V

14 0 3
                                        

*Pov.Jimin*

Yoongiego potrącił samochód i to przez MinLee. W głowie mi się to nie mieści, na prawdę. Teraz siedzę w poczekalni szpitalnej. Jedyne co widziałem to to, że zabierają go na salę operacyjną. Boje się. Cholernie się boje.

Siedziałem tak chwilę. Nagle zobaczyłem lekarza idącego w moją stronę. Odruchowo wstałem. Lekarz stanął przede mną z poważną miną. Zbyt poważną.
- Jak z nim jest?- spytałem. Czułem że głos mi drży.
- Podczas potrącenia upadł tak nieszczęśliwie, że drut leżący na ulicy wbił się dosyć głęboko między żebra. Podczas usuwania, złamał się, jednak już jest w porządku. Aktualnie znajduje się w śpiączce. Powinien się obudzić jutro lub pojutrze.- odpowiedział mi.
- Czyli wszystko będzie dobrze?- chciałem się upewnić.
- Tak.- powiedział.- Proszę mi wybaczyć ale muszę uciekać. Może pan do niego zajrzeć. Sala 354.
- Dobrze, dziękuję.- odparłem i udałem się do wskazanej przez lekarza sali.

Nie musiałem długo szukać. Po woli otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazał się Yoongi. Leżał. Był podłączony do respiratora. Usiadłem na krześle obok łóżka w którym leżał. Patrzyłem się na jego twarz. Trochę zaschniętej krwi na łuku brwiowym i w kąciku ust. Złapałem go za rękę. Była zimna. Kilka łez spłynęło po mojej twarzy. Szybko je jednak wytarłem. Po chwili do sali weszła jakaś kobieta. Miała ciemne oczy i włosy do ramion. Miały one kolor kruczoczarny.
Yoongi matko boska...- wyszeptała. Podbiegła do chłopaka i ukucnęła przy łóżku. Po jej twarzy zaczęły lecieć łzy.

Jak już się uspokoiła podniosła głowę. Chyba się zorientowała że nie jest tu sama. Wstała i odchrząknęła.
- Dzień dobry, wybacz że pytam, ale kim jesteś i co robisz przy moim synu?- zapytała. Ah, czyli jesteś jego matką. Mogłem się domyślić.
- Dzień dobry, nie szkodzi. Jestem jego przyjacielem, Park Jimin.- ukłoniłem się.
- Ah, dobrze.- rzuciła.- Min Jinmeyon. Wiesz może co się stało?
- Um, tak...- odpowiedziałem.- Mogę pani opowiedzieć.
Kobieta tylko skinęła głową dając mi znak że mam to zrobić. Opowiedziałem jej dokładnie co się stało.
_______________________________

Min od trzech dni leży w szpitalu w śpiączce. Patrzę na jego twarz, jest spokojna. Trzymam jego dłoń, jest zimna. Rozmawiam z nim licząc na jakąkolwiek odpowiedź.
- Yoongi, proszę wróć do mnie.- szepcze.

Szatyn żył. Dawał o tym znać respirator do którego był podłączony. Chciało mi się płakać. Musiałem stąd wyjść. Ledwo co puściłem jego dłoń. Urządzenie wspomniane wcześniej wydawało z siebie jeden długi pisk. Jego serce się zatrzymało. Panika. Wybiegłem na korytarz wołając lekarza. Zjawił się. Kazał mi czekać na zewnątrz. A przecież trzy dni temu obiecał że wszystko będzie dobrze, prawda? Płakałem. Nie obchodziło mnie gdzie się znajduje. Dwadzieścia minut później wyszedł lekarz. Miał poważną minę. Mogło to oznaczać tylko jedno, prawda?

Stanął przede mną i ciężko westchnął. Po czym się uśmiechnął, spuścił wzrok i pokręcił głową.
- Twój kolega jest na prawdę silny. To cud że jeszcze żyje.- podniósł wzrok.- Możesz do niego zajrzeć.
Skierowałem do niego tylko nieme dziękuję i wręcz rzuciłem się do drzwi. Otworzyłem je. Leżała tam osoba nad którą już jakieś cztery dni bez przerwy wylewam słone łzy.

