22

285 17 0
                                    

-Niewiele wiem o matce Tal-Zin, ale nie spodziewam się gorącego powitania.- mruknął mistrz Jedi pomagając wstać brunetce, która całą drogę siedziała na podłodze ze wzrokiem wbitym w podłogę.

-Ha, nigdy nie wiadomo.- zaśmiał się Anakin.- Mam niezłe powodzenie wśród pań.

-Och, z pewnością.- dziewczyna mrugnęła prawym okiem i wyszła ze statku.

-Chcesz mi coś powiedzieć?- Obi-Wan uniósł brew.

-Ja? Skądże.


Idąc przez planetę pokrytą czerwoną mgłą, trójka Jedi czuła się niezbyt pewnie. Czuli się obserwowani, jakby zaraz miało się coś stać. Kenobi zatrzymał idącą na przedzie Alex.

-Mamy towarzystwo.- w chwili wypowiedzenia tych dwóch słów z drzew pozeskakiwały długonogie kobiety z wycelowanymi w nich łukami. Były ubrane na bordowo a większość z nich miało zasłonięte twarze. Odebrały im miecze i kazały unieść ręce do góry.

-Jedi.- wysyczała najwyższa z nich.- Pójdziecie z nami!


Zaprowadziły ich do sali w ogromnej świątyni z długim stołem. Na jednym z twardych, ciężkich krzeseł przy magicznej kuli siedziała najstraszniejsza z nich. Miała wytatuowaną twarz i przedziwny strój.

-Przybrana córka Zabraków razem z przyjaciółmi Jedi. A wśród nich mistrz Kenobi.- powiedziała, a za każdym jej słowem ciągnęło się przerażające echo. Ciało dziewczyny siedzącej najbliżej niej przebiegł lodowaty dreszcz.

-Matka Tal-Zin.- przywitał się jak zawsze uprzejmie Jedi z brodą.- Dziękujemy za powitanie.

-Podejrzewam, że macie do mnie pytania.- wstała i z gracją przeszła się po pomieszczeniu.

-Tak. Masz rację. Otrzymaliśmy raporty o pewnym samcu z Dathomir, który zabił już dwóch Jedi. Wiesz może kim on jest?

-Gadaj wiedźmo, co zrobiłaś Savage'owi.-warknęła Black wstając. Złość w niej była niemal tak wielka jak ból który od rana nosiła w sercu. Jej dwóch kochanych braci.. To był cios poniżej pasa.

-Zamknij się ścierwo Jedi.- syknęła jedna z Sióstr i przyszpiliła ją do krzesła, podczas, gdy inna przyłożyła jej zaczarowany sztylet do gardła.

-Spokojnie, Alex.- Obi-Wan posłał jej spojrzenie w stylu ' Cicho bądź, albo wszyscy zginiemy'.

-Mistrzu Jedi, my nie mamy kontroli nad samcami.- kontynuowała nie zwracając uwagi na wybryk dziewczyny.- Nasz klan żyje w odosobnieniu od wielu lat.

-Proszę się ze mnie nie naigrywać, Matko.- Obi-Wan rozłożył ręce.- Wszyscy w Galaktyce wiedzą, że tą planetą żądzą kobiety. Nie wierzę, aby działo się tu coś, o czym wasz klan by nie wiedział.

-Nie wiedziałam, że Jedi opierają swą wiedzę na głupich plotkach.- przechodząc za przybyłymi położyła kościstą, bladą dłoń na ramieniu chłopaka.

-Plotkach? Nazywasz dwóch martwych Jedi plotką?!- wstał z zaciśniętymi pięściami. Obi-Wan znów musiał powstrzymać jednego ze swoich podwładnych przed czymś głupim.

Wiedźma usiadła na wysokim krześle i odwróciła blady wzrok.

-To coś.. To zwierzę jest strasznie niebezpieczne.- warknął Kenobi.

-To nie jest żadne zwierzę!- syknęła brunetka.

-Jeśli wiesz, gdzie można go znaleźć, to musisz nam powiedzieć!- kontynuował.

✔️Together We Can Rule the Galaxy✔️Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang