-Tato proszę. Jeszcze nie jest za późno byśmy zawrócili. - Staram się namówić tatę na zmianę decyzji.
-Wiesz, że ja bym dla ciebie wszystko. Ale taka jest wola twojej mamy. Znasz ją. Tej kobiecie się nie odmawia i nie sprzeciwia. - Zaśmiał się. - Wiem, że wizja nowej szkoły ci się może nie podobać, ale zobaczysz będzie fajnie. Chodziłem do tej szkoły. Wiem co mówię. Twoi bracia również. I chwalą sobie pobyt w niej. Twoją mamę poznałem tutaj w ostatniej klasie.
-Czy to musi być rodzinne?
-Nie musiałoby być gdybyście się dobrze zachowywali.
-Mama jest przewrażliwiona. Znasz ją. Tato. Ja tam nie będę nikogo znała. Chcę wrócić do moich przyjaciół.
-Twoi przyjaciele są dla ciebie nieodpowiedni. Dlaczego z braćmi zawsze dobieracie złe towarzystwo?
-Bo w domu jest zbyt idealnie. - Mruknęłam.
-Co?
-Nic. Mam z braćmi podobny gust. Trudno wychowywać się w otoczeniu samych samców.
-Ale zamiast znaleźć swoich znajomych, zawsze kumplujesz się z przyjaciółmi braci ...
-I im to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Mogą mieć mnie na oku. Zawsze mieli. Tacy moi anioły stróże.
-Jesteśmy na miejscu. - Tata właśnie przejechał przez dużą złotą bramę na teren prywatnej szkoły. Zatrzymał się tuż przed nią. - Przez korek w którym staliśmy trzy godziny nie mogę zostać i cię oprowadzić. - Powiedział wysiadając z auta. Odpięłam pasy i leniwie wygrzebałam się z samochodu. - Wybacz mi proszę. Poradzisz sobie. Jak zawsze.
-Jak zawsze. Jak zawsze zostawiasz mnie bez opieki, bez niczego.
-Nie mów tak.
-Mamy praktycznie nigdy przy mnie nie było. Ty byłeś od czasu do czasu. Zawsze byli tylko bracia. Jak możecie być tacy nie czuli na własne dzieci?
-Olivia.
-Octavia. Ile razy ci mam przypominać tato. Mam na imię Octavia. Nie Olivia. Nie wiem skąd ci się to wzięło i nie chcę wiedzieć. Masz jedną córkę. I nie potrafisz zapamiętać jej imienia. Nie chcę więcej z tobą gadać.
-Kochanie ...
-Nie. Podobno się spieszysz. - Powiedziałam gdy wyciągnęłam ostatnią walizkę z bagażnika. - Więc jedź. Poradzę sobie. Jak zawsze. - Założyłam mój plecak na oba ramiona, dużą torbę na ramię. W jedną rękę wzięłam dużą walizkę i małą torbę, a w drugą tę trochę mniejszą walizkę i tę dużą torbę. Odwróciłam się i weszłam po schodach do budynku. Zatrzymałam się na korytarzu. Oparłam małą torbę na walizce i zdjęłam moje okulary przeciwsłoneczne, zawiesiłam je na kołnierzu koszulki. Chwyciłam moje torby i ruszyłam dalej.
-Ty musisz być Octavia Lightwood. - Podeszła do mnie kobieta koło trzydziestki. Blondynka, długie nogi, szara sukienka.
-Tak. A pani to ...?
-Cecylia Sorenno. Dyrektorka tej placówki.
-Fajnie. Którędy do mojego pokoju?
-Najpierw Apel. Udaj się na Aule.
-Ale pani wie, że ja nie znam rozkładu szkoły? Nie dostałam żadnej ulotki, ani nic. Nawet w necie nie było nic na temat tej dziwnej szkoły.
-Ah zapomniałam. Pani Lightwood. Ten sam problem co z braćmi. - Zaśmiała się. - Nic nie szkodzi. Tutaj korytarzem w prawo. Swoje bagaże zostaw w jednej z bramek, idź korytarzem wzdłuż i przejdź przez te duże drzwi, tam jest Aula. - Powiedziała i podeszła do kolejnej osoby, która weszła do budynku. Pokierowałam się we wskazane miejsce. Były tu rozstawione barierki na podłodze. Tworzyły siatkę. W niektórych kwadratach stały bagaże. Inne wciąż były puste. Zostawiłam moje rzeczy w jednym z pustych miejsc i ruszyłam dalej korytarzem.
YOU ARE READING
Gwiazda Smoczej Skały
RandomOctavia trafia do nowej szkoły. Dowiaduje się, że magia istnieje. Musi nauczyć się żyć w nowym środowisku. Odkrywa także, że każdy ma swoje przeznaczenie, które jest zapisane w gwiazdach. Ale czy los zapisany nam w gwiazdach musi się spełnić? Octavi...