X

1.6K 78 1
                                    

- Pfff. - stęknęłam. Wszystko zaczęło wracać do normalności. Harry też miał niezłe zawroty głowy.

- Szybko. Idziemy. Nie możemy się spóźnić.

- Heermiona. Co się stało? - zapytał skołowany Harry.

- To zmieniacz czasu. Dostałam go od Mcgonagall na rozpoczęciu roku. Dzięki temu zaliczałam wszystkie te przedmioty. - powiedziała Hermiona i wybiegliśmy ze skrzydła szpitalnego.

Po drodze Hermiona wytłumaczyła nam wszystko oraz jeszcze raz ostrzegła, że nikt nie może nas zobaczyć. Teraz słowa Dumledora nabrały sensu.

- Właśnie wchodzimy do domku Hagrida. Szybko. To nasza okazja. Ukryjmy się gdzieś i poczekajmy. - powiedziała Hermiona biegnąc śpiesznie w stronę domku. Za nią pobiegł Harry.

Przygryzłam wargę. Dużo myślałam o tym co mówiła Hermiona. Mogłabym za nimi pobiec. To był wręcz po prostu  mój obowiązek. Ale czyżby? Ja nie należałam do tego świata. Ja należałam do świata Huncwotów. Nagle pomyślałam o tym, że przecież w ten sposób uratuję Syriusza, a Peter może nie ucieknie i będę mogła się na nim zemścić. Nie. Tak nic nie wskóram cały czas cofając czas. Może kogoś uratuję, a może nie, ale Jamesa nie uratuję na pewno. Zrobiłam pierwszy niepewny krok w tył, a następnie odwróciłam się i pobiegłam do zamku przepraszając w duchu Hermionę, Harrego, Syriusza i resztę.

Wpadłam w pusty korytarz. Byłam już tak blisko. Teraz była okazja bym mogła w końcu dopasować ostatni element układanki i nie mogłam jej stracić. Wpadłam do biblioteki, która o tej porze była pusta. Zalazłam odpowiednią książkę. Długo rozwiązywałam różne zagadki, by dowiedzieć się która to i czego powinnam w niej szukać. Złapałam starą książkę z czaszką na okładce.

- Alohomora. - szepnęłam, a łańcuchy z niej spadły. Przekartkowałam ją pośpiesznie, aż doszłam do odpowiedniej strony, której szukałam cały rok. Z boku tekstu były porobione ołówkiem maleńkie notatki. Domyślałam się do kogo one należały. Odnalazłam odpowiednią linijkę i przeczytałam w myślach:

Horkruks to przedmiot, w którym ktoś ukrył cząstkę własnej duszy. Cząstkę tę można powierzyć także innej istocie żywej, chociaż nie jest to zbyt rozsądne. Jeśli jednak ciało zostanie zaatakowane lub nawet zniszczone, nie można umrzeć, ponieważ część duszy pozostaje na ziemi i jest nieuszkodzona. Horkruks to jeden z najbardziej czarnomagicznych przedmiotów świata czarodziejskiego. Stworzenie horkruksa jest możliwe, kiedy czarodziej popełni akt największego zła – uśmierci drugiego człowieka, a następnie wypowie zaklęcie, które można znaleźć w księdze "Tajemnice najczarniejszej magii". Utworzywszy jednego horkruksa czarodziej może dzielić dalej swoją duszę, tworząc kolejne, jednakże księga "Tajemnice najczarniejszej magii" ostrzega, jak bardzo niestabilna staje się dusza już po stworzeniu jednego horkruksa.

Westchnęłam. Na rogu kartki ołówkiem była zapisana liczba 7. Wiedziałam, że musi ona coś znaczyć, dlatego oderwałam ją od reszty kartki. Westchnęłam jeszcze raz. Z jednej strony byłam bliżej zniszczenia Voldemorta, bo wiedziałam jak to zrobić. Z drugiej natomiast wydawało mi się, że tylko się oddalam, gdyż horkruks ten lub te horkruksy mogły się znajdować wszędzie, a znalezienie ich mogło kosztować mnie cale moje życie.