Usłyszał jak wchodzę. Odwrócił się. Przyjrzał mi się. Po chwili powiedział:
- Wyglądasz inaczej niż w dniu wypadku. Zmieniłeś coś?
Nie odpowiadałem. Nadal byłem smutny. Jednak szczęśliwy jak cholera.
- Zmieniłeś?- ponowił pytanie. Stałem i patrzyłem się na niego tępo. Nawet nie poczułem że łzy zaczynają spływać mi po twarzy.
- Chodź tu.- powiedział. Podszedłem. Chłopak posiadający te piękne ciemne oczy usiadł. Skrzywił się przez chwilę w grymasie bólu. Po chwili jednak poklepał dłonią miejsce na łóżku. Usiadłem. Poczułem jak jego ramiona mnie oplatają. Lepiej. O wiele. Spojrzałem mu w oczy. Były piękne. Ciemne, i tak głębokie że mógłbym się w nich topić, bez szansy na ratunek. Tak cudowne że mógłbym wpatrywać się w nie godzinami, bez przerwy. Było w nich tyle spokoju.
- Nic nie zmieniłem. Prócz tego że teraz nie mam na sobie makijażu, a moje oczy są czerwone od płaczu.- odpowiedziałem w końcu.
_______________________________

*Pov.Yoongi*

Od kilku dni nie kontaktuje ze światem. Wiem tylko że był wypadek. Jednak jest przy mnie osoba. Bliska mi. Codziennie czuję jego dłoń na swojej, chciałbym zareagować, ale nie mogę.

Dziś też. Znów tu jest. Siedzi przy mnie. Trzyma moją szorstką i zimną dłoń, w tej swojej, gładkiej i ciepłej. Chcę odwzajemnić ten uścisk. Jednak nie mogę. Czuję że mnie opuszcza. Puszcza mą dłoń.

Moje serce przestaje bić, wiem to. Czuję. Odchodzę już na zawsze. W głowie pętlą mi się tylko myśli, że odchodząc nie zobaczę osoby którą... Kocham? Tak, myślę że to właśnie to uczucie.

Słyszę tylko jakieś krzyki. Nieme krzyki. Oni krzyczą, jednak robią to zbyt cicho. Zbyt cicho by ktoś ich usłyszał. Jeszcze większe piszczenie w uszach. Odchodzę. Krzyczą zbyt cicho. Cierpię za mało by Bóg się zlitował. Nagle uderzenie. Prąd. Reanimacja? Może i tak. Jednak nie czuje że wracam. Ponowne uderzenie. Odzyskuje przytomność umysłu. Otwieram też oczy. Widzę ludzi. Nie znam ich. Żyje. Bóg się zlitował. Ale dlaczego? Nie cierpiałem. A oni zbyt cicho krzyczeli. Ale oni nie krzyczeli o życie dla mnie. Ratują mnie, bo muszą. W takim razie kto krzyczał na tyle głośno by Bóg usłyszał? Kto cierpiał na tyle by się zlitował?
_______________________________

*Pov.Yoongi*

Widok tak zmarnowanego srebrnowłosego mnie przerażał.
- Przychodziłeś do mnie. Codziennie trzymałeś moją dłoń. Codziennie szeptałeś. Codziennie płakałeś, mocząc przy tym moją rękę. Dlaczego? Dlaczego byłeś tu? Dlaczego mnie nie zostawiłeś?- pytałem.
Chłopak westchnął.
- Jesteś dla mnie ważny. Kocham cię Yoongi. Kurwa Yoongi kocham!- wypowiadając ostatnie zdanie podniósł głos.
- Ja też cię kocham, Jimin.- wyszeptałem.
_______________________________

Witam.
Więc tak, mamy kolejny rozdział, z małym opóźnieniem, ponieważ nie miałam za bardzo weny. Dlatego rozdział jest też krótki, i jestem z niego kompletnie niezadowolona.
Mam nadzieję że jednak choć trochę się przyjmie. No cóż, ja już nie nudzę.(^_^メ)
Do następnego~♥️


∆~Castle on the hill~Yoonmin~∆Where stories live. Discover now