fifth day

200 20 3
                                    

————🦋————
c h a p t e r  f i v e
f i f t h d a y

————🦋————c h a p t e r  f i v e f i f t h  d a y

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

————🦋————-

Piątek, 14 kwietnia

„- Nie jesteś sam - mówi. Już chcę mu powiedzieć: "Tak się składa, że jestem, i na tym między innymi polega problem. Wszyscy jesteśmy sami, uwięzieni w naszych ciałach i umysłach, a wszelkie towarzystwo, jakie mamy w tym życiu, to powierzchowna i przelotna sprawa"."

Wydaję mi się, że mimo twoich przyjaciółek i wielu znajomych, ty i tak czujesz się samotna. Wydajesz się nieobecna. Mam rację, Elino?

        Kojarzycie te dni, kiedy nie macie na nic ochoty? Wolelibyście zostać pod cieplą kołdrą, wypić herbata, odciąć się od wszystkich i wszystkiego. Olivier Coleman miał takie dni coraz częściej. Nie wiedział czym było to spowodowane, najbardziej denerwowało go to, że to po prostu było. Miał ochotę zrobić cokolwiek, ruszyć się, ale jednocześnie leżąc w łóżku o siódmej rano odczuwał tak mocne zmęczenie, że jego oczy same się zamykały. Nie mógł ruszyć niczym, jakby był przyklejony do materaca. Patrzył cały czas w sufit, mając nadzieję, że właśnie tam odnajdzie swoją zagubioną siłę. To nie było zmęczenie po nieprzespanej nocy, poświęconej nauce. To nie było to, na pewno. To było zmęczenie psychiczne. To był najgorszy czas, nienawidził tego. Nienawidził odczuwać bezsilności, nie chciał jej czuć. Chciał mieć kontrolę nad wszystkim co się wokół niego dzieje, chciał mieć świadomość, że wszystko idzie po jego myśli, a jak można mieć kontrolę nad otoczeniem, kiedy nie ma się jej w umyśle? No właśnie, nie da się, to jest wręcz niemożliwe.

        Olivier Coleman zdawał sobie z tego sprawę od dawna. Chciał to jakoś ogarnąć, rozplanować, ale jak zwykle mu nie wychodziło. Wiedział, że nie da się zaplanować czy rozplanować wszystkiego, czasem w życiu potrzeba choć namiastki spontaniczności, ale on jej nienawidził tak samo mocno jak bezsilności. Musiał mieć wszystko zaplanowane, zapięte na ostatni guzik. Doskonałym przykładem jest sprawa z Eliną Swan. Chciał jak najbardziej uniknąć jakichkolwiek pomyłek, planował to od miesięcy. Nie zaczął podrzucania liścików z dnia na dzień. Nie, to nie byłoby w stylu Colemana. On musiał wszystko rozpisać, przemyśleć, poobserwować, a następnie wdrążyć plan w życie.

        Oliwy do ognia dolewali rodzice chłopaka, którzy nie potrafili wytrzymać dnia bez jednej kłótni. Kłócili się nawet o małe pierdoły takie jak nieposprzątane dokumenty ze stolika w jadalni czy niepozmywane naczynia. To nie tak, że oni byli od zawsze idealni. Ideały nie istnieją. Po prostu ich sprzeczki nie były aż tak częste, bynajmniej tak mu się wydawało. Zdawał sobie sprawę z tego, że kiedy był mniejszy rodzice unikali kłótni przy nim. Jako, że był ciekawskim dzieckiem podchodził do zamkniętych na klucz drzwi i nasłuchiwał rodziców. Jak każde małżeństwo mieli swoje tajemnice czy problemy, ale nigdy nie chcieli wciągać w nie swojego dziecka. Woleli sami załatwić to pomiędzy sobą, a następnie pokazać się synowi szczęśliwi. Chcieli mu zapewnić jak najlepsze dzieciństwo. Wiadome jest to, że dziecko uważa swoich rodziców za bohaterów. Na pewno mały Coleman tak uważał. Opowiadał, że jego tata to super bohater, który wszystko wie i jest najmądrzejszy, chociaż szybko się denerwuje, mama to jego dobry Anioł Stróż, który mimo wszystko przy nim stoi i pomaga mu swoją cierpliwością. Kochał swoich rodziców najbardziej na świecie i może miał o nich wyidealizowane zdanie, ale to było tylko dziecko. Olivier sam do końca nie wie co się nagle zmieniło. Mimo, że ma te dziewiętnaście lat, rodzice nie kłócili się przy nim. Wiedzieli, jak ich dziecko reaguje na krzyki czy wyzwiska, a niestety ich leciało bardzo dużo podczas ich sprzeczek. Na początku myślał, że to jego wina, że to przez niego zaczęło rozpadać się ich małżeństwo, lecz i tak nigdy nie odważył się na rozmowę z nimi na ten temat. Wolał udawać, że nigdy nie słyszy jak się kłócą albo po kryjomu wychodził z domu i bez celu łaził po mieście.

shy boy✔️Where stories live. Discover now