Usłyszałam kroki. Moje serce zaczęło bić szybciej. Pośpiesznie zamknęłam księgę, zapięłam łańcuchy, odłożyłam ją na półkę i jak najszybciej oddaliłam się.

Siedziałam otępiała już od 20 minut na ławce. Nie wiedziałam co robić. Wtedy do mnie dotarło, że za jakieś kolejne 20 minut powinnam być już z Harrym i Hermioną w skrzydle szpitalnym. Gdzie oni mogli teraz być? Syriusz! To była odpowiedź. Pobiegłam na wieżę, w której miał się znajdować Syriusz.

Wbiegłam na samą górę i ujrzałam cienie Harrego i Hermiony.

- Syriusz! - krzyknęłam.

On odwrócił się tylko i z daleka chciał coś krzyknąć. Nagle ugryzł się w język, a zamiast tego odkrzyknął:

- Spotkamy się jeszcze! Obiecuję!

Po tych słowach znikł na hipogryfie za widnokręgiem.

Spóźniłam się. Wiedziałam o tym. To oni go uratowali. Nie ja.

- Hermiona. - zaczęłam nie pewnie.

- Ja i Harrym jesteśmy bardzo ciekawi gdzie cały czas byłaś. - powiedziała niezbyt zachęcającym tonem.

- Przepraszam. Miałam straszny ból głowy. Ukryłam się żeby nikt mnie nie widział i go przeczekałam. Potem nie mogłam was znaleźć. - pomimo wszystko nie mogłam wypaść z roli.

- No dobrze. Biegnijmy do skrzydła szpitalnego. - odparła Hermiona, a my popędziliśmy.

Wpadliśmy w ostatniej sekundzie, gdy Dumbledore już zamykał drzwi. 

- Udało się. - powiedziała śpiesznie, zadyszana Hermiona.

On tylko uśmiechnął się i pokiwał głową.

Weszliśmy do skrzydła szpitalnego idealnie po naszym zniknięciu.

- Jak to możliwe! Przecież przed chwilą byliście tutaj. - stwierdził przerażony Ron.

- Coś ty Ronald. - ganiła go Hermiona. - Przecież nie da się być w dwóch miejscach jednocześnie.

Popatrzyliśmy po sobie i posłaliśmy przelotne uśmiechy.  

Oni myśleli tylko o tym, że uratowali niewinnego Syriusza i tak dalej. Uśmiechnęli się, jak po długiej podróży, która dobiegła końca. Ja jednak wiedziałam, po tym co zdarzyło się w bibliotece i czego się dowiedziałam, że to dopiero początek.

~~~

758 słów!

Wiem, że może nie jest to dużo w porównaniu do ostatnich rozdziałów, ale jak widać ten rok (w Hogwarcie oczywiście) zbliża się ku końcowi, więc nie dało się (albo nie chciało) więcej o tym napisać. Uważam jednak, że rozdział wcale nie wyszedł mi jakoś bardzo źle. Cóż. W końcu Katrin, aka Sophie odkryła prawdę o horkruksach. To już coś. Mam nadzieję, że wstawię jeszcze niedługo jeden rozdział.

PISZCIE KONIECZNIE JAK WAM NA RAZIE PODOBA SIĘ TO OPOWIADANIE, CO O TYM SĄDZICIE I CZY MOŻE MACIE JAKIEŚ POMYSŁY NA DALSZĄ CZĘŚĆ😚 (OCZYWIŚCIE WIEM CO DALEJ NAPISZĘ I JAKA BĘDZIE HISTORIA, ALE ZAWSZE MOŻNA DAĆ JAKIŚ POBOCZNY WĄTEK🤪)

NicoNaZawsze🖤

Bliźniacza Siostra Jamesa Pottera *zakończone*Where stories live. Discover now