Rozdział III

23 3 0
                                    

Zebranie

Kiedy Harry dotarł do telefonu do nagłych wypadków, zadzwonił najpierw do swoich przyjaciół- Hermiony oraz Rona. Stwierdził, że kto jak to, ale jego starzy znajomi z czasów Bitwy o Hogwart na pewno znają go bardzo dobrze i pomogą najlepiej. Następnie zawiadomił oczywiście Ministra Magii, również swoje przyjaciela z czasów Bitwy, Kingsleya Shacklebolta. Harry po krótkim namyśle stwierdził, że dobrym wyjściem będzie zawiadomienie także Luny Lovegood, a w zasadzie Skamander. Wciąż nie mógł przyzwyczaić się do jej nowego męża i nazwiska.

„-Luna jest w końcu matką chrzestną Lily Luny, jest z nią bardzo związana, więc na pewno chciałaby wiedzieć, co się z nią stało"- pomyślał.

Zastanawiał się przez chwilę, czy nie zawiadomić także Nevilla, jednak zrezygnował z tego pomysłu. Stwierdził, że nie będzie zawracał mu głowy, niedawno przecież ożenił się z Hanną. Poza tym to całe porwanie chyba nie jest tym razem czymś poważnym, chociaż za pierwszym razem prawie zabili Scorpiusa***, więc nic nie jest pewne...

Harry wrócił do kuchnio-jadalni w milczeniu. Nie spojrzał na swoją rodzinę, cały czas patrzył się pustym wzrokiem w kominek, wyrzucając sobie w myślach wybuch gniewu.

Po kilku minutach z kominka zaczęły wychodzić coraz to inne osoby. Kingsley zdążył w międzyczasie wezwać kilka czarodziejów z Biura Aurorów. Po zebraniu się grupy 10 ludzi, Harry opowiedział dokładniej o porwaniu. Zebrani byli poruszeni do głębi tym, co mężczyzna im przekazał. Po długiej przemowie Harry'ego, pierwszy odezwał się Kingsley:

-Od razu przejdźmy do działania. Na początku Savage, Proudfoot i Thomas, idźcie na miejsce, gdzie uciekinierzy się deportowali i sprawdźcie, czy nie zostawili po sobie żadnej „pamiątki"-po kilku sekundach zwrócił się do Harry'ego.- Pamiętasz może jakieś szczegóły w wyglądzie czy też zachowaniu porywaczy, Harry? Może coś zobaczyłeś, przypomnij sobie. To wszystko, o czym nam powiedziałeś to zbyt mało. Nie wiemy nawet, co robić dalej, kiedy aurorzy wrócą ze sprawdzania dachu. Jeśli nic nie znajdą to, przykro mi to mówić, ale możesz już więcej nie zobaczyć swojej córki. Tym razem to mogą nie być obłąkani, tak jak kilka lat temu.

W tym momencie Ginny rozpłakała się. Harry podszedł do niej aby ją pocieszyć, choć sam był bliski płaczu. Odpowiedział Kingsleyowi:

-Tak, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie przypominam sobie żadnego szczegółu. Porywacze byli niestety za daleko. A poza tym było ciemno, zbyt ciemno, żeby zobaczyć ich twarze... Mam ogromną nadzieję, że ci aurorzy jednak coś znajdą...- odparł zrezygnowany.

Po kilku chwilach milczenia ponownie odezwał się Kingsley:

-Harry... Czy może... Widziałeś wieczorne wydanie Proroka Codziennego? -zapytał niepewnym głosem.

- Tak, widziałem. Miałem nawet do ciebie dzwonić z tego powodu, ale skupiłem się Lily Lunie, bo właśnie podczas czytania gazety usłyszałem jej krzyk... Byłem na ciebie bardzo zły, że nie powiedziałeś mi o tych dwóch ucieczkach. Więc pytam: dlaczego Kingsley? Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Przecież ja pierwszy powinienem zostać poinformowany, to ja jestem szefem Biura Aurorów, a nie ty- powiedział Harry z nutką gniewu i smutku.

- Harry... Przepraszam. Pomyślałem, że lepiej będzie cię nie wzywać. Dolores... mogłaby wywołać u ciebie złe wspomnienia. Nie wiem, czy byłoby okay zrzucać na ciebie cały trud poszukiwań...

- O mnie akurat najmniej powinieneś się martwić, priorytetem jest odnalezienie Umbridge i jej sprzymierzeńców. Duchy przeszłości wciąż są żywe i wracają prawie każdej nocy w snach... - ostatnie zdanie wypowiedział przyciszonym głosem.

***************

***Wymyślone przez autora fiku. Pierwsze porwanie, a w zasadzie próba porwania była 3 lata temu, kiedy to ostatni znani Ministerstwu sympatycy Lorda Voldemorta próbowali porwać i zabić syna Harry'ego i Ginny- Scorpiusa, w nadziei, że wskrzeszą swojego pana. Cały plan jednak spalił na panewce, gdyż porywacze byli nieudolni i chorzy psychicznie. Próbowali wysadzić ścianę ze strony frontowej budynku, za którą spał Scorpius. Aktualnie „porywacze" przebywają w Klinice Magicznych Chorób i Urazów Szpitala Świętego Munga

---------------------------------------------------------------------------------------

SŁÓW: 600

W tym rozdzialiku również nie dzieje się za wiele, natomiast jest to fanfik w stylu, nie wiem, książki detektywistycznej? Nie mam pojęcia, w jakich ramach go umieścić, natomiast akcja (oprócz zakończenia oczywiście) będzie toczyła się leniwie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 26, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Powrót Dolores UmbridgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz