XIX

8K 152 64
                                    

Wczoraj po moim "wyznaniu" wróciłam do hotelu pisząc esemesa do Jane że źle się poczułam i żeby dobrze się bawili. Gdy zasypiałam nie było Isaaca, gdy się obudziłam też go nie było. Zmartwiło mnie to, bałam się że to co powiedziałam dużo zmieni. Zeszłam na śniadanie i przy jednym ze stolików zobaczyłam te czarne włosy. Siedział sam, nie wiedziałam czy powinnam się do niego dosiąść czy też usiąść sama. Poszłam nałożyć sobie jedzenie i stwierdziłam że podejdę do chłopaka.

-Można? - zapytałam a ten podniósł na mnie swoje spojrzenie. Jego oczy były lekko przekrwione.

-Siadaj. - powiedział mocno zachrypniętym głosem.

-Isaac czy ty wczoraj piłeś? - zapytałam bo jegno podkrążone oczy, zaczerwienione źrenice i ciężki zachrypnięty głos na to wskazywał.

-Może trochę. - posłałam mu spojrzenie pod tytułem "nie pierdol". - Może trochę więcej niż trochę. - sapnął i wrócił do jedzenia.

-Jeśli chodzi o to co wczoraj powiedziałam moglibyśmy o tym zapomnieć? - zapytałam z nadzieją. - To było....

-Nie moglibyśmy, nie możesz mnie kochać Molly. - powiedział twardo a ja zmarszczyłam brwi.

-Bo? - zapytałam zaskoczona no bo te słowa były co najmniej dziwne.

-Nie żebym nie chciał z tobą być czy coś ale ja się do tego nie nadaje. Dużo nie wiesz i niech tak zostanie, nie mogę cię wciągać w moje życie bo to nie jest wcale dobre życie. Nie jestem zwykłym człowiekiem, nie dam ci tego czego byś chciała. Nie zabiorę cię na randkę, nie możesz zaplanować ze mną przyszłości bo jestem dziwny. Nie będziesz bezpieczna bo jeśli mielibyśmy być razem to musiałabyś się dowiedzieć. Gdybyś się dowiedziała to byś się w to wkręciła. Gdybyś się w to wkręciła nie ochroniłbym cię przed tymi ludźmi. - i bez żadnego innego słowa wstał i wyszedł z jadalni.

Ten wyjazd miał być odpoczynkiem od sprawy z ojcem. Ten wyjazd miał mi pomóc nie myśleć o problemach.

Okazało się jednak że problemy chodzą za nami wszędzie. Okazało się że problem można wywołać jednym słowem, jednym pocałunkiem czy jednym czynem.

Zrozumiałam jednak to że żeby rozwiązać problem trzeba dowidzieć się o nim jak najwięcej. Toteż stwierdziłam że porozmawiam z Isaaciem i nie wiem jak ale wyciągnę z niego o co chodzi z tą głupią paplaniną na temat mojego bezpieczeństwa. Jak wrócę do domu porozmawiam z ojcem na temat jego zdrady. Bo nie oszukiwał tylko mamy, oszukiwał wszystkich. Muszę porozmawiać też z moim bratem i rozwiązać problem jego nadmiernej opiekuńczości. Stwierdziłam jednak że piekło zacznie się gdy wrócimy z wakacji, bo jeśli ma się zacząć teraz to z nich nie skorzystam.

Resztę dnia spędziłam na basenie ze zkacowanymi przyjaciółmi. Wieczorem dostałam esemesa od Cassandry że znaleźli faceta który podjął się jednego z najgorszych czynów jakie mógł podjąć i że nie był to człowiek Ramena z którym niestety Cass się skontaktowała. Odradzałam jej to ale powiedziała że musi się dowiedzieć i tak jak powiedziała tak zrobiła, dowiedziała się. Dzisiejszej nocy zasnęłam obok czarnowłosego ale nie przytulił mnie, nie powiedział dobranoc i nie przykrył się tą samą kołdrą. Nie odzywał się do mnie i robił rzeczy które mnie raniły jak chociażby podrywanie innych dziewczyn na moich oczach. Jednak ja wiedziałam że tak się to nie skończy. Próbował mnie od siebie odepchnąć jednak nie wiedział że ja się nie poddam i nawet gdybym miała patrzeć na to jak uprawia seks z jakimś pustostanem i tak się nie poddam bo wiedziałam że robi to po to żebym się od niego odsunęła. Stwierdził że to żebyśmy się spotykali byłoby dla mnie niebezpieczne więc chciał mnie do siebie zniechęcić. Nie wiedział tylko tego że ja zrozumiałam co on chce zrobić i nie miałam zamiaru się od niego odsuwać.

______

Przepraszam ponieważ ten rozdział miał mało słów. Jednak był dosyć ważny, historia rozkręca się jeszcze bardziej a moja głowa wybucha bo mam dużo pomysłów. Dziękuję wszystkim którzy to czytają i jeszcze nie uciekli haha😂

Przyjaciel Mojego Brata [Może Zawierać Sceny 18+] Where stories live. Discover now