dupe...- usłyszałem zanim zamknąłem za sobą drzwi, co wywołało u mnie szczery uśmiech.

Ok. Teraz tylko odnaleźć klasę. Spojrzałem na plan a tam sala z numerem 58. Jasne bo jest tu aż tyle klas. Podszedłem do najbliższych drzwi które mały numer 6, ale te zaraz koło nich miały 12. Kurde jakim cudem? Po prostu świetnie. Zacząłem przechadzać się po korytarzu i każde drzwi miały inne numery zupełnie jakby osoby które tam uczą same sobie je wybierały. Ale zobaczyłem że korytarzem biegnie jakiś chłopak w kapturze.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 23, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

VarroWhere stories live. Discover now