⌨ .29. ⌨

189 19 3
                                    

- Wyłaź z tej łazienki. – kobiecy głos starał się przedrzeć, że drewniane drzwi dzielące ją i jej przyjaciela. – Liczę do trzech i jeśli nie wyjdziesz, to znajdę sposób by wejść do ciebie bez twojej zgody. – zaczęła rozglądać się po wnętrzu w poszukiwaniu czegoś co może jej pomóc.

- Nie wyjdę, bo się ciebie boję. – krzyknął niemęsko za zamkniętych drzwi.

- I ty się kurde uważasz za stuprocentowego mężczyznę. - wywróciła oczami idąc po łyżkę, by za jej pomocą wedrzeć się do niego.

Po zabraniu odpowiedniego atrybutu i skończeniu liczenia do trzech. Przyłożyła łyżkę do zamka i jednym sprytnym ruchem, otworzyła ja. Tym samym dostając się do wnętrza.

- No to szykuj zapałkę. – zaczęła stanowczo siadając na wannie, obok przestraszonego Kooka. – Chyba, że będziesz współpracować to wtedy może oszczędzisz to co ci dynda między nogami. – mówiła dalej zmieniając głos w taki sposób, by dodać sarkazmu całej sytuacji.

Jeon mimo tego, że jest starszy od niej. To przez cały czas ich przyjaźni zachowywał się jak wyrośnięte dziecko. Nie chciał prostować spraw, które skomplikował, czy innym podobnym przypadkom. Zazwyczaj takie rzeczy spadały na nią, co zawsze ją denerwowało.

- No czekam na odpowiedź. – próbowała wreszcie wydusić chęć poprawy i pozbycie się tej fatalnej męskiej dumy, która przeszkadzała mu w życiu miedzy ludźmi. – Ja ci powiedziałam, że będziesz z nim i tego nie zmienisz. Moje słowo to świętość , co sam dobrze wiesz. Więc przestań się zachowywać jak smarkać i weź odpowiedzialność. – mówiła patrząc się na zamyśloną twarz Jeona. – Boże czuje się, jakbym ci kazała wziąć odpowiedzialność za zrobione dziecko, niż wyprostowanie zboczonego zachowania. – przyłożyła dłoń do ust, by zakryć powstały uśmiech.

- Ale co mam napisać? – wreszcie z jego ust wydobyły się jakieś logiczne i długo wyczekiwane słowa.

- Coś czym odpłacisz mu za wyrządzone szkody moralne, psychiczne i wzrokowe. – mówiła surowo, a twarz Jungkooka zaczęła pokrywać się purpurą.

- No nie gadaj, że mam lipne ciało. – fuknął arogancko, chciał ponieść koszulkę by udowodnić swoją tezę, lecz zwinna dłoń dziewczyny powstrzymała go.

- Ale dzieciaku, nie każdy lubi oglądać innych jak się obnażają. Mam ci pokazać te zdjęcie? – mówiła nadal surowym tonem, chcąc brzmieć jak najbardziej poważniej, miała dość jego zachowania, jeszcze chwila a sama napisze do Taehyunga w jego osobie i tak zacznie prostować całą zaistniałą sytuację.

- Ale czekaj, skąd wiesz co wysłałem i masz te zdjęcie? – zaciekawił się na wieść o tym, dobrze widział zrzuty z karku wysłane przez nią, lecz sąd je miała.

- Mówiłam, że kombinuje ci chłopka, to się kurde nie interesuj za dużo, bo kociej mordy dostaniesz i nawet najgorsza laska na ciebie nie spojrzy. A już nawet nie powiem o nim. – mówiąc wepchnęła mu do ręki telefon, by przyśpieszyć ten proces.

- Ale ja nie chce faceta, nie jestem pedałem. – krzyknął, próbując wmówić sobie i jej, coś totalnie innego co myślał naprawdę, tak naprawdę bał się swojej prawdziwej natury i to waśnie starał się otaczać typowymi mężczyznami wierząc, że w takim sposób może się jakoś przestawić.

- BLa bla bla. – ale ona nie chciała go słuchać i jeszcze bardziej napierała na niego. – Wybieraj godzisz się z nim i tym samym dajesz mi czyste sumienie za swoja głupotę i nie tracisz mnie. Albo żegnamy się teraz i żyj sobie sam w tej oszukanej rzeczywistości i nie proś mnie więc o jakąkolwiek pomoc. – kończąc wyszła z łazienki, jak i z całego pomieszczenia mieszkalnego.

W ten sposób Kook został przyparty do muru. Musiał zdecydować co tak najbardziej chce. Czy dalej swoją Taeyeon, czy pozostać sam jak palec nie próbując przeprosić tego pedałka z instagrama.

- i co mam teraz zobić...

instalove | k.th + j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz