5. Żywioł Metalu - zakończenie

227 13 6
                                    

*Skipper*

Szłam niekończącym się korytarzem, nie wiedząc, dokąd właściwie on prowadzi. Próbowałam pobiec, ale za każdym razem zatrzymywała mnie jakaś niewidzialna siła. Wychodzi na to, że mimo wszystko czeka mnie spacerek. Czy to dziwne, że w tym kostiumie odzwyczaiłam się od chodzenia? Po przejściu kolejnego kawałka i nie dojściu nigdzie, ciężko westchnęłam, bo nudziło mnie już to chodzenie bez sensu. 

- Halo, zdaje się, że już zostałam Alfą Żywiołów! Dajcie mi to całe miraculum Sroki i będę się zbierać! - krzyknęłam w pustą przestrzeń, choćby rzeczywiście ktoś mógł mi odpowiedzieć. Myślałam, że zejdę na zawał, gdy rzeczywiście tak się stało: 

- Już? A mnie się zdawało, że zawsze nią byłaś, jednak trzeba cię było trochę przeegzaminować. - odskoczyłam, jak poparzona, gdy ze ściany wyłoniła się lewitująca kobieta w podeszłym wieku. Gdyby nie wyglądała, jak duch, uznałabym ją za uroczą babcię, która częstuje swoje wnuki świeżo upieczonymi ciastkami. - Nie obawiaj się mnie, moja droga, nie zamierzam zrobić ci krzywdy. 

- Ja się nie boję, tylko mnie pani zaskoczyła. - naprostowałam, ponieważ ogromnie nie lubię, jak ktoś zarzuca mi strach. 

- Naturalnie, że tak. - zjawa przyznała mi rację, uśmiechając się do mnie serdecznie... chociaż nie wiem, czy przypadkiem też się ze mnie nie nabijała. 

- Dowiem się, z kim mam przyjemność rozmawiać?... A w każdym razie pozyskam jakieś konkretniejsze informacje, niż osoba zza światów? - zlustrowałam lewitującą kobietę spojrzeniem. 

- Jestem duchem zamieszkałym w tym dzienniku, to fakt, lecz byłam także w posiadaniu miraculum Królika, a moje prawdziwe nazwisko to Josephine Malarkey. Chyba się ze mną zgodzisz, że specjalne fatygowanie twej kwami, by udzieliła ci tej informacji, byłoby zbyteczne, panno Blake. 

- Skoro pani wie, że Nyks ma uprawnienia do tego, by zdradzać mi tożsamości innych superbohaterów, takie rozwiązanie rzeczywiście byłoby... - wtedy dopiero dotarły do mnie dwa ostatnie słowa skierowane przez kobietę w moją stronę. - A pani to przepraszam, skąd zna moją tożsamość?! 

- Widzisz, tak się składa, że to właśnie ja walczyłam u boku twego przodka, jako Królica. W prawdzie nie byliśmy zakochaną parą, jak Biedronka i Czarny Kot, jednak byliśmy ze sobą bardzo zżyci i mieliśmy do siebie nawzajem bezgraniczne zaufanie... Pewnego dnia Harold oznajmił mi, że nie może dłużej ukrywać się pod postacią Sroki i poprosił mnie o przechowanie jego miraculum możliwie jak najdłużej. By mieć absolutną pewność, że nie wpadnie w niepowołane ręce, postanowiliśmy ukryć je w dzienniku, który prowadził, ale również który był przyczyną jego zdemaskowania naszym wrogom. Harold pragnął, by miraculum Sroki mógł wydobyć tylko ktoś z jego rodziny, jednak musiała być to osoba, która jeszcze nie przyszła na świat, by nasi wrogowie nie zdołali jej dopaść. Skoczyłam więc w przyszłość i poobserwowałam każdego z jego rodziny, by wybrać osobę, która wydobędzie z dziennika miraculum Sroki. Jak się domyślasz, wybraliśmy ciebie, Alfo Żywiołów. - słuchałam wyjaśnień Josephine z przymrużonymi oczami, próbując jak najwięcej zrozumieć. 

- Okej, skoro zna pani moją tożsamość, naprawdę wystarczy Skipper. - muszę przyznać, że czułam się nieco niezręcznie, kiedy była posiadaczka miraculum Królika zwracała się do mnie w tak... w pewnym sensie, oficjalny sposób. - Ale zaraz, skoro dziennik od samego początku miał być powierzony właśnie mnie, skąd wziął się w rękach cioci Amelie? 

- Cóż, twoja mentorka miała przechować go do dnia, w którym zrozumiesz, że utrata mocy nie równa się końcowi świata, jednak dziennik przejęła jej siostra bliźniaczka... zaraz po tym, gdy Emilie niespodziewanie wyjechała. - posmutniałam trochę na słowa Josephine... Chciałabym znów zobaczyć się z ciocią... i to bardzo. Odchrząknęłam, żeby się ogarnąć, po czym zwróciłam się do staruszki, by zmienić temat. - Czy ja powinnam jeszcze coś wiedzieć? 

Miraculum : Alfa ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz