5: kłamstwo

133 16 10
                                    

•

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jeno tego dnia miał dobry humor. Nie umiał jednak tego uzasadnić. Po prostu jakaś dziwna aura powodowała uśmiech na jego twarzy. Kiedy otworzył drzwi od sali języka koreańskiego, ukłonił się lekko na przywitanie nauczyciela, a następnie przechodząc przez wejście, jego wzrok od razu padł na ławkę zajętą przez - jak dobrze pamiętał - Huang Renjuna. Nie czekając dłużej, skierował się w tamtą stronę, a następnie usiadł w typowy dla ich wcześniejszych spotkań sposób. Renjun podniósł lekko głowę, a widząc twarz Jeno, nie zareagował w żaden sposób. Zignorował fakt jego obecności i wrócił do nauki. Prymus zauważając to, nie wiedział do końca jak zagadać do chłopaka. Ostatecznie po kilku minutach ciszy odezwał się spokojnym głosem.

- W jaki sposób się uczysz tych słówek? - jego ton głosu był lekko przyciszony, tak aby nie przeszkadzał on innym uczniom. Huang początkowo ignorował jego pytanie, na co ten o dziwo nie frustrował się, ale ostatecznie nie wytrzymując spojrzenia chłopaka, wysilił się na krótką wypowiedź.

- Nic odkrywczego. Czytam wyraz. Następnie literuje go na głos, a po chwili zamykam oczy, aby móc sobie go wyobrazić i powtarzam go w głowie, o tak - tuż po swojej odpowiedzi, zademonstrował swój sposób, a Jeno mógł obserwować, jak Renjun zaciskając mocno oczy, próbuje powtórzyć dopiero co poznane słowo.

- E tam, nie mów, że nic odkrywczego. Takie podstawowe sposoby czasem są najlepszym wyjściem. Ja bym ci jednak polecał sobie je jeszcze zapisywać albo rysować w powietrzu.  Nie wiem jak to ująć, ale wiesz, machasz palcem, jakbyś chciał napisać znaczki w obłoczkach... Dobra zapomnij o tych chmurkach - Jeno zaczął machać rękoma, chcąc chyba wybić to wyobrażenie z głowy. Po chwili zaczął kontynuować swój wywód. - W każdym razie używasz do tego palców, a dzięki temu kończyny się ruszają, kinematyka się włącza czy jak się to tam nazywa. Wiesz, o co mi chodzi - kończąc swój monolog, spojrzał na czarnowłosego, który miał w tym momencie dosyć neutralny wzrok. Po chwili jednak pełen wątpliwości Renjun zmrużył lekko oczy, a następnie zapytał krótko.

- A ty mi pomagasz, bo....? - jego głos wypełniony był podejrzeniami i niedowierzaniem. Wtedy też Jeno również zmużył oczy, gubiąc gdzieś swój uśmiech. Po chwili jednak wrócił on w delikatnej postaci na twarz, a on sam z dozą szczerości i jakby oczywistości odpowiedział.

- Po prostu, nie ma większe... - wypowiedź Jeno przerwało prychnięcie ze strony Huanga.

- Ty i pomaganie mi? Sorry, ale nie jestem ślepy. Uczepiłeś się mnie jak lep i nie dajesz mi spokoju. Jakbyś był taki wielkoduszny, to byś pomógł też innym - jego głos i postawa obrazowały brak wiary w słowa chłopaka. Jeno widząc to, poszerzył swój uśmiech. Nie był on jednak już przyjazny tylko bardziej złośliwy. Po chwili słowa same wypłynęły z jego ust, bez większego przemyślenia.

- Jako jedyny masz takie problemy, że uznałem, że ci pomogę, abyś nie splamił dobrego imienia szkoły - było to oczywiście kłamstwo, gdyż były to słowa całkowicie odwrotne do myśli Jeno. Renjun słysząc je natomiast, nie odezwał się. Milczał, patrząc raz na oczy Jeno, raz na swoje dłonie. Po kilku sekundach podrapał się po głowie, a następnie bez słowa wstał i uprzednio biorąc swój plecak, wyszedł z sali spokojnym krokiem. Prymus zaś oglądał to z jakąś pustką. Jakoś tak dziwnie nie słysząc nic z ust chłopak, czuł się winny? Miał dziwne przeczucie, że jego słowa uderzyły w niego za mocno, niżeli miały. Jeno nie miał zamiaru bowiem go jakoś ranić, ale po prostu podroczyć się. Jego przemyślenia jednak przerwała obecność kogoś obok oraz głos kierujący się w jego stronę.

- Coś narobił tym razem Jeno? - spytał zirytowanym głosem pedagog Doyoung.

- Nic nie zrobiłem! Jedynie go przepytywałem - odpowiedział pewnie prymus, chcąc się oczyścić z oskarżeń.

- Akurat. Znam cię Jeno, więc nawet nie żartuj - pełen niedowierzania powiedział nauczyciel. Pokręcił lekko głową, a gdy już miał odejść, odezwał się krótko. - Jak cię proszę, akurat Renjuna nie zniechęcaj do tego konkursu. To, że jest obcokrajowcem, nie skreśla go. Tym bardziej jak patrzę, jak dobrze sobie radzi z koreańskim.

Słowa te lekko zaskoczyły Jeno. Nie wiedział. Ba! Nie przypuszczał, że chłopak mógł być z zagranicy. Wtedy też jego myśli na temat umiejętności chłopaka tym bardziej wzrosły ku górze, a on sam zaczął rozmyślać, z jakiego kraju mógłby być chłopak. Nie chcąc jednak pokazywać tego przed nauczycielem, jego pewność na twarzy nie znikła.

- To, że nie jest Koreańczykiem, nie oznacza, że powinno się go traktować ulgowo - powiedział Jeno, chcąc zaznaczyć swoją rację oraz idąc w zaparte, iż wiedział o pochodzeniu chłopaka.

Na to wszystko Doyoung zacisnął lekko pięść, a następnie odszedł w kierunku biurka, licząc powoli do dziesięciu, aby przypadkiem nie wybuchnąć, bo jak na nauczyciela - nie wypadało mu. Zostawiając w ten sposób Lee, spowodował, że jego myśli już całkowicie zapełnił czarnowłosy, a on sam przyznał przed sobą ponownie, że nigdy nie domyśliłby się, że taki człowiek nie umiał mówić po koreańsku od dziecka.

• • • • • • • • • •

Hejka! Jeno zaliczył wtopę, oUF. Bywa. Nie myślcie jednak, że wyjdzie z tego drama. Renjun nie jest typem, który obraża się, więc popłynie to bardzo w porządku. Chciałam jednak wprowadzić element dosłownego wpłynięcia Renjuna jako cHiŃczYka. W końcu to konkurs z języka, w założeniu koreańskiego, więc no jakby Renjun będący koreańczykiem? Chyba nie :::D

15-05-2020
wasza autorka

ah te gówno dramy, ja to jednak jednak jestem kinda idiot
wrzucam jako zadośćuczynienie za brak rozdziału wczoraj ;)

26-09-2020
wasza autorka

busy like a bee • norenWhere stories live. Discover now