39.

3K 71 3
                                    

Melanie pov

Po naszym pocałunku, w akompaniamencie oklasków wyszliśmy z katedry. Za nami wszyscy powoli wyszli. Część odrazu skierowała się do aut i pojechała na miejsce wesela, a część została na zdjęcia.

-Nawet nie wiesz, jak się przestraszyłem, gdy nie zaczęłaś mówić przysięgi - powiedział Ash.

-Zestresowałam się, przepraszam - musnęłam lekko jego usta

-Nie masz za co, mówiłem Ci, że cię kocham?

-Nic mi o tym nie wiadomo - powiedziałam.

-Tak? - popatrzył na mnie ze sztucznym zdziwieniem. - To teraz ci mówie: kocham cię - powiedział do prosto w moje ucho, przygryzając jego płatek.

Nagle coś, a bardziej ktoś nam przeszkodził. On jest chyba najbardziej niereformowalną osobą jaką znam...

-Ludzie, nie miziać mi się, bo czekamy na zdjęcia!

-Kto to jest? - spytał cicho mój mąż. Ale to fajnie brzmi...

-Mój kuzyn, Michael. Chodź przedstawię Ci wszystkich.

Pociągnęłam go za rękę i poprowadziłam do mojej niedużej rodziny.

-Tak więc - zaczęłam. - To moi dziadkowie Theresa i David Miller, później Susan, siostra mojego taty i jej mąż Joe Clifford, mój kuzyn Mike i mojego tatę i Elene znasz - powiedziałam.

-Miło państwa poznać - powiedział chłopak trochę speszony.

-Jakie państwo!? - powiedział dziadek. - Mów po imieniu! Dziecko drogie, jesteśmy już rodziną!

-Jak pomylę imienia, to przepraszam - powiedział skrępowany.

Złapałam go za rękę, dodając mu trochę otuchy. Moja rodzina nie jest straszna. Jest otwarta i łatwo się dogadać, dodatkowo nie jest wielka, czego nie można powiedzieć o famili Ashtona.

-Dobra, cykajmy już te fotki! - niecierpliwił się Michael.

Zdjęcia trwały chyba z pół godziny. Mieliśmy z Violet i Luke'iem, moją rodziną, rodziną Ash'a, byłymi kandydatkami, z samym Michael'em, osobne z Calumem, zdjęcie młodych (w sensie my, Luke, Vi, Cal i Mikey) i długo jeszcze wymieniać.

W końcu przetransportowaliśmy się do Buckingham, gdzie miało być wesele. Nie chcieliśmy mieć wesela gdzieś indziej, ze względu, że jestem w ciąży i jak się poczuje, to szybciej się znajdę w pokoju. W limuzynie byłam tylko ja i mój mąż, z którym cały czas mówiliśmy czułości i się całowaliśmy.

-Powiedzieć Ci coś szczerego? - powiedziałam, gdy na horyzoncie zaczął mi majaczeć zamek. Chłopak kiwnął głową. - Głodna jestem - oboje się zaśmialiśmy.

-To dobrze, bo już jesteśmy i zaraz będziesz mogła zjeść nawet obrus - powiedział Ash, całując mnie w głowę.

Limuzyna się otworzyła, a my wysiedliśmy. Dostaliśmy informację, że wszyscy już czekają w sali balowej, więc i my się tam udaliśmy. Na sali zaczęło się dziać. Każdy zaczął podchodzić i składać życzenia. Każdy się mi przedstawiał, a ja już wszystkich myliłam i moim marzeniem było coś zjeść. W końcu - sama nie wiem po jakim czasie - wszyscy usiedliśmy przy stołach. Zanim zaczęliśmy jeść Ashton wstał z krzesła i uniósł swój kieliszek, zwracając uwagę każdego.

-Na wstępie chciałbym podziękować ze przybycie i miłe słowa - powiedział chłopak. - Mam nadzieję, że sala się podoba i jedzenie będzie smakować. Ale przejdźmy do najważniejszego. Wszyscy wiemy dlaczego się tu spotkaliśmy i za to chciałbym wznieść toast. Ale - powiedział, gdy zobaczył, że niektórzy już moczą usta w alkoholu.- Jest jeszcze jeden powód, którzy chciałbym uczcić. Mianowicie razem z Melanie spodziewamy się dziecka.

Na sali zrobiło się cicho. Każdy miał odmienny wyraz twarzy. Najbardziej satysfakcjonowal mnie chyba wzrok Nory i spółki, które chyba chciały mnie zabić wzrokiem. Tak wiem, jestem okrutna. Po chwili na sali jednak pojawiły się brawa i gwizdy. Ashton uniósł kieliszek i wypił jego zawartość. Umówiliśmy się wcześniej, że on piję, ale z umiarem, żeby niektóre sytuacje się nie powtórzyły.

Po pysznym i ogromnym jedzeniu nadszedł czas na pierwszy taniec. Stanęliśmy na środku sali i zaczęliśmy tańczyć. Sporo rozmawialiśmy i skradaliśmy sobie całusy. W między czasie na parkiecie pojawiły się inne pary.

-Mała zmiana - usłyszałam i już po chwili tańczyłam z Cliffordem.

-Nikt cię nie nauczył, żeby nie przeszkadzać, Gordon?

-Cichaj - zaśmiał się i zaczęliśmy tańczyć.

Chłopak zagadywał mnie podczas tańca i w końcu wylądowałam głową na jego klatce piersiowej. Jemu mogę, to rodzina. Ale chyba nie każdy to rozumie.

-Pan zazdrosny pojawi się za trzy, dwa, jeden...

-Melly, ja wiem, że to twój kuzyn, ale przestrzeń między wami mogłaby być trochę większa - powiedział mój zazdrośnik.

-Spokojnie, nie zabiorę ci jej. Idę upolować inną ofiarę - zaśmiał się i odszedł.

Korzystając z chwili przerwy poszłam zmienić sukienkę. Było to już wcześniej przygotowane, przecież nie będę się kisić... Sukienka była dość skromna.

Wróciłam na salę i od razu zostałam porwana do tańca

Deze afbeelding leeft onze inhoudsrichtlijnen niet na. Verwijder de afbeelding of upload een andere om verder te gaan met publiceren.

Wróciłam na salę i od razu zostałam porwana do tańca. Tym razem przez Hooda.

-Pamiętasz jak tańczyliśmy na balu maturalnym? - spytał Calum.

-Ta... Pamiętam jak cię cały czas deptałam, a potem nauczyciele, którzy to widzieli się ze mnie śmiali...

Wesele trwało do chyba 6.00 nad ranem. Oczywiście liczba osób z czasem się kurczyła. Podczas rzucanie bukietem i krawatem, fanty zdobyli Violet i Michael, przez co Luke był zazdrosny, ale dziewczyna go uspokoiła. Tańczyłam już nawet nie pamiętam z kim. Napewno z moim tatą i dziadkiem, nie pamiętam tych wszystkich imion, ale wiem, że tańczyłam z Natalie. Ash to wszystko sfotografował, z resztą nie tylko on...

W końcu wszyscy się rozeszli, a ja z moim mężem poszliśmy do naszej sypialni.

-Teraz chyba powinniśmy ochrzcić nasze małżeństwo - powiedział chłopak i pocałował.

-Powinniśmy, czy chcemy? - spytałam, mimo że i tak znałam odpowiedź.

-Kocham cię - powiedział i zaczął zrzucać z nas ubrania.

Spać poszliśmy o 10.00, mimo, że teraz już powinniśmy być po śniadaniu.
***

2/3 dzisiaj 😘❤️

Zostań moją królową| A.IWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu