Prolog

7.1K 150 22
                                    

Nie doceniamy czegoś, dopóki tego nie stracimy.

Oto dewiza, z którą każdy człowiek na tym ziemskim globie, zderzył się w swoim paskudnym życiu, przynajmniej raz. 

Wydaje nam się, że każdy kolejny dzień, będzie podobny do poprzedniego. 

Ślepo wierzymy, że nie wydarzy się nic, co mogłoby sprawić, że nasz świat nagle przestanie istnieć. Żyjemy w błędnym przekonaniu, że czas jest naszym sprzymierzeńcem i mamy go pod dostatkiem.

Gonimy za samorozwojem, pracą, pieniędzmi, często również za zwyczajnymi błahostkami i w tym pędzie zapominamy o priorytetach, które powinny być naszymi gwiazdami przewodnimi. 

Niestrudzenie odkładamy spotkania z bliskimi na później, rezygnujemy z możliwości rozmowy z nimi… Zakładamy, że mamy przed sobą jeszcze wiele wspólnych chwil do spędzenia. 

Tkwimy w błędzie… Kolosalnym błędzie… 

Śmierć nie jest posłusznym barankiem, i nie zechce cierpliwie poczekać, aż ruszymy swoje tyłki, by wreszcie dostrzec to, co od samego początku powinniśmy stawiać na piedestale. 

Nie, ona zwyczajnie wydrze z nas cząstkę naszej duszy.

Wyrwie nam serce z piersi, i w jego miejsce wbije palący pręt, odbierający nam zdolność racjonalnego myślenia. Sprawi, że zaczniemy się dusić, bo nie będziemy w stanie zaczerpnąć tchu, bez uczucia rozdzierającego bólu. 

Nie pomogą nam modlitwy. Nie pomogą nam zaklęcia. 

Staniemy się wrakami… Wrakami, pozbawionymi jakichkolwiek chęci do dalszej egzystencji. 

Światłość, która nas otaczała, pryśnie, ustępując miejsca ciemności… 

Ciemności, która nas pochłonie, zmuszając nas do zapadania się w sobie coraz mocniej… 

Kolory wyblakną, niebo spowiją ciemne chmury, a krople deszczu, uderzające w naszą twarz, połączą się z łzami wypływającym z naszych oczu…

Nasza dusza będzie krzyczeć, rozrywana przez nieopisaną agonię, ale zaświaty pozostaną na nią głuche. 

Pozostaniemy skazani na przeżywanie swych katuszy, koszmarów ogarniających nasze sny… 

Zostaniemy zmuszeni, by pozwolić odejść osobie, która była naszym światem… Zmuszeni, by ostatecznie się z nią pożegnać, bo… ona już nigdy nie wróci, a my nie będziemy mieli możliwości, by choć raz jeszcze ją przytulić, ucałować, i uświadomić, jak wiele dla nas znaczyła, stojąc z nią twarzą w twarz. 

Nie, bo ona odnalazła już drogę do gwiazd.

Cześć kochani ❤️

Jak tam prolog w odbiorze? 😁

Kto jest ciekawy co się tutaj będzie działo? 😜😂

Życzę wam dobrej nocy i uciekam 😘 Do następnego!

Inconspicuous (zawieszone)Where stories live. Discover now