1. Nocny las był jakby żywy, każda gałązka złowieszczo poruszała się na wietrze. Jedynymi odgłosami były miarowy odgłos kroków dwóch biegnących nastolatek i szelest gałązek pękających pod ich nogami. Coś głucho uderzyło o ziemie. A właściwie ktoś. W blasku księżyca zauważyła że na jej kolanie pojawiła świeża krew zmieszaną z błotem. Zasyczała z bólu, ale wstała z pomocą towarzyszki i biegły dalej. Nie miały czasu.
Była już noc, a one były same. Same, w lesie, bez niczego. Nie miały nawet telefonów żeby sprawdzić gdzie się znajdują. Jedynym celem i ratunkiem było znalezienie obozowiska. Chociaż równoznaczne było z upokorzeniem i szukaniem tłumaczeń na swoją obecność.
YOU ARE READING
H jak...
AdventureDedykuję tę krótką opowieść Tobie, Aniu, mimo że różnie między nami bywa.