🌸06🌸

2K 87 75
                                    

Egzaminy miały się odbyć już za 2 dni, jednak z niewyjaśnionych powodów termin przeniesiono dopiero na za tydzień. Ania totalnie straciła chęć do nauki i cały tydzień przeleżała w domu pod pretekstem choroby. Diana codziennie odwiedzała swą serdeczną przyjaciółkę, chociaż ta nie miała ochoty na jakąkolwkiek rozmowę. Po zajściu na balu nie zamieniła z nikim więcej niż 3 zdania, co było do niej niepodobne. Tak wiele osób się o nią martwiło, a najbardziej ten brunet z lekko kręconymi włosami.

Rudowłosa mieszkanka Zielonego Wzgórza po zainstniałej sytuacji czuła się coraz gorzej. Była już pewna, że miłość jej życia pojedzie oświadczyć się zamożnej mieszkance Charlottetown. Chociaż czy nie tego ona chciała? Zawsze marzyła o tragicznym romansie, lecz chyba nie było to takie cudowne jak myślała i czytała o tym w wielu książkach. Cóż taki jej los, zawsze wiedziała, że nikt jej nie pokocha.

Gilbert nie wiedział co robić, bardzo chciał zobaczyć rudowłosą dziewczyne, lecz po ostatniej sytuacji głupio było mu przychodzić do Cuthbertów. Myślał, że najwyraźniej Ania nie odwzajemnia jego uczuć, coż taka wola Pana. Wolą Pana także było by oświadczył się Winifred, tak myślał, a czy taka była prawda?

Długie letnie dni ciągnęły się jeszcze dłużej bez jej najukochańszej przyjaciółki Ani. Diana czuła się coraz bardziej samotna, wkońcu zostawiła Jerrego i tak dłużej myśląc nie został jej nikt. Ogromnie było jej żal swojej przyjaciółki, jednak chwilę rozważając nawet nie wiedziała co się stało. Ania nie miała ochoty zamienić z nią słowa.

Wkońcu przyszedł czas egzaminów. Diana po raz pierwszy od tygodnia zobaczyła ognistowłosą nie w łóżku, lecz uśmiechniętą i stojącą przed nią czekającą na egzaminatora.

Po egzaminach wszyscy razem udali się na "ruiny", gdzie rozpalili ognisko i urządzili chuczną zabawę. Ania ciągle wypatrywała w oddali tych przepięknych piwnych oczu, jednak nigdzie nie mogła ich znaleźć. W końcu podeszła do Diany:
- Diano.. widziałaś może Gilberta?
- On nie przyszedł, pojechał do Charolttetown, na kolacje z tą... jak jej było?... No z Winifred
- A dobrze rozumiem. Wiesz ja się już chyba będe zbierać, nadal nie czuję się najlepiej- wybełkotała Ania ledwo powstrzymując się od płaczu.

Wracając do domu myślała tylko o tym, aby wyznać swoje uczucia Gilbertowi i obiecała sobie, że jutro z samego rana pojedzie do niego i powie mu cała prawdę. Jednak ciągle z tyłu głowy miała WINIFRED. Piękną, bogatą dziewczynę, której ona nie dorasta do pięt. Czyż ona, nie tak dawna sierota ma jakiekolwiek szansę?

~~~~●●●~~~~

Jak wam się podoba dzisiejszy rozdział? Jest dosyć krótki, przepraszam ale nie mam dużo czasu 😥 buziaki i dobranoc ❤❤

Zdążyć przed końcem // 𝐒𝐡𝐢𝐫𝐛𝐞𝐫𝐭 || 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐧𝐜𝐳𝐨𝐧𝐞Where stories live. Discover now