3. Chyba masz rację

7 1 0
                                    

– Proszę mi powiedzieć, jak się pan nazywa.

– Sven Ulreich.

– Jak się nazywają pańscy rodzice?

– Nina i Hermann.

– Kim pan jest z zawodu?

– Piłkarzem.

– Na jakiej pozycji i w jakim klubie pan gra?

– Jestem bramkarzem w VfB Stuttgart.

– Jaki mamy dziś dzień, miesiąc i rok? Dla ułatwienia sprawy dodam, że był pan przez dwa tygodnie w śpiączce.

– Hm... Dziś musi być 5 albo 6 października.

– Tak, dziś jest 6 października. Którego roku?

– 2011, to akurat było proste pytanie. – Sven się zdziwił, że lekarz stroi sobie z niego żarty na oczach jego rodziny.

Na sali zapanowała cisza. Rodzice Svena wybałuszyli oczy, Martin i Sharon spojrzeli na siebie przerażeni, a Leonie opuściła jedynie głowę. W październiku zeszłego roku jeszcze się nie znali, nastąpiło to dopiero miesiąc później.

– Panie doktorze, dlaczego wszyscy tak dziwnie na mnie patrzą? Czy coś jest nie tak?

Lekarz prowadzący spojrzał ze współczuciem na Svena, bąknął coś o tym, że niedługo wróci, po czym niemal wybiegł z sali.

***

Następne dni były dla Leonie nie do zniesienia. Przychodziła odwiedzać Svena, jednak widząc jego nieufne spojrzenia czuła się bardzo niezręcznie. Na jego polecenie opowiadała mu o ich wspólnych chwilach, co było dla niej wyjątkowo trudne, patrząc na okoliczności. 

Po wnikliwych badaniach lekarz stwierdził, że w przypadku Svena, utrata pamięci z wydarzeń ostatniego roku może w każdej chwili się cofnąć, gdyż nie została ona wywołana przez groźne czynniki zagrażające jego zdrowiu. Leonie modliła się każdego dnia przed wejściem do sali szpitalnej, by tym razem Sven ucieszył się na jej widok, wziął ją w ramiona i wyszeptał do ucha, że najgorsze już za nimi. Niestety, nic nie wskazywało na to, by sytuacja szybko uległa poprawie.

Nadszedł listopad i lekarze stwierdzili, że Sven może już opuścić szpital. Pojechał wraz z rodzicami i Leonie do ich wspólnego mieszkania. Zalecono mu dużo odpoczynku, więc wiele dni spędzał w sypialni.

Leonie coraz trudniej znosiła zaistniałą sytuację. Jej relacje ze Svenem nie uległy żadnej poprawie. Pewnego dnia, kiedy w odwiedziny przyszedł Martin, słyszała, jak się kłócą. 

- Ja tej dziewczyny nie pamiętam, a już na pewno nic do niej nie czuję. 

Po usłyszeniu tych słów Martin wybiegł z mieszkania.

Kilka dni po kłótni przyjaciół Leonie postanowiła szczerze porozmawiać ze Svenem.

– Mogę wejść? – spytała niepewnie, przekraczając próg sypialni bramkarza, która do niedawna była ich wspólną, ale po wypadku nie potrafiładzielić jej z mężczyzną, który jej nie pamięta.

– Jasne, wejdź – odpowiedział bez większego entuzjazmu.

Leonie niepewnie weszła do pomieszczenia, spojrzała w stronę okna, by znaleźć choć trochę odwagi. 

– Chciałabym ci coś powiedzieć. Jak sam się domyślasz, twój wypadek wiele zmienił. Widzę twoje nieufne spojrzenia, wiem też, że nie żywisz do mnie żadnego uczucia – jej oczy zaszły łzami. – Wiesz, to mieszkanie było naszym wspólnym dopiero od dwóch miesięcy, a miałam głęboką nadzieję, że spędzimy razem resztę życia. Ze względu na to, co się wydarzyło, postanowiłam się wyprowadzić na jakiś czas. Odnoszę wrażenie, że nie czujesz się swobodnie w moim towarzystwie. Może jak się nie będziemy widywać, to szybciej dojdziesz do siebie.

Życie to nie bajkaWhere stories live. Discover now