Czasami można spotkać się z robieniem z William'a dobrego człowieka, który tak naprawdę nigdy nie chciał zabijać, ale musiał.
Spróbuję wytłumaczyć wam, dlaczego nie podoba mi się taki koncept.
William Afton jest seryjnym mordercą.
Wiem, że to, co zaraz przeczytacie, może brzmieć, jakbym próbowała jakoś umniejszyć zabiciu 'tylko jednego człowieka', lecz muszę to zrobić na rzecz przedstawienia wam mojego punktu widzenia.
William nie zabił jednego człowieka, on zabił masę ludzi, masę dzieci. I prawdopodobnie robił to bez zawahania się, gdyż jest on seryjnym mordercą. Mało który seryjny morderca jest zmuszany przez kogoś do zabijania, wręcz przeciwnie, oni mordują, bo oni sami tego chcą, sprawia im to jakąś przyjemność i rzadko się zdarza, żeby seryjni mordercy żałowali tego, co uczynili. Dodajmy jeszcze do tego fakt, że seryjni mordercy często mają okropne doświadczenia życiowe, które wpłynęły na nich psychicznie i sprowadziły ich na taką ścieżkę.
I William'a również to wszystko dotyczy.
Więc robienie z kogoś takiego, jak on dobrego człowieka i zasłanianie się tym, że "on stracił syna przez Henry'ego (co jest gówno prawdą) i musi się teraz zemścić" jest...
Niesmaczne.
Bo jest to próba na siłę zrobienia z seryjnego mordercy dobrego człowieka. I to często po to, by móc zawrzeć wątek miłosny z OC.
William Afton nie jest dobry.
I nic tego nie zmieni.
YOU ARE READING
FNaF to jednak rak na Watt
FanfictionCzyli czytam stare ff o FNaF i marudzę na nie, bo nie mam, co robić. Also potrzebuję trochę tej książki do swojego ff. Trochę hipokryzji będzie. Art na okładce nie należy do mnie.