11.4K 586 397
                                    

Taehyung od dobrych kilku minut marudził niczym małe dziecko, kiedy zbyt podekscytowany Jimin ciągnął go w stronę wielkiego budynku, na którym widniał zielony, świecący napis "FITclub" na którego widok dwudziestopięciolatek aż czuł, jak bolą go mięśnie od jakiegokolwiek wysiłku.

Co prawda, Kim zapisał się na jogę, jednak nawet to wymagało zaangażowania mięśni, a on zdecydowanie nie lubił tego robić.

Taehyung był leniwy. Od czasów liceum nie ćwiczył w ogóle, a teraz zapomniał nawet jak się biega, ale to mu jakoś zbytnio nie przeszkadzało dopóki jego mięśnie prawidłowo funkcjonowały, a on czuł się dobrze. Szatyn z natury był szczupły i wysoki, więc nie musiał zbyt bardzo przejmować się dodatkowym tłuszczykiem, który na całe szczęście, równomiernie odkładał się w jego ciele. W jego wyglądzie nie było nic, na co mógłby narzekać (no może oprócz tyłka, który był troszeczkę zbyt płaski).

Kim napełnił policzki powietrzem, kiedy podążał za swoim przyjacielem w nieznanym mu kierunku, do momentu, kiedy Park gwałtownie się zatrzymał, chwytając go za ramiona.

Taehyung nie chciał tu być. A był... tylko ze względu na Jimina, który namawiał go na to od dobrych kilku miesięcy. Mówił, że będzie "super i poczuje się lepiej", ale Kim jakoś w to wątpił.

- Okej, więc podejdziesz tu, do tej miłej pani na recepcji, powiesz co i jak i lecisz na tą jogę - powiedział starszy, ostatecznie klepiąc go po plecach.

- Myślałem, że pójdziemy razem - Taehyung wymamrotał, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Sorry, w tym miesiącu zapisałem się na ju-jitsu - niższy wzruszył ramionami. - Dasz sobie radę - dodał, uśmiechając się pokrzepiająco, po czym skierował się w inną stronę.

Taehyung westchnął ciężko, po czym niechętnie przeszedł do recepcji, gdzie za ladą zastał niską czerwonowłosą dziewczynę, która uśmiechnęła się do niego serdecznie, przez co, mimo wszystko, musiał odwzajemnić jej uśmiech.

- Cześć, jestem Lalisa, w czym mogę ci pomóc? - zapytała machinalnie, kiedy Tae oparł się dłońmi o blat jej biurka.

- Zapisałem się na jogę - odparł. - Kim Taehyung - dodał, kiedy dziewczyna spojrzała na niego wyczekująco, po czym wklepała coś w komputer.

- Hm... Zapisałeś się na siłownię - odparła. Taehyung uniósł brwi w zaskoczeniu, jednak szybko pokręcił głową.

- Nie, to jakaś pomyłka. Na pewno zapisałem się na jogę - powiedział, zaciskając usta w cienką linię ze stresu.

- Na siłownię - czerwonowłosa dziewczyna obróciła ekran komputera w jego stronę, wskazując w odpowiednie miejsce, tym samym upewniając Taehyunga w tym, że jest zapisany na siłownię.

Kim zmarszczył brwi i westchnął cicho.

- Czy można to jakoś, no nie wiem... anulować? - zapytał, mając wielką nadzieję, że dziewczyna mu przytaknie.

- Niestety nie. Wszystko jest już pozapełniane, więc nie mogłabym cię przydzielić gdzie indziej - odparła. - Ale w przyszłym miesiącu możesz wykupić karnet na jogę - zaproponowała, uśmiechając się zachęcająco.

Tylko problem był w tym, że za miesiąc Taehyung z pewnością nie zamierzał odwiedzać tego miejsca.

- Hej! Nie będzie tak źle. Na siłowni też jest całkiem super. Jestem pewna, że się przyzwyczaisz - Lalisa powiedziała radośnie, widząc zawiedzioną minę Kima.

- To nie moje klimaty. Nie mam zamiaru ćwiczyć między tymi osiłkami - odparł, zaciskając dłoń na pasku od swojej torby sportowej. - Poza tym, nie znam się na tym... cokolwiek się tam robi - dodał, wymuszając uprzejmy uśmiech, chcąc jak najszybciej ulotnić się z tego budynku.

- Och, nie bądź tak źle nastawiony! - dziewczyna krzyknęła zbyt entuzjastycznie. - Zaraz coś- -Hej, Jeongguk! - czerwonowłosa zawołała kogoś, machając ręką.

Taehyung zacisnął powieki, modląc się w duszy. Po chwili jednak odwrócił się w bok, kiedy przy recepcji przystanął wysportowany, kurewsko przystojny brunet, odziany w czarną bokserkę i luźne, krótkie spodenki w tym samym kolorze.

Szatyn uchylił lekko usta, wpatrując się w mocno zarysowaną szczękę czarnowłosego mężczyzny, późnej przenosząc wzrok na jego umięśnione ramiona i resztę ciała.

- Całe szczęście! - Lalisa zwróciła zwróciła się w stronę Taehyunga, który szybko się opamiętał. - Jeongguk, to jest Taehyung. Zapisał się na siłownię, jest dopiero początkujący - dodała, spoglądając na bruneta, który z kolei przeniósł swój wzrok na dwudziestopięciolatka, który poczuł się kolana się pod nim uginają. - Możesz korzystać z pomocy Jeongguka. Jest trenerem - wytłumaczyła. - Zajmiesz się nim? - zapytała, na co brunet przytaknął głową, odpychając się ręką od biurka Lalisy.

- Chodź ze mną - powiedział w stronę Taehyunga, który powoli ruszył za nim w stronę siłowni. Kim co chwilę zagryzał wargę, czując się jak małe, zagubione dziecko. Zatrzymał się dopiero w momencie, kiedy przez nieuwagę dobił do pleców Jeongguka, przez cały czas mając głowę zwieszoną w dół.

Kim wymamrotał ciche przeprosiny, po czym przystanął obok trenera, rozglądając się na boki.

Co prawda, na siłowni nie znajdowały się same karykaturalne postacie osiłków, ale Taehyung i tak czuł się nieswojo, spoglądając na te wszystkie spocone i umięśnione ciała.

- Okej, więc na początek pójdziesz się przebrać. Tam są szatnie - brunet wskazał na drzwi znajdujące się po lewej stronie. - Później pokażę ci, jak korzystać ze sprzętu i ustalimy jakiś harmonogram - dodał, spoglądając na Taehyunga. - W porządku?

- Mhm - szatyn przeciągnął, kiedy Jeongguk lekko pchnął go w stronę szatni.

Taehyung już wiedział, że będzie ciężko. Zastanawiał się tylko, czy to przez ćwiczenia, które będzie musiał wykonywać, czy przez cholernie seksownego trenera.






___

Ten pomysł chodził za mną od dłuższego czasu, więęc... oto jestem

Chcę tylko powiedzieć, że to będzie dosyć luźne i króciutkie

Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu! ❤️

just like that {kth . jjk}Where stories live. Discover now