•47•

1.6K 90 78
                                    

Kocham czytać wasze komentarze, one sprawiają, że mam banana na twarzy😊
Nie przeciągając, miłego czytania 😗

(☆^ー^☆)

Siedział znudzony na krześle w kafejce, popijając gorącą kawę. Nie wiedział nawet po co tam przyszedł skoro Dylan odmówił przyjścia. Tak czy siak napój był dobry i tylko to się liczyło w tamtej chwili dla Thomasa.
Po chwili, kiedy wypił postanowił nie marnować swojego dnia, siedząc bez celu, wstał kładąc na stole pieniądze.
Jednak czyjaś ręka powstrzymała go przez odejściem. Blondyn spojrzał powoli na tą osobę, którą okazał się być Dylan. Na początku myślał, że to ktoś inny, albo że miał omamy ale to naprawdę się działo. On, chuderlawy nastolatek stał przed perfekcją Dylanem O'Brien, który ubrany w czarną bluzę z kapturem na głowie oraz okularami przeciwsłonecznymi mógł być postrzegany przez innych jako zbuntowany nastolatek, co lubi czarne rzeczy. Jednakże on poznał go od razu, no bo jak nie można go poznać!

- Jednak przyszedłeś - odezwałe
się, obserwując jego poczynania gdy siadał niezgrabnie na krześle.

- W jakimś sensie jesteś dla mnie ważny, Tommy - odparł brunet, wprawiając nastolatka w zawstydzenie. - poza tym chciałem w końcu zobaczyć chłopaka, który tak bardzo shipuje Stydię.

Powiedziawszy to zamówił sobie i Thomasowi po herbacie oraz kawałku sernika.

- Nie musiałeś... - mruknął młodszy.

- Daj spokój, Tommy! - zaśmiał się wesoło Dylan. - Byłem tu kiedyś i z tego co pamiętam ten sernik jest zaczepisty.

Po kilkuminutowej rozmowie Tom czuł się coraz pewniej w towarzystwie O'Briena. Gadali jakby byli co najmniej dobrymi kumplami. Napoje oraz ciasta już dawno zniknęły z ich talerzy, a zastąpiły je muffinki zamówione na prośbę aktora, co prawda Thomas chciał go powstrzymać, ale jego próby poszły na nic. Tak, więc siedzieli zajadając się słodyczem oraz rozmawiając, co jakiś czas wybuchając śmiechem.
Akurat Dylan opowiadał historię z planu Teen Wofl, a gdy ją skończył, Tommy głośno się zaśmiał, uderzając dłońmi o stół jak upośledzona foka. Jednak to wydało się starszemu w jakiś sposób urocze.

Kiedy zorientowali się która jest godzina, postanowili, że przejdą się po parku, który znajdował się blisko kawiarni. Wstali ze swoich miejsc, Dylan położył banknot na stole, a wychodząc powiedzieli ciche "Do widzenia" zszokowanej tym, że ktoś jeszcze był w pomieszczeniu, kelnerce. Wyszli na zewnątrz wdychając wieczorne powietrze. Tak się zagadali, że stracili normalnie rachubę czasu, bo gdy blondyn spojrzał na wyświetlacz swojego Samsunga była godzina 18:30.

- Wow, długo się tam zasiedzieliśmy - odezwał się O'Brien posyłając Tommy'emu szeroki uśmiech.

- Chociaż było warto, bynajmniej dla takiego towarzystwa - na te słowa blondyn zarumienił się.

Starszy odprowadził chłopca pod jego dom. Tommy był trochę zdziwiony tym, że mężczyzna wiedział gdzie mieszkał, ale zignorował to.
Stanęli na przeciw siebie i spojrzeli sobie głęboko w oczy, Dylan w te orzechowe w których odbijały się gwiazdy, a Thomas w te brązowe prawie że czarne. Byli bardzo blisko siebie, aż za blisko. Zauważywszy to, niższy z dwójki zarumienił się i zrobił kilka kroków w tył. Przez jego nie uwagę wpadł na barierkę, przez którą znalazł się całym ciałem w już nie tak przystrzyżonym idealnie żywopłocie.
Aktor zaskoczony tym zwrotem wydarzeń patrzył na chłopaka, któremu jedynie wystawały ręce.

- Może zamiast stać mógłbyś mi pomóc? - zapytał roztargniony Sangster.

Ciemnowłosy pomógł poszkodowanemu wydostać się z biednego krzaka i bez zastanowienia zaczął otrzepywać chłopaka z liści oraz gałązek. Tamten, natomiast stał jak słup soli mając świadomość tego, że strasznie się skompromitował przed Dylanem. Kiedy O'Brien zaprzestał swoich czynności, zawstydzony Tommy zakrył dłońmi twarz.

- Przepraszam - wymamrotał.

W odpowiedzi usłyszał śmiech starszego.

- Nie masz za co przepraszać, Tommy - mimo, że blondyn tego nie widział, Dylan spojrzał na niego czule. - Nie musisz się tego wstydzić, każdemu może się takie coś zdarzyć.

Mężczyzna niepewnie podszedł do zawstydzonego chłopca i odsunął jego dłonie z twarzy. Sam chwycił podbródek nastolatka, delikatnie go unosząc.
Właśnie w tym momencie wszystko wokół nich przestało istnieć, liczyli się tylko oni oraz dwa szybko bijące serca.
Ich twarze były coraz bliżej siebie, ale było by zbyt pięknie, żeby mogło być to prawdziwe, ponieważ nagle usłyszeli drący się piskliwy głos.

- O ŻE JACIE PEIRDOLE.

♡'・ᴗ・'♡

Ogólnie to przepraszam za tak długą nieobecność i obiecuje, że się poprawię. Wiem, że jest tu pełno błędów ale naprawdę się starałam DOCEŃCIE TO PROSZE.
Kocham was i życzę dobrej nocy czy dnia (zależy kiedy to czytacie)
Bajjjj🌼🦋

𝐅𝐀𝐍𝐂𝐘 𝐘𝐎𝐔 » 𝐃𝐘𝐋𝐌𝐀𝐒 (Wolno Pisane)Where stories live. Discover now