Uciekaj...

4 0 0
                                    


— Biegnij! — przeraźliwy krzyk brunetki rozrywa moje bębenki, a ja sama rzucam się do ucieczki — Szybciej! Biegnij szybciej — dziewczyna dotrzymująca mi biegu pogania mnie.

Sapie ociężale, starając się przyśpieszyć. Zerkam w dół spoglądając na czarne podarte trampki, szybko jednak podnoszę wzrok do góry nie chcąc wpaść w drzewo lub wysokie, ostre zarośla. Krew dudniąca w moich uszach zagłusza wszystko wokół, a serce szybko i boleśnie odbija się o klatkę piersiową utrudniając racjonalne myślenie. Mój organizm walczy o każdy oddech.

Nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa, a gardło zaciska się mocno, krzycząc o odrobinę wody.

— Nie dam rady — padam ciężko na kolana, szepcząc wyczerpana.

Moje drżące od zmęczenia i strachu ciało nie pozwala na dalszy bieg.

— Nie możesz się teraz poddać — ciemnowłosa dopada do mnie, starając resztkami swojej siły podnieść mnie. Bez skutku — zaraz nas złapie! musimy uciekać, błagam, wstań! — krzyczy gorączkowo, a po jej zaróżowionych policzkach zaczynają spływać łzy bezsilności.

Jest tak samo wyczerpana, jak ja.

— Nie mogę, nie mam siły — kręcę głową, zamykając swoje przemęczone oczy. Serce bije szybko i stanowczo.

— Proszę! — zielonooka mamrocze płaczliwie, znów podnosząc moje obolałe ciało — jeszcze kawałek, dasz radę — płacze, starając się opanować panikę, która ogarnęła jej całe, drobne ciało.

Po chwili staję na chwiejących się nogach, które za nic w świecie nie chcą ze mną współpracować. Jestem jak drzewo. Stoję, a moje nogi są jak długie, silne korzenie zapuszczone głęboko w ziemie, nie pozwalając mi na jakikolwiek ruch.

W pewnym momencie słychać za nami stanowcze i ciężkie kroki, a ja już wiem, że nie wyjdziemy z tego cało.

Brunetka szlocha głośno, a jej ciałem wstrząsają dreszcze paniki i zmęczenie. Nagle zza drzewa wychyla się ON. Koszmar, przed którym tak długo uciekałyśmy. Zza paska od brudnych, lekko obdartych spodni wyciąga broń, celując w moją towarzyszkę, która aktualnie próbuje stać o własnych siłach obok mnie, widząc to, moje serce staje, a czas jakby staje w miejscu.

Nie, nie, nie, nie, nie!

Na jego nieogolonej, odrażającej twarzy widnieje szeroki, psychopatyczny uśmiech, który śnił mi się w najgorszych koszmarach przez ostatnie męczące noce. Świat nadal wydaje się niewzruszony, a po chwili widzę, jak mężczyzna naciska spust. Z mojego gardła niekontrolowanie uchodzi głośny, przepełniony strachem, smutkiem, a zarazem nienawiścią krzyk.

Strzał, huk, bezwładnie opadające ciało dziewczyny, mój krzyk, szloch.

To koniec, przegrałyśmy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 17, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

...Where stories live. Discover now