Epilog

1.2K 49 45
                                    

Cześć Jude
Mówiłam Ci kiedyś, że wszystko wyjaśnię, prawda?
To będzie trochę zawiłe
Pamiętasz nasz ostatni mecz w Akademii Królewskiej? Można powiedzieć, że to właśnie od niego wszystko się zaczęło.
Podczas rehabilitacji dostałam propozycję od trenera Genesis. Z początku wcale nie wyglądała źle ani podejrzenie. Najzwyklejsza oferta kontynuowania ćwiczeń pod okiem specjalistów z Akademii Aliea. Później, w zamian za pomoc i możliwość kształcenia się psychicznie przed ponownym wejściem na boisko, miałam dołączyć do drużyny Xaviera. Naprawdę żałuję, że dowiedzieliście się o nim dopiero na meczu. Niby nie wygląda, ale to naprawdę dobry człowiek. Bardzo silny. Gdyby to wszystko wyglądało inaczej, może nawet byście się dogadali? Ale wracając. Szansa na dalszą grę spadła mi z nieba. Nie myśląc, podpisałam się pod projektem, który miał na celu stworzenie z nas produktu, robotów przeznaczonych jedynie do gry i wygrywania. Musisz wiedzieć, że Akademia Aliea nie jest i nigdy nie będzie zwykłą szkołą. Trudnią się czymś, co mądrze nazwać można jedynie potęgą umysłu. Musiałbyś to widzieć, żeby zrozumieć. I właśnie ta potęga sprawiała, że inne drużyny dorównywały sile Genesis, chociaż nigdy się z nią nie zrównały. Bo myśmy z niej nie korzystali. A na pewno nie w grze. Xavier twierdził, że bez niej pójdziemy wyżej. I teoretycznie tak było, dzięki morderczym treningom. Pamiętasz obóz piłkarski? To właśnie na nie tak często znikałam. Brakowało mi tego wycieńczenia, tego poczucia bólu, jakkolwiek by to nie brzmiało. Myślę, że rozumiesz, w końcu w Królewskich nie było inaczej. Chociaż na pewno na lżejszym poziomie. Powtórzę się, ale musiałbyś to zobaczyć. Poczuć na własnej skórze, chociaż szczerze Ci tego nie życzę. Ból uzależnia. Szczególnie ten.
Skoro już jesteśmy w temacie obozu, jak się domyślasz, znałam wszystkich naszych przeciwników. W przypadku meczu z Jordanem, nie zrezygnowałam ze względu na was (choć to też mocno mnie uderzyło), a Byrona. Wiesz, że pomiędzy nami było niezbyt przyjemnie. Zagroził mi, że wyda mnie i Xaviera. W tamtym momencie nie mogłam sobie na to pozwolić. Szczególnie, że w dalszym ciągu obowiązywała mnie umowa. Która między innymi zabraniała dołączać byłym członkom drużyn Akademii Aliea do innych zespołów. I chociaż dałoby znaleźć się w niej jakieś luki (szczególnie w tej mojej, bo pisana była na innych zasadach, gdyż wtedy jeszcze nie chodziłam do akademii), to trener zapewne zrobiłby wszystko, żeby tylko unieważnić każdy taki sprzeciw. Uwierz, z nim lepiej nie zadzierać. Do tej pory ja i Xavier odczuwamy skutki wyjścia przed szereg o jeden raz za dużo.
Ale do rzeczy. Podczas obozu wydarzyło się jeszcze coś. Kapitanowie Diamond Dust i Prominence zdradzili trenerowi, że gram w szeregach Raimona, czego Xavier strzegł za wszelką cenę. Jakby nie patrzeć, nie byli naszymi przyjaciółmi, na pewno nie szczerymi.
Trener postawił mi warunek. Jeżeli wtedy wygralibyśmy oba mecze, nie musiałabym odchodzić z drużyny. Przeciwnie, ponownie wstąpiłabym w szeregi Genesis. Rozumiesz, nie miałam za bardzo innego wyjścia. Z dnia na dzień katowałam się jeszcze mocniej, a wy zaczęliście nabierać co do tego podejrzeń. I wtedy wszystko zaczęło się sypać. Nasze relacje, postępy w grze - dosłownie wszystko. Do tego jeszcze doszedł mecz z nową drużyną Królewskich, wypadek Davida. Przegraliśmy oba spotkania. Wiesz jaki to był niewyobrażalny ból psychiczny? Chciałam zacząć wszystko od nowa, a tym czasem zniszczyłam sobie przyszłość wracając na stare śmieci. Przegrałam na oczach własnego brata, który nigdy nie pozwoliłby sobie na porażkę. Gdy wróciłam do domu, cholernie bałam się spojrzeć mu w oczy. Bałam się przyznać sama przed sobą, że zawiodłam. Zamiast chociaż trochę naprowadzić nas na zwycięstwo, wolałam łudzić się, że i bez moich większych podpowiedzi wygramy.
Naprawdę przepraszam, że później nie odezwałam się ani słowem. Zdaję sobie sprawę jak okropnie postąpiłam i jak źle musieliście się wtedy czuć. Z większością przecież nawet się nie pożegnałam, a do tego doszło jeszcze zerwanie z Axel'em.
Wiesz, że to też był plan trenera? Axel nigdy mnie nie zdradził i właśnie to chciałam Ci wtedy powiedzieć. Za wszystkim stali ów kapitanowie i Byron Love. To jego wtedy widziałam. Przynajmniej wiemy dlaczego Axel wyglądał na tak zdziwionego. W końcu oskarżyłam go o nic i tego też cholernie żałuję. Naprawdę, mam nadzieję, że będzie mi dane kiedyś go przeprosić. Chociaż wydaje mi się (i pewnie Tobie też), że wyszło nam to na dobre. Sam wiesz, że ten związek nie miał większego sensu. Byliśmy tylko głupimi dzieciakami, w dodatku nie znającymi uczuć, uczącymi się ich na nowo. Myślę, że tylko to pchało nas z dnia na dzień. Ale na pewno nie żałuję, wiesz? Przynajmniej mogłam poznać go od początku. To samo tyczy się Ciebie. Bardzo się zmieniłeś. Wydoroślałeś, stałeś się naprawdę świadomym piłkarzem. Możesz mi nie wierzyć, ale podziwiam Cię Jude i mam nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczę w akcji najlepszego rozgrywającego Japonii. Jesteś naprawdę utalentowany i dziękuję, że chociaż przez moment mogłam wrócić do dawnych lat. Przyjaźń z Tobą to zaszczyt. Jeśli chcesz, możesz przekazać chłopakom, że nie mają się o co martwić. Akademia Aliea nie będzie występować o uznanie Genesis za najlepszą drużynę w Japonii. Przynajmniej teraz. Po incydencie na naszym ostatnim meczu wycofali się z większości planów, tak przynajmniej powiedział mi przyjaciel. Chcą poczekać aż cała ta sytuacja zapadnie się pod ziemię.
Mam też nadzieję, że z Axel'em wszystko ok. Nie mam z nim kontaktu, zablokował mnie chyba na każdy możliwy sposób. Chciałam się tego dowiedzieć po meczu, ale jak wiesz, Xavier został równie bardzo poturbowany. Nie wiem nawet, czy nie najbardziej ze wszystkich poległych w tym meczu. Stracił wiele krwi, lekarze wprowadzili go w śpiączkę. Po drodze okazało się jeszcze, że ma połamane żebra i zwichnięty bark, na który upadł. Ale wtedy najważniejsze było znaleźć mu jak najszybciej jakiegoś dawcę, co niestety stanowiło kolejną przeszkodę, bo Xavier ma rzadką grupę krwi. I pomimo tego, że nigdy nie byliśmy ze sobą blisko, to chwilami czułam, jakby ktoś odebrał mi połowę życia. Stał się moim oczkiem w głowie, celem, którego szczęśliwego końca chciałam dopiąć. Chociaż tak naprawdę byłam cholernie bezsilna. Wiesz, że nigdy w życiu nie pomyślałabym o Byron'ie jako kimś, z kim mogę porozmawiać o wszystkim? A jednak zostaliśmy znajomymi i to on wsparł mnie w najgorszym momencie. Szkoda, że jeszcze wtedy nie wiedziałam, jakie świństwo mi zrobił.
I jak postanowi za nie zapłacić. Musisz wiedzieć, że tego samego dnia, gdy przybiegłam pod Raimona zadziało się naprawdę dużo rzeczy. Między innymi dowiedziałam się o całym spisku trenera i udziale Byrona w tym wszystkim. Rozstaliśmy się raczej w pokojowych nastrojach, choć muszę przyznać, że wszystko tak bardzo mnie dobijało. Kilka godzin później dowiedziałam się, że znaleźli dawcę dla Xaviera. Na początku zażądał anonimowości, ale gdy rodzice wybłagali z nim spotkanie, aby osobiście podziękować za ratunek, okazało się, że to Byron. Nawet nie wiesz jak dziwnie się wtedy czułam. Z jednej strony powinnam go nienawidzić, a z drugiej uratował mi brata. Finalnie się pogodziliśmy, a Xavier powoli wracał do zdrowia. Nawet nie wiesz jaka to była dla mnie ulga.
Co do naszyjnika - odbiorę go niedługo. Obecnie nie ma mnie w mieście. Wyjechałam razem z Xavier'em na rehabilitację. W końcu muszę połatać swoją psychikę. Raz, a dobrze. Medalion będzie mi potrzebny, żeby prawdopodobnie wrócić do nauki w akademii. Jeszcze nie wiem jak to się skończy, naprawdę nie cierpię tej szkoły. Ale z drugiej strony tak cholernie boję się wróci do Raimona. Rozumiesz, tam wszyscy mnie nienawidzą. Nie umiałabym patrzeć im prosto w oczy. Powrót do Akademii Aliea to chyba jedyna, słuszna decyzja. Przynajmniej będę blisko Xaviera. Nasza relacja niby się poprawia, ale nie wiem jak będzie z nią za dzień, miesiąc, dwa. Nie nadrobimy lat wiecznej zimy w miesiąc. Chociaż próbujemy. Myślę, że mnie rozumiesz.
Mam więc nadzieję, że jeszcze się spotkamy. W milszych okolicznościach. Że będziemy mogli w spokoju zamienić kilka słów i rozstać się na takich samych zasadach. Naprawdę rozumiem, jeżeli ani Ty, ani Axel nie będziecie chcieli mieć ze mną kontaktu. To naprawdę normalne.
Teraz chcę Ci życzyć wszystkiego dobrego Jude. Rozwijaj się, uśmiechaj - bądź tym Jude'm, którym zawsze chciałeś się stać, bez patrzenia na innych. Potraktuj mnie i wiadomość jak zechcesz. Naprawdę nie mam zamiaru na Ciebie już jakkolwiek wpływać.
Do zobaczenia, mam nadzieję, kiedyś.

- Myślisz, że zrozumie? - zapytałam, patrząc na siedzącego obok bordowowłosego chłopaka.

Wydawał się taki beztroski, a jednak zadziwiająco pusty.

- Na pewno. - odparł, darząc mnie skąpanym w złotym blasku słońca spojrzeniem. - W końcu to Jude.

Westchnęłam, raz jeszcze czytając wiadomości.

- To brzmi jak scenariusz filmu akcji. Żałosnego filmu akcji.

- Nie przesadzaj. Tak po prostu musiało być.

Chwilą ciszy zamieniła się w godzinę ślepego wypatrywania znikającego za taflą wody słońca. Zachody nad morzem mają szczególne miejsce w moim sercu aż do teraz.

- Opiekuj się nim Nika. Ale przede wszystkim opiekuj się sobą. - Kira cały czas patrzył w stronę słońca. - Macie tylko siebie.

- Wiem. - zerknęłam na niego kątem oka. - Trochę mnie to przeraża.

- Nie bój się. Co ma być, to będzie. Poradzisz sobie, jesteś naprawdę silną osobą. Tylko musisz w to uwierzyć.

Chłodny wiatr przetarł moją twarz.
Nim się obejrzałam, Kiry nie było już na plaży, a wiadomość do Jude'a została wysłana.

- Tu jesteś. - tym razem to melodyjny głos Xaviera rozległ się po brzegu zatoki. - Chodź już, robi się zimno. - dodał z lekkim, pełnym troski uśmiechem.

A mi nie pozostawało nic innego, jak iść z nim dalej, przez pełen pułapek, nieznany nam jeszcze świat.

Ciąg dalszy nastąpi.

____

Zawsze szczególnie miło wracać mi do tej książki, chociaż wiąże z nią niekoniecznie tylko przyjemne emocje. Jest ich wiele, kompletnie różnych. Mieszkają na kartach tej historii. Mam nadzieję, że sprawiają, iż czyta się ją przyjemniej.

Możecie napisać, jak podoba się wam nowa wersja "Królewskiej Napastniczki". Mi zaś nie pozostaje nic innego, jak zaprosić was do jej kontynuacji, którą wznowię już niebawem, tym razem pod odświeżonym tytułem "Przeznaczeni Gwiazdom".

Do napisania!
Gryffitek

Korekta zakończona

31.08.2021r.

Królewska Napastniczka [✓ZAKOŃCZONE✓]Where stories live. Discover now