Prolog

30 2 5
                                    



   Harry Potter nie żył. Ginny Weasley nie sądziła, że to kiedykolwiek nastąpi. Harry, Chłopiec, Który Przeżył, nie mógł być martwy. Przeżył nie po to, by umierać! Przeżył, by wygrać, by ocalić świat czarodziejów! Młoda Weasley miała wrażenie, że umiera razem z nim. Hagrid łkał trzymając Harrego w ramionach. Ginny łkała, trzymana przez ojca.
- Harry, Harry, kochanie, obudź się, błagam – szeptała niczym zaklęcia, ale jej szepty słyszał tylko Artur Weasley. Przycisnął córkę mocniej do siebie. Wiedział, że jest zdolna do pomszczenia Wybrańca. Nawet jeśli miałabym walczyć z samym Voldemortem. Nie mógł do tego dopuścić. Obiecał ją chronić. Obiecał chronić ich wszystkich, Molly i wszystkie ich dzieci. Stracił już Freda i nie mógł pozwolić sobie na stratę kolejnego dziecka. Jego serce pękało jednak, gdy widział rozpacz swojej córki. Gdyby miłość mogłaby wskrzeszać – Harry właśnie, by ożył pod wpływem słów, które szeptała Ginny. Ale miłość nie wskrzeszała. Mogła jedynie chronić.
- Już, Ginny, spokojnie – wyszeptał Artur, próbując uspokoić córkę, zanim zrobiłaby coś głupiego. Voldemort triumfował, ale oni nie rozumieli sensu jego słów. Artur myślał tylko o córce. Ginny tylko o Harrym.
Niedaleko nich stała Hermiona Granger, trzymając za rękę Dracona Malfoya. Draco na piątym roku najpierw wstąpił do Gwardii Dumbledora, a potem do Zakonu Feniksa. Udawał, że ma zamiar zabić Dumbledora, podawał Śmierciożercom fałszywe tropy, co do pobytu Harrego, a ostatecznie nawet uratował Golden Trio z Malfoy Manor, ryzykując tym własne życie. Hermiona była pewna, że Dracon się zmienił. Wielokrotnie wykazywał się odwagą, a parę godzin wcześniej pomógł jej i Ronowi zniszczyć Diadem Roweny. Nie miała powodów, by mu nie wierzyć. Teraz jednak, z przerażeniem odkrywała raz po raz, że jej wiara była jedynie dowodem ogromnej naiwności. Malfoy bowiem, z każdym słowem Voldemorta, rozluźniał uścisk ich dłoni.
- Głupcy! Przystąpcie do nas, a okażemy wam litość! Zostańcie tam, gdzie jesteście, a zabijemy was wszystkich – grzmiał głos Czarnego Pana – Draco – zwrócił się bezpośrednio do chłopaka, a Granger poczuła, że Draco przestał trzymać jej dłoń. Tylko jej mocno zaciśnięte na jego ręce palce, trzymały ich jeszcze razem – Nie dotykaj tej brudnej szlamy. Wróć do naszych szeregów, a nie spotka cię kara. Twoi biedni, torturowani rodzice, na pewno powitają cię z radością. Ulżyj im w cierpieniu, Draco – wysyczał – Ulżyj sobie. Nie musisz więcej pieprzyć szlamy. Kobiety o czystej krwi będą padać do stóp Śmierciożercom. Wybaczę ci. Wszyscy ci wybaczymy. Ale podejdź. No, już – zachęcał lodowatym tonem przesyconym fałszywą słodyczą. Hermiona zaczęła rozumieć, że Malfoy jej się wymykał. Traciła go.
- Nie, Draco, zostań – wyszeptała. Blondyn jednak wyszarpał swoją dłoń, spomiędzy jej palców.
- Kocham cię, Hermiono. Ale wiesz, że nie mogę tego zrobić. To moi rodzice. Moje dziedzictwo. Nie ucieknę przed tym. Dbaj o siebie, Herm. Przepraszam – powiedział. Spojrzał na nią w sposób, który jeszcze mocniej złamał jej serce. Odszedł, nie oglądając się za siebie. Granger nie obchodziła wiedza, że gdyby tylko Draco się obejrzał, natychmiast wróciłby na dobrą stronę. Zdradził. Tylko to się liczyło.
- Malfoy – krzyknęła jednak, nie kontrolując siebie. Gdyby tylko się obrócił. Ale nie zrobił tego. Voldemort przycisnął go do siebie w dziwacznym uścisku – Nie! Wracaj – krzyczała i szarpała się, trzymana przez Rona. Chłopak wymienił się spojrzeniami z ojcem. Obydwaj wiedzieli, że kobiety, które kochali czystą, rodzinną miłością, właśnie umierają od środka.Obydwaj mieli ochotę zabić wszystkich, które je tak skrzywdził.
-Zamilcz, głupia szlamo! Naprawdę myślałaś, że czarodziej czystej krwi wybierze ciebie? – zakpił Voldemort. Jego gardłowy śmiech huczał na dziedzińcu – Naprawdę sądziłaś, że ktoś taki jak on mógłby cię pokochać?
- Błagam, nie odzywaj się– wyszeptał Ron prosto do ucha Hermiony – Siedź cicho, błagam– nie wiedział, że nie była w stanie wypowiedzieć ani słowa.
- Byłaś tylko zabawką, mała, brudna, głupia szlamo. Zresztą, Draco pewnie sam to potwierdzi – kontynuował – Draco – zwrócił się do chłopaka – Pieprzyłeś pannę Granger? – zapytał.
-Miej honor i milcz – ponownie wyszeptał najmłodszy Weasley, tym razem jednak do Malfoya.
- Tak, panie – odparł Malfoy – Ale nic więcej nie łączy mnie z tą brudną szlamą. To był wyłącznie seks – Hermiona zaczęła łkać. Ron mocniej przycisnął ją do siebie – Weź ją sobie, rudy – dodał Draco – Pasujecie do siebie – zakpił, ale cały się trząsł. Ronald miał zamiar rzucić w Dracona Crucio. W tym momencie jednak przed szereg wyszedł Neville Longbottom. Ani Hermiona, ani Giny nie były w stanie powiedzieć, co stało się potem. Rozgorzała bitwa, a one rzuciły się w jej wir, by pomścić swoje straty i upokorzenie. Nie pamiętały niemal nic, do momentu pojawienia się przed nimi Minerwy McGonagall.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 24, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Władcy czasuWhere stories live. Discover now