[ 15 ]

2.1K 129 101
                                    

Ostatnie dni u Rona, Draco spędzał w świetnym humorze. Było tu sto razy lepiej niż u niego w domu. Chociaż dom nie był za duży, była tu świetna atmosfera i było czuć miłość pomiędzy domownikami. Chciałby należeć do takiej rodziny ale były to tylko złudne marzenia.

Czasami pomagał pani Weasley w kuchni, rozmawiając z nią o rzeczach, o których zawsze chciała rozmawiać z córką. Ginny jednak miała odmienne zainteresowania niż reszta dziewczyn. W niektóre wieczory Draco również pomagał panu Weasley'owi w mugolskich przedmiotach. Zakładali się, oczywiśnie nie na pieniądze, do czego służy dana rzecz a potem tłumaczyła im to Hermiona lub Harry.

W ostatni dzień jego pobytu u Weasley'ów postanowili wybrać się nad rzekę. Była ona niedaleko Nory i nie wydawała się być dla nich zbytnim zagrożeniem.

Poza Draco, Harrym, Hermioną i dwoma najmłodszymi Weasley'ami byli też bliźniacy, którzy postanowili odwiedzić rodzinkę.

Gdy byli na miejscu rozłożyli koc, na którym usiadli i położyli swoje rzeczy. Draco posmarował się kremem z filtrem aby nie uszkodzić swojej skóry. Dzień po tym jak Dumbledore pozwolił mu dołączyć do Zakonu postanowił wrócić do domu po swoje rzeczy. Jego rodziców nie było w domu, widział, że mają wtedy ważny bankiet u jednego z przyjaciół ojca. Jeśli on w ogóle ma prawdziwych przyjaciół. Jedyną osobą, która mogłaby na niego donieść był skrzat domowy ale zanim mógł zaalarmować jego ojca, Draco zdjął skarpetkę z nogi i dał mu ją, uwalniając go. Nieszczególnie zachwyciło to skrzata.

- Draco, mogłabym pożyczyć jedną z twoich książek - zapytała Hermiona patrząc na kupkę, którą ze sobą zabrał.

- Jasne - uśmiechnął się do niej. Przez ostatni czas jego kontakt z Potterem, Granger i Weasley'ami bardzo się polepszył. Starał się im ufać ponieważ byli jego jedyną nadzieją, której nie chciał stracić. O dziwo oni też mu zaufali, zapomnieli o tym, że kiedyś byli wrogami i zaczęli mówić sobie po imieniu.

Draco i Hermiona zatopili się w lekturze gdy pozostała piątka zaczęła grać w mugolską piłkę nożną. Fred transmutował mały kamień w piłkę a George gałęzie, na których była pajęczyna w bramki.

Spędzili tam cały dzień. Mieli dużo jedzenia w koszyku, który przygotowała im pani Weasley. W dzisiejszy wieczór Draco i Harry mieli wyjechać do kwatery głównej Zakonu Feniksa a Hermiona do domu. Młody Malfoy nie był wystraszony ani zmartwiony, on był przerażony. Wiedział, że nic mu się tam nie stanie ale czy wszyscy go zaakceptują?

Gdy byli spowrotem w Norze, pani Weasley podała im kolację. Draco naprawdę doceniał jej kuchnię. Było to coś innego niż gdyby wykonały to skrzaty domowe, chociaż też używała magii. Jednak mimo to było czuć w tych posiłkach matczyną miłość.

Około godziny dwudziestej do Nory przybył Remus. Oczywiście wiedzieli, że nie będzie to Syriusz, który miał zakaz opuszczania Grimmauld Place 12 jednak nie spodziewali się ich dawnego nauczyciela OPCM.

- Dobry wieczór wszystkim - przywitał się Remus wchodząc przez kominek. Harry od razy rzucił się do uścisku.

- Dobry wieczór Remusie - odpowiedziała mu pani Weasley i gdy tylko Potter wypuścił go z swoich ramion również go uściskała. Wszyscy witali się z wilkołakiem, poza Draco, który stał lekko od nich oddalony. Po chwili jednak Lupin podszedł do niego.

- Dobry wieczór Draco - powiedział do niego, wyciągając rękę do uścisku. Malfoy oczywiście od razu ją przyjął, witając się z Remusem. Ten gest naprawdę polepszył jego humor i uspokoił obawy.

Pani Weasley zaproponowała Remusowi herbatę więc znowu skierowali się do kuchni. Do napoju zostały podane bardzo słodkie herbatniki, które Draco jadł ze smakiem. Oczywiście również z umiarem.

Po krótkim podwieczorku zarówno on jak i Harry zostali uściskani przez mamę Rona. O dziwo Draco został porzegnany z ciepłem również przez resztę domowników. Pan Weasley powiedział mu też, że zawsze jest mile widziany w tym domu.

Gdy tylko zjawili się na Grimmauld Place 12, Harry został wyściskany przez Syriusza. Nie widzieli się zaledwie miesiąc i przesyłali listy ale po tylu straconych latach, tęsknota pojawiała się bardzo szybko.

- A ty musisz być Draco - powiedział do niego Black. - Dużo o tobie słyszałem, choć nie zawsze były to przychylne rzeczy.

- Syriuszu - powiedział, karcąc go, Harry.

- Jednak nie mogę osądzać cię po twojej rodzinie - uśmiechnął się do niego. - Byłbym wtedy hipokrytą.

Podszedł do niego i ku zdziwieniu Draco, również go przytulił. Ślizgon od dawna nie doświadczył takiej czułości. Oczywiście pani Weasley pożegnała go czule, ale ona go znała. Syriusz natomiast nie znał go a jednak dał mu szansę. No i faktem było to, że był jego rodziną. Draco odwzajemnił uścisk i uśmiechnął się pod nosem.

- Dobrze, możemy teraz iść do kuchni, upiekłem ciasto - powiedział dumny Syriusz.

- Chyba wolę go nie jeść - stwierdził Harry i wszyscy się zaśmiali jednak z entuzjazmem ruszyli do kuchni.

instagram  ও・harry potterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz