#23 '𝑲𝒂𝒎𝒊𝒍 𝒋𝒂 𝒏𝒊𝒆 𝒘𝒊𝒆𝒎...'

2K 57 14
                                    

3:12, Pov.Friz.

Wujek Łuki- Karol wstawaj.- zza drzwi do naszego pokoju wyłonił się wujas.

Friz- No, co jest?- moja głowa leniwie powstała z wygodnej poduszki.

Wujek Łuki- Krzychu zabrał kluczyki od gruza i gdzieś spierdolił.

Friz- Ale jak to, gdzie?!

Wersow- Co się dzieje?- dziewczyna obok mnie obudziła się na mój krzyk.

Friz- Krzychu wyjechał.

Wersow- Co? Przeciesz Łukasz, miałeś ty jego kluczyki.

Wujek Łuki- A on je zajebał, gdy spaliśmy.

Friz- No dobra trudno. Jest dorosły i on będzie decydował o swoim życiu.

Wersow- Racja.. To i tak było nieuniknione. Zaraz zadzwonię do niego. Odemnie może odbierze i spytam się o to niego.

Wujek Łuki- No dobra. Ja obudzę resztę.

Werka wstała z naszego wspólnego łóżka i sięgnęła po swojego IPhona.
Wybrała numer mężczyzny i ustawiła rozmowę na głośnomówiący.

Po sześciu nieodebranych sygnałach straciłem całą nadzieję wraz z moją dziewczyna lecz nagle usłyszałem w telefonie głos bruneta.

Kamil- Halo?

Wersow- Krzychu gdzie ty jesteś?

Kamil- W Poznaniu.- jego odpowiedz mnie przeraziła. Bałem się o Klaudię, zawsze traktowałem ja jak własną, młodszą siostrę i każdy ze znajomych właśnie tak nas traktował, jak rodzeństwo. To dzięki niej zyskałem najwspanialszą kobitę świata jaką była Weronika.

Kibicowałem tej dwójcę od samego początku ich związku i dlatego bałem się, że teraz nadpobudliwośc Krzycha odepchnie w ten sposób Klaudię. Miałem jedynię już nadzieję, że tak się nie stanie.

Wersow- Ale przecierz tyle ci mówiliśmy, że masz teraz do Kladzi nie jechać.

Kamil- Sory, ale musiałem.

Friz- Ale zrozum, że my chcieliśmy dla ciebię dobrze. Sama ona mówiła nam, że jeśli będzie chciała pogadać z tobą to wróci. Wyjechała, żeby odpocząć OD CIEBIE.

Wtedy mężczyzna się rozłączyć, ale co mu się dziwić. Sam pewnie na jego miejscu właśnie tak bym postąpił.

Friz- Czyli pozostała nam już tylko nadzieja?

Wersow- Najwyraźniej tak..

Pov.Kamil.

Zaparkowałem Opla na parkingu i zgasiłem światła po czym nastąpiła całkowita ciemność. Wysiadłem z samochodu, zapaliłem lampkę w telefonie i obszedłem go z drugiej strony wyciągając z tylnego siedzenia bukiet czerwonych róż.

Trzymając już obydwie te rzeczy pognałem do mieszkania dziewczyny.

Na szczęście domofon był zepsuty, a drzwi do apartamentu otwarte. Pognałem na kolejne z pięter i podeszłem do drzwi oznaczonymi liczbą 21.
Wzięłem głęboki oddech i zapukałem trzy razy do drzwi. Nic.
Po chwili jednak usłyszałem dosyć głośne poszczekiwanie najpewniej niewielkiego psa.

Przecierz nic nie wspominała, że ma zwierzaka i to w swoim mieszkaniu. Kto się nim wcześniej zajmował?

Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach.
Poprawiłem szybko bluzę i czekałem, aż blądynka otworzy drzwi.

W końcu uchyliły się lekko, a w nich zobaczyłem piękną lekko zaspaną dziewczynę.

Klaudia- Krzysiu? Co ty tutaj robisz.- odzyskałem wszystkie moje odrzucone wcześniej nadzieję, gdy tylko usłyszałem słowo 'Krzysiu'

Poczciwa Miłość × Poczciwy Krzychu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz