r o z d z i a ł 3. jestem ubogim człowiekiem

27 1 0
                                    

   Gdy poczułam niemiłosiernie silne łapska na moim niesamowitym, idealnym i uwielbianym przez miliony a w sumie to nie ciele a mianowicie twarzy o mało co nie zorientowałam sie co się dzieje. gdy to zrobiłam, a dodam ze jestem ponadwybitnie spostrzegawcza natychmiast zareagowałam siłą bo tak od małego szczenia uczyła mnie matka

 -łapy precz wirusie jeden, nie dotykaj mnie bo mje kurwica trafi.

-może i jestem z hin ale nie jestem wirusem sikso - jprdl chyba go wkurwiłam bo pozzieleniał, aż po cebulki przez co troche kojarzył mi sie z szczypiorkiem. ale potem to już się bałam więc jawił mi się jak mesjasz zanim tak nakurwił oceanowi czerwonemu że aż go podzielił. no i ja patrzę na niego taka nie do konca wiem jaka bo nie miałam sie czasu nad tym zastanawiać gdy on jarzył sie ogniem. krzykłam.

 On to wykorzystał i przywar swoim czołem do mojego nie wiedziałam o co mu chodzi nwm kurwa moze ludzie w hinach tak robią ale ja nie więc się odsuwłam zrobiłam pirutet i kopłam go w nos. wtedy ktos wszednął do pokoju patrzę a tam on tylko że zgniłowłosy o co chodzi niech ktos mi pomorze gdańskie.

Byłam zdziwiona i wsm to pewna że tamten pajac mi przyłożył i widzę podwójnie ale po godzinie albo chyba minucie, nwm, byłam pewna że widzę normalnie bo ten wirus kolejny co na zdjęciu wisiał miał ubrany zielony dres więc pomyślałam że to dziwne więc probowalam go zaatakować ale mi się nie udało bo sie przewróciłam na dywan i rozkurwilam nos o fotel a za wszystko obwiniałam pajaca ze zdjęcia w wersji 7razytakisam.

W końcu nadszedł mego zyćka ukojenia moment bo w jednym momencie zemdlałam. nie wiem co się stało ale jak się zastanawiacie to nie wiedziałam dlatego że zemzdalałam. nie wiem ile tak lezałam w omdleaich orfemateusza, ale obudził mnie zielony krasnal w dresie, który w ręku trzymał tworzywo sztuczne nwm na chuj mu to było podejrzewam ze do samoobrony bo jestem niebezpiecna, ale bardziej dla siebie bo sie przewrpcilam. 

-czemu jestes w naszym amparnamencie? -zapytał sama nie wiem kto bo skąd mam wiedzieć jak pierwsze w zyciu dziada widze.

 -czemu nosisz te łachmany?-odpyskowałam z chytrym jak lis uśmieszkiem.

-bo lachmany to moj styl a ty co sobą reprezementujesz przytuek dla bezdomnych hehe - ryknął mi w ryj to bylo po prostu za wiele nie mogłam już dluzej znieść jajka ani nawet tego ze te kurwopizdziecile mnie gnoją jakbym byla krowim lajnem a przecież nie bylam moją matką lol.

 no i ja mu wtedy pacłam w czoło i zatańczyłam breakdance usiąwszy na podłodze i kręcłam się na dupie pare razy w rytm jego serca i zrobiłam szpagat z psim usmiechem udawając ze nie rozdarłam se pantalonków. - i co skośny mina zrzedła - zarechotałam jak zabka i chyba go oczarowałam mym urokiem bo miał mine jak adam duda gdy robil sobie selfie w harcerskim stroju. - ej chcesz byc w nasz zespuł? - powiedział a ja jekłam bo zapomniaam przestać robić szpagat.

Wpatrywowałam się na niego jak Polacy na Makaron i nie mogłam uwierzyć że ten kurew zniża mnie do poziomu podłogi i ilości jedzenia na pułkach w Lidlu proponując mi pracę w ich marnym zespoliku-więcej zarobię kręcąc dupom na ulicy pff- prychenalam mu w morde z uśmiechem i to był mój chyba dzejms błąd bo nagle jego oczy zczarnialy jak węgiel więc rzuciłam się jak Włochy na wirusa do drzwi aby zapobiec mojej smierci.

Niestety moje zdanie o mojej spostrzegawczości i sprycie natychmiast uległo zmianie zaraz po tym gdy skośny mje złapał i przyparł do ściany jak juliusz cezar jezusa do krzyża chociaż ja mam wrażenie że cierpiałam bardziej dlatego w myślach planowałam jak zmienić imię na milijon bo za miliony cierpiałam katusze.

 -czego się szamotasz szproto- splujnął na mnie jak świerszcz na żuka za co gnoiłam go w myślach bo ja sb na takie zniwolenie nie pozwole

 -zostaw mnie ty łajnie z wiochy bo ci wywine z półobortu i pokrzywie buźke to- powiedzialam pewna siebie ale tak serio to lałam w gacie bo jego oczy poczerniały jak wegiel roksana.

- dziwki do nogi co wy odkurpaloniacie pod moim sztabatem jak wam nie wstyd - warkl szuga i poczulam sie wywabiona choć nwm czemu poczuąm potrzebe pójscia mu do nogi ale nie poszłam bo ten łachymrut mnie czymał ale jak sie odwrucil to puscił

. zabrzyczałam z szczenścia. - suka dobrze ze jesteś on jest jakiś pojebany nie kłamie - powiedziałam z pre medytacja co ja pierdole nie ma czasu na joge a tym bardziej dinozary przywołałam sie do porzadku. popraiwłam włos i prychłam dumnie wymijajoc tego wengorza pierdolonego co by mie poparzyłprawie.

 - kurwo zajebana ile mam ci muwić nazywam sie suga a ty jestes moja suka nie na odwrot jezu boze

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 14, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Suzi i bad SugaWhere stories live. Discover now