Sekrety

14.6K 376 255
                                    

"Wszyscy skrywamy w najgłębszych zakamarkach duszy jakiś sekret."

- Carlos Ruiz Zafon 

Marina

- No tym razem to trochę przesadziłeś, Malfoy... - Zmęczony głos Blaise'a Zabiniego dotarł do jego uszu, gdy niczym nieskrępowany leżał na twardym łóżku ministerialnego aresztu i wpatrywał się w sufit z kpiącym uśmiechem na ustach.

Cały Malfoy.

Jego zakrwawiona skórzana kurtka leżała w kącie na krześle, razem z paczką fajek i portfelem. Dziwne, że nie zabrali mu osobistych rzeczy. No tak. To przecież Malfoy. On miał specjalne chody.

- Nie przesadzaj, Zab. - Drwiący głos wydobył się z ust blondyna, a on sam podniósł się w końcu do pozycji siedzącej i obdarzył kumpla rozbawionym spojrzeniem.

- Napaść na Terry'ego Boota? Serio, Malfoy? Przecież to przydupas ministra...

- Zobaczysz, wyjdę stąd zanim zdążysz powiedzieć: Milcenta Bulstrode to mały troll.

- Ile ty masz lat, do cholery?

- Mentalnie czy zgodnie z metryką?

- Salazarze, kretyn z ciebie, Draco...

W tym momencie do pomieszczenia wszedł z głośnym trzaskiem drzwi sam Minister Magii - Wielce Szanowany Wybraniec - Jego Majestat Harry Potter.

- Kurwa, Malfoy. Przesadziłeś tym razem. - Ciemnowłosy mężczyzna podszedł do niego i popatrzył mu w oczy ze złością.

- Cześć, Potter. Jak się ma twoja urocza żonka? - Były Ślizgon uśmiechnął się kpiąco i mrugnął do przybysza stalowym okiem.

Harry stracił rezon.

- W porządku, dziękuję. Boot chce wnieść oskarżenie...

- Pozwól mu na to. - Malfoy wzruszył ramionami i sięgnął po papierosa.

Co z tego, że nad jego głową wisiał wielki znak z napisem ZAKAZ PALENIA.

- Malfoy... Ile jeszcze zamierzasz mnie obarczać swoją osobą? - Potter westchnął ciężko i przejechał palcami po zarośniętej twarzy.

- Dopóki chcesz, żeby twoje sek...

- Zamknij się. - Minister machnął ręką i zamyślił się na chwilę. Tym razem nie miał żadnego racjonalnego powodu, żeby bronić blondyna przed wymiarem sprawiedliwości. Malfoy po prostu przesadził. Od zawsze miał tendencję do pakowania się w kłopoty i zaczynania z nieodpowiednimi ludźmi, ale czuł się niemal bezkarny, bo znał głęboko skrywaną tajemnicę bardzo wysoko postawionego gościa. I nie wahał się go szantażować.

- Dlaczego na niego napadłeś? - Głos Pottera dobiegł do jego uszu, gdy zaciągał się z przyjemnością tytoniową używką.

- W sumie to nie napadłem na niego. - Draco odparł z lekką złośliwością. - To on pierwszy uderzył mnie.

- Dlaczego, do cholery?

- Mogłem coś wspomnieć o atrybutach Granger... Chyba nie spodobało mu się, co mówiłem.

- Terry i Hermiona się rozstali. - Odparł tamten bez sensu.

Blaise siedział na krześle i wpatrywał się w mężczyzn z nieodgadnioną miną. Nie bardzo wiedział o co tu chodziło, ale był zbyt zmęczony, żeby się przejmować. Jego dwumiesięczna córka średnio dawała jemu i jego żonie spać w nocy.

Sekrety // Dramione [18+]Where stories live. Discover